Rod Stewart opowiedział, co znajduje się w jego riderze i jak wygląda jego rytuał przed koncertem. Zdradził też, iż „błagał” organizatorów Glastonbury 2025 o dłuższy występ.
Artysta zagra w prestiżowym „Legends Slot” na głównej scenie festiwalu w niedzielę 29 czerwca. W rozmowie z „Radio Times” Steward zdradził, iż pierwotnie zaplanowano dla niego tylko godzinę i piętnaście minut:
To trudne, bo zwykle gram dwa godziny. Błagałem ich: dajcie mi chociaż piętnaście minut więcej.
Finalnie jego koncert potrwa od 15:45 do 17:15, a w trakcie występu dołączą do niego trzej goście specjalni. Jednym z nich będzie Ronnie Wood, jego dawny kolega z zespołu Faces i gitarzysta Rolling Stones. Nazwisk dwóch pozostałych nie zdradził.
Artysta opowiedział też o zawartości swojego ridera:
Spojrzałem na niego ostatnio i pomyślałem: co to za gówno? Tak naprawdę potrzebuję tylko kilku butelek wina i chipsów. A tam jakieś sterty bananów i jabłek! choćby hummusu nie ma! A cały świat głoduje. Muszę coś z tym zrobić. Dzięki, iż mi przypomnieliście.
Przed wejściem na scenę Stewart ma swój niezmienny rytuał:
Zawsze płuczę gardło i piję rum z colą. Robię to od 40 lat. Poza sceną tego nie ruszam… Struny głosowe są jak złoto, trzeba je pielęgnować.
Artysta zdradził również, iż rozgrzewa się przez godzinę przed koncertem, a po występie jeszcze przez pół godziny schładza głos. Gdy czuje, iż traci głos, przechodzi na „voice rest” – milczenie z kartką na szyi, na której widnieje napis: „Nie mogę mówić. Nie rozmawiaj ze mną”. Jak przyznał, ten niecodzienny sposób działa znakomicie.
W ostatnich tygodniach fani obawiali się, czy Stewart w ogóle pojawi się na Glastonbury, ponieważ z powodu grypy musiał odwołać serię koncertów w Las Vegas. W aktualizacji z 7 czerwca artysta zapewnił jednak, iż wraca do zdrowia.