Księga 16 z serii Czarodziejki W.I.T.C.H. to po raz kolejny klasa sama w sobie. Przygody Strażniczek wciąż intrygują, szata graficzna zachwyca, a dodatki zapewniają doznania dla fanów!
Kiedy byłam małą dziewczynką, to namiętnie zbierałam komiksy spod szyldu W.I.T.C.H. i tak naprawdę sama nie wiem, kiedy z tego wyrosłam. Historia zawarta w Czarodziejkach W.I.T.C.H. Księga 16 jest dla mnie już całkowitą nowością i przyznaję, iż z niecierpliwością czekam na kolejny tom serii. Twórcy cały czas potrafią utrzymać zainteresowanie czytelników, a co najważniejsze, nie ma tutaj efektu odgrzewanego kotleta. Za każdym razem wracam do Strażniczek z ogromną przyjemnością.
Poprzednia księga zapoczątkowała wątek szkoły dla uzdolnionych magicznie, w której mentorkami, na prośbę Wyroczni, są właśnie główne bohaterki. Temat powraca w najnowszej odsłonie, a dziewczyny dość gwałtownie się przekonują, iż nauczanie, zwłaszcza kiedy idzie w parze z kolejnymi przygodami i przeszkodami na drodze, nie jest wcale takie łatwe. Na ich drodze staje znany z poprzednich tomów Takeda, do tego dziewczyny starają się zrozumieć, co się dzieje pomiędzy dwoma walczącymi królestwami (a co ważniejsze – zastanawiają się komu tak naprawdę można zaufać), a na domiar wszystkiego młodszy brat Will zostaje porwany.

Jednak jak to zawsze bywa w komiksach z serii Czarodziejki W.I.T.C.H., twórcy potrafią zgrabnie lawirować między tematami. Jak zawsze wychodzi im to niesamowicie płynnie. W komiksach nie ma tylko akcji i czarów, ale również nastoletnie problemy dorastających dziewczyn. Właśnie dlatego tak łatwo jest się utożsamiać z bohaterkami. Poza tym, iż są Strażniczkami, to na co dzień wiodą normalne życie z przyziemnymi kłopotami, które często okazują się trudniejsze od walki z przeciwnikami z innych wymiarów. Szkoła, pierwsze miłości i przyjaźnie idealnie wpasowały się w nadprzyrodzone przygody.
Po raz kolejny muszę podkreślić, iż jednym z największych plusów serii jest estetyczna warstwa wizualna. Czarodziejki W.I.T.C.H. to jak zawsze piękna kreska i jedyne w swoim rodzaju ilustracje. Osobiście uważam serię za jeden z najładniejszych komiksów, jakie kiedykolwiek miałam w rękach. I chociaż lata mijają, a seria rozwijała się przez wiele lat, to urok znany z pierwszych tomów pozostał niezmienny. Obrazki są dopracowane do najmniejszych szczegółów, a i kolorystyka wpasowuje się w konwencje i jest analogiczna do początków serii.
Tradycyjnie wydawnictwo Egmont uraczyło fanów dodatkami, które poprzedzają część fabularną. Tym razem zostały one podzielone na dwie serie: świat W.I.T.C.H. i świat chłopaków. W pierwszej z nich możemy zajrzeć w garderoby Strażniczek. Staranne ilustracje zawartości szaf dziewczyn uzupełnione są o krótkie komentarze, w których podkreślane są niektóre z przedmiotów (jak chociażby sukienka na Halloween Will). Jest to interesujące uzupełnienie dodatków z poprzedniej księgi, gdzie analizowane były pokoje dziewczyn. Z kolei w drugiej części mamy obrazki prezentujące pokoje chłopaków: Matta i Petera. Ponadto na początku umieszczono po jednej stronie, na których scharakteryzowano bohaterów.

Czarodziejki W.I.T.C.H. tradycyjnie nie zawiodły, a biorąc pod uwagę, iż nie mam pojęcia, co wydarzy się dalej, to nie pozostaje mi nic innego, jak z zapartym tchem czekać na kolejną księgę. Jest to dla mnie nie tylko przyjemny powrót do dzieciństwa, ale rozrywka, która przez cały czas intryguje i wciąga.
Fot. główna: materiały prasowe – kolaż (Egmont)