COVA RASA - Another Time (2025)

powermetal-warrior.blogspot.com 1 tydzień temu

Brazylia zwykle kojarzy się z bardziej progresywną odmianą heavy metalu, ale trafiają się też zespoły które grają klasyczny heavy metal. Do tego grona zalicza się Cova Rasa. Działają od 9 lat i nagrali 3 albumy, a najnowsze dzieło zatytułowane "another Time" ukazał się 25 kwietnia. Płyta skierowana do tych co kochają muzykę w stylu iron maiden, judas priest, czy Saxon, ale starają się tworzyć coś swojego, a nie być czyjąś kopią.


To co wyróżnia ten band to klimatyczne, rockowe partie klawiszowe Collinsa Freitasa. To on wprowadza lekki podmuch progresywnego rocka i klimat lat 70 czy 80. Dobrze spisuje się wokalista Ivan Martina. To ten typ głodu, który jest zadziorny i elastyczny. Wysokie rejestry bardzo dobrze mu wychodzą. Daje czadu i wnosi sporo mocy do całości. Jayme Danko odpowiada za partie gitarowe. Stawia na klasyczne patenty i klimat lat 80. Materiał jest zróżnicowany i nie miejsca na nudy.


Klimatyczna okładka i dopracowane brzmienie pokazują, iż band zadbał o jakość i świeżość. Materiał otwiera klimatyczne intro. Klawisze wprowadzają nas w klimat przebojowego "Borley rectory". Utwór kipi energią, przebojowością i znajdziemy tutaj pewne elementy power metalu. Troszkę przypomina mi się Viper z czasów Andre Matosa. Singlowy "King of ghouls" to ukłon w stronę brytyjskiego heavy metalu. Band pokazuje, iż potrafi tworzyć hity. Kolejny szybszy kawałek na płycie to "Black shadow" i dużo dobrego się dzieje. Jest chwytliwa melodia, wyrazisty motyw przewodni i spora dawka przebojowości. Elementy Crimson glory czy queensryche można wyłapać w przebojowym "dr.death". Band przyspiesza w agresywniejszym "reapers rival" który czerpie z dokonań iron maiden czy judas priest. Oldschoolowy kawałek. Potem mamy jeszcze podniosły i nieco w stylu iron maiden "heartbreakers Hunter". Solówki są tutaj godne podziwu.Energiczny "devils road" sieje zniszczenie i pokazuje jaki ogromny potencjał jest w tej grupie. Całość zamyka epicki kolos " the flying dutchman", który trwa 11 minut. Zaczyna się tajemniczo i mrocznie i słychać echa iron maiden. Jest kilka ciekawych motywów i nutka progresywnego metalu. Finał godny tej płyty.


Cova Rasa to utalentowany band, który ma do zaoferowania interesujące melodie, wciągające. Miłym dodatkiem są partie klawiszowe rodem z lat 70. Całość utrzymana w klasycznym stylu z lat 80. Ta sztuka się udała, a band nagrał najlepszy album w swoim dorobku.


Ocena 8.5/10

Idź do oryginalnego materiału