Cathal McNaughton. Historie, które zaczynają się od miłości

magazynpismo.pl 5 godzin temu

RysunekAnna Głąbicka

Od lat w mojej apteczce sporo miejsca zajmuje literatura. W dzieciństwie uwielbiałem książki Roalda Dahla – to pierwszy pisarz, z którym jako czytelnik poczułem prawdziwie głęboką więź. Jego powieści były dla mnie idealną ucieczką od rzeczywistości. Największym sentymentem darzęDanny’ego, mistrza świata. Zaryzykuję choćby stwierdzenie, iż to jedna z ważniejszych pozycji na mojej liście książek wszech czasów. Mam wytatuowany cytat z tej powieści: „I was glad my father was an eye-smiler”. To zdanie zawsze przypomina mi o moim ojcu. Po jego śmierci zyskało dla mnie jeszcze większe znaczenie.

Gdy byłem starszy, dzięki mojej ówczesnej dziewczynie poznałem twórczość Władimira Nabokowa. Dostałem od niej kiedyś w prezencie zbiór jego opowiadań. I wracałem do niego długo po naszym rozstaniu. Po Nabokowie przyszła pora na Dostojewskiego i Czechowa. Imponuje mi sposób, w jaki potrafili uchwycić społeczne nastroje swoich czasów, opisując najdrobniejsze elementy codzienności. W spojrzeniu tych autorów było dużo wrażliwości, przez co ich książki przywodzą mi na myśl fotografię dokumentalną. Gdybym miał wskazać kolor, który najbardziej kojarzy mi się z ich pisarstwem, byłby to szary. Ten kolor również mam w głowie, gdy myślę o Irlandii. Choć przyjęło się nazywać moją ojczyznę „zieloną wyspą”, przez większość roku jest ona właśnie szara. W tej szarości odnajduję jakiś dziwny spokój.

Newsletter

Aktualności „Pisma”

W każdy piątek polecimy Ci jeden tekst, który warto przeczytać w weekend.

Zapisz się

Moim ostatnim literackim …

Idź do oryginalnego materiału