Bestia – przedpremierowa recenzja filmu. Świat bez uczuć

popkulturowcy.pl 2 tygodni temu

Bestia Bertranda Bonello pokazuje świat przyszłości. Sztuczna inteligencja kontroluje ludzkość, a uczucia stają się zbędne. Główna bohaterka staje przed dylematem, czy pozbyć się swoich wspomnień i dostosować do otaczającej ją rzeczywistości. Czy warto jednak żyć bez emocji?

Główną bohaterką filmu Bestia jest Gabrielle (fenomenalna Léa Seydoux). Dziewczyna pracuje w miejscu, w którym jej obecność wydaje się wręcz zbyteczna. Ma jednak ambicje i chciałaby znaleźć lepszą pracę. Rozmowy na temat przyszłości odbywa ze sztuczną inteligencją (głosu użyczył Xavier Dolan). Dość gwałtownie zostaje określona jako osoba zbyt emocjonalna, a jedyną szansą na awans jest zabieg eliminacji uczuć, który staje się początkiem podróży przez jej poprzednie wcielenia. Gabrielle początkowo nie dopuszcza do siebie myśli poddania się tej specyficznej kuracji, jednak z czasem ulega namowom sztucznej inteligencji. Takim sposobem film toczy się na 3 torach narracyjnych, dzięki czemu poznajemy kobietę w różnych wcieleniach.

Bestia przedstawia 3 życia Gabrielle. Poznajemy ją w roku 1910, czasach nam współczesnych oraz w 2044, gdzie prym wiedzie sztuczna inteligencja. Chociaż każdy wątek wydaje się inny, to mają wiele punktów wspólnych. W każdym z nich kobieta boryka się z niemożliwą i nieszczęśliwą miłością. Zawsze w jej życiu pojawia się Louis (George MacKay). Ich spotkania następują w nieodpowiednim miejscu i czasie. Mimo usilnych prób pary ich związek napotyka wiele przeszkód i kończy się tragicznie. We wszystkich odsłonach pojawiają się również lalki. W pierwszej mąż Gabrielle jest lalkarzem, w drugiej dziewczyna posiada gadającą lalkę, a w trzeciej przy zabiegu eliminacji uczuć towarzyszy jej lalka – sztuczna inteligencja.

Jednak, co najbardziej interesujące dla widzów, a intrygujące dla Gabrielle, która stopniowo poznaje swoje poprzednie wcielenia, w każdym z jej żyć pojawia się nieopisany strach. W myślach dziewczyny jest to bestia, która ma nadejść i ją unicestwić. Zdaje sobie sprawę, iż jej obawy są irracjonalne, nie potrafi dokładnie uzasadnić swojego przeczucia. Wraz z rozwojem akcji narasta poziom niepokoju i oczekiwania na pojawienie się niebezpieczeństwa. Czy bestia dosięgnie Gabrielle w każdym z jej żyć? Bertrand Bonello wodzi widzów za nosy do ostatnich scen, a odpowiedź na to pytanie pojawia się w finale filmu.

Kadr z filmu Bestia

Bestia jest niesamowitym popisem aktorskim Léi Seydoux. Chociaż aktorka wciela się za każdym razem w Gabrielle, to jest zawsze zupełnie inną osobą. Widać w tych 3 postaciach wiele elementów wspólnych, ale charakter bywa całkowicie różny. Léa Seydoux rewelacyjnie się sprawdza zarówno jako delikatna i wrażliwa kobieta z 1910 roku, jak i przebojowa początkująca aktorka w czasach nam współczesnych. Z kolei kreacja z 2044 roku jest przepełniona strachem, wątpliwościami, tęsknotą oraz potrzebą zmiany swojego życia i znalezienia czegoś prawdziwego.

Produkcja Bertranda Bonello jest wizualną perełką. Reżyser wykreował Paryż z 1910 roku poprzez szczegółową i estetyczną scenografię. Nie bez znaczenia są również kostiumy z epoki. Dystopijny świat, w którym rządzi sztuczna inteligencja, jest z kolei surowy, sterylnie czysty i pozbawiony „duszy”. Ulice są puste, a ludzie przemieszczają się na zewnątrz z dziwnymi maskami na twarzach. Świat wykreowany w czasach nam współczesnych to słoneczne Los Angeles z drogimi samochodami i luksusowymi apartamentami. W każdej odsłonie również Gabrielle wygląda inaczej, dzięki zupełnie różnorodnym stylom ubioru i fryzurom.

Kadr z filmu Bestia

Bestia jest dramatem psychologicznym, w którym tragizm jednostki wysunięty jest na pierwszy plan. Wizja świata przyszłości, w którym uczucia są zbędne, wydaje się przerażająca, a równocześnie całkiem realna. Gabrielle jest sama ze swoimi rozterkami i strachem. Jej jedynymi towarzyszami są przedstawiciele sztucznej inteligencji. Jedynie Louis staje się czymś prawdziwym. W akcie desperacji kobieta decyduje się na zabieg eliminacji uczuć. To jedyna szansa na zmianę dotychczasowego życia. Poznawanie swoich poprzednich wcieleń jest dla niej bolesnym doświadczeniem, które wcale nie pomaga. Wręcz przeciwnie. Z każdą kolejną sesją Gabrielle czuje coraz więcej oraz przeżywa wszystko jeszcze mocniej i intensywniej.

Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie zwróciła uwagi na toksyczność, która emanuje z wcieleń Louisa. Jestem w stanie polubić tego bohatera jedynie w kreacji z 1910 roku. W przesiąkniętej sztuczną inteligencją przyszłości mężczyzna jest niezwykle bierny w swoich decyzjach i bezpłciowy. Z kolei w czasach nam współczesnych jest najzwyczajniejszym w świecie świrem. Zupełnie nie rozumiem fascynacji Gabrielle jego osobą, ale załóżmy, iż fabularnie można to zwalić na barki przebłysków z poprzednich wcieleń. Warto jednak docenić aktorski popis George’a MacKaya. W jednej produkcji zdołał wykreować zarówno postać, do której łatwo zapałać sympatią, jak i taką, która całkowicie od siebie odpycha.

Kadr z filmu Bestia

Bestia zasługuje na to, aby obejrzeć ją w kinie. Wizualnie piękna produkcja, brawurowe role aktorskie oraz nieoczywista fabuła potrafią wciągnąć, a momentami całkowicie wbić w fotel. Film na dużym ekranie zdecydowanie zyskuje i pozwala lepiej wsiąknąć w świat przedstawiony przez Bertranda Bonello. Po seansie na pewno wielu widzów zadało sobie pytanie: czy warto żyć w rzeczywistości bez uczuć?

Fot. główna: kadr z filmu Bestia

Idź do oryginalnego materiału