"Austrio, dziękujemy za uratowanie Eurowizji!", "JJ uratował Eurowizję!", "JJ uratował nas od katastrofy", "Austrio, twoje zwycięstwo nas uratowało", "Myślałem, iż to będzie śmierć Eurowizji", "JJ zasługuje na pomnik. Uratował Eurowizję" – piszą fani na YouTube pod występem JJ-a z "Wasted Love" i wideo z wynikami telewidzów.
To reakcja na poważne kontrowersje, które – podobnie jak w ubiegłym roku – ciążyły nad konkursem z powodu udziału Izraela (wybuczanego w półfinale). W obliczu działań wojennych prowadzonych przez to państwo w Strefie Gazy, obecność izraelskiego reprezentanta wywołała falę protestów, bojkotów i napięć.
Eurowizja 2026 odbędzie się w Austrii. Fani przeszczęśliwi, iż nie w Izraelu
Gdyby Izrael wygrał, przyszłoroczna Eurowizja musiałaby odbyć się w kraju objętym konfliktem, co najpewniej skończyłoby się masowym bojkotem, wycofywaniem się artystów i państw z konkursu. Czyli zamiast święta muzyki – polityczny chaos.
Dlatego finałowe głosowanie trzymało w napięciu do ostatniej sekundy – kiedy ogłoszono punkty dla Austrii od widzów, arena w Bazylei eksplodowała z radości, wielu widzów odetchnęło z ulgą, a w sieci natychmiast zaroiło się od wpisów z podziękowaniami dla Austrii.
Nie chodziło wcale tylko o muzykę, bo i JJ, i Yuval Raphael śpiewają świetnie (reprezentantka Izraela zgarnęła najwięcej głosów od widzów – 297, choć od jurorów jedynie 60). Która piosenka lepsza? To już kwestia osobistych preferencji.
Chodziło o symboliczny gest i ulgę – iż Eurowizja 2026 nie stanie się wydarzeniem, które połowa Europy postanowi zbojkotować. Dzięki zwycięstwu Austrii Eurowizja przez cały czas może być świętem jednoczącym kontynent, a nie polem politycznego konfliktu.