
RysunekAnna Głąbicka
Nie wiem, czy potrzebuję mieć przy sobie jakiś zestaw kulturalnej pierwszej pomocy. Mojej apteczki nie wypełniają ulubione książki, filmy czy płyty. Przypomina ona raczej artystyczny przybornik złożony z praktycznych narzędzi, po które sięgam w pracy twórczej.
Zawsze muszę mieć przy sobie notes lub chociaż kilka czystych kartek papieru i grube, kolorowe markery. Nie lubię notować swoich pomysłów w formie elektronicznej (wyjątkiem są melodie, zaczątki przyszłych piosenek, które nagrywam na telefonie, gdy tylko wpadną mi do głowy). Mam paranoję, iż to, co zapiszę na laptopie, za chwilę podłapie algorytm i moja artystyczna wizja, zamiast zrealizować się na scenie, zacznie krążyć gdzieś w sieci. Kolejna przewaga papieru – można go drzeć, deptać, zgniatać w kulkę, a potem ciskać nią w ścianę. Byłoby mi jednak trochę szkoda wyżywać się w ten sposób na MacBooku.

Aktualności „Pisma”
W każdy piątek polecimy Ci jeden tekst, który warto przeczytać w weekend.
Wyposażenie rodem z lekcji plastyki to nie wszystko. Prawdziwym fundamentem procesu twórczego jest dla mnie otwarta głowa. jeżeli chcę stworzyć niezapomnianydrag showlub napisać kolejny kawałek na płytę, nie mogę jednocześnie zajmować się technikaliami produkcyjnymi ani myśleć o deadline’ach. Wierzę, iż inspiracja nie pojawia się tak po prostu, trzeba zapewnić jej odpowiednie warunki – pas st artowy dla muz musi być pusty.
Pomaga też unikanie alkoholu. Miksowanie …