Koniec lat 90. i początek nowego millenium oznaczał w polskim show-biznesie istny urodzaj gwiazd, wzorowanych na amerykańskich artystach i formacjach. Najlepszym tego przykładem był zespół Just 5, który swojego czasu cieszył się uwielbieniem fanek, koncerty wyprzedawał na pniu, a podczas jednego z nich jako support chłopaków znad Wisły wystąpił choćby amerykański boysband N’Sync. Twórcą sukcesu Bartka Wrony i innych był Sławomir Sokołowski. To właśnie on stał też za karierą Mai Kraft. W tym przypadku jednak pomysł stworzenia polskiej Britney Spears okazał się chybiony. Nie wystarczyło fizyczne podobieństwo do pierwowzoru, ocierające się o plagiat utwory i kopiowane z teledysków Brit układy taneczne. Natalia Gryczyńska, która swoją twarzą firmowała projekt o nazwie Maja Kraft, zniknęła ze sceny muzycznej tak samo szybko, jak się tam pojawiła i wyjechała do USA. I choć nie została gwiazdą pop, udało jej się tam zrealizować swój "american dream".
REKLAMA
Zobacz wideo Ona też osiągnęła swój "american dream"
Nastoletnia Britney znad Wisły
Natalia Gryczyńska urodziła się 14 grudnia 1983 roku w Poznaniu. Pochodzi z rodziny o tradycjach muzycznych - jej ojciec ukończył Akademię Muzyczną. Dziewczynkę wychowywała jednak mama - pracownica biurowa. Ale artystyczne geny nie dały o sobie zapomnieć. Natalia od dziecka brała udział w konkursach muzycznych i to właśnie na scenie widziała swoją przyszłość. niedługo postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce.
- Dawniej było tak, iż informacji o różnych castingach i konkursach muzycznych wyszukiwało się w gazetach. Kiedyś przeczytałam o programie "Start w TVN-ie, meta na scenie", w którym postanowiłam wziąć udział. Wygrałam odcinek, a fragment mojego występu pokazywali w czołówce programu jako dżingiel. Wtedy rozdzwoniły się do mnie duże wytwórnie z propozycjami - wspominała Natalia w wywiadzie dla Plejady.
Kariera Natalii gwałtownie nabrała tempa. Po wygranej programu dla młodych talentów przyszła zasłużona nagroda - młoda wokalistka podpisała kontrakt z wytwórnią Zic-Zac/BMG Poland. Pojawił się co prawda mały problem - nazwisko uznano za zbyt skomplikowane dla młodej gwiazdy. Tak narodził się projekt o nazwie Maja Kraft. Młoda dziewczyna niedługo jednak zrozumiała, iż to, co wydawało się spełnieniem jej marzeń, ma też swoją ciemną stronę. - Nie chcę niczego demonizować, ale czas spojrzeć prawdzie w oczy. Myślę, iż ważne jest budowanie własnego wizerunku, własnej tożsamości w oparciu o prawdę, zwłaszcza jak się jest dzieckiem. A o ile nie możesz się realizować w tym zakresie, to nie jest to pozytywne doświadczenie mentalne. Trzeba być wrażliwym, jak się pracuje z dziećmi! Przeszłam przez różne rzeczy, przez które dziecko w wieku 16 lat nie powinno przejść - wyznała Natalia Gryczyńska w rozmowie z Plejadą.
Jak podkreśliła w tym samym wywiadzie Natalia, ona była po prostu młodą dziewczyną, która pragnęła śpiewać. I to wytwórnia - nie ona - zadecydowała zarówno o repertuarze, jak i o wizerunku. A te były 1 do 1 wzorowane na Britney Spears. Od blond fryzur z warkoczykami począwszy, poprzez pastelowe makijaże i kuse topy, aż po łatwo wpadające w ucho kawałki o zawiedzionej nastoletniej miłości i rytmiczne układy taneczne. Wytwórnia zainwestowała też w wygląd młodej artystki. - Na początek dostałam w prezencie od producenta aparat na zęby. Zawsze miałam kompleksy, iż są takie krzywe. Teraz to się skończy - mówiła przed laty Kraft w wywiadzie dla "Super Expressu". Nie szczędziła też peanów na cześć Brit. - Mimo iż jest tak młoda, Britney jest już profesjonalistką. Wszystko, co robi na scenie, jest dopracowane do perfekcji. A jednocześnie sprawia wrażenie ciepłej i otwartej. I jest bardzo odważna. Ma wielki talent. Świetnie tańczy, śpiewa, super wygląda. Robi wielki show - piała z zachwytu Maja.
Maja Kraft przekonywała wówczas, iż czuje z Britney "duchową więź". Doszło choćby do tego, iż promujący płytę "Moje skrzydła" kawałek "Skrzydła" został przez wielu uznany za plagiat hitu Spears "I was born to make you happy". Za stworzenie płyty odpowiadali Sławomir Sokołowski, ale również Marek Kościkiewicz, Wojciech Wójcicki (muzyka) oraz Aldona Dąbrowska i Adam Marat (teksty). Wszystko jednak na nic - kariera Mai Kraft okazała się spektakularną porażką. Nie pomógł choćby utwór "Mój karnawał" nagrany w duecie z Bartkiem Wroną. Na fali sukcesu Kraft została jeszcze prowadzącą program "Supermuza" w TV Polonia. niedługo potem jednak zupełnie zniknęła. - To była moja świadoma, biznesowa i artystyczna decyzja. Tak się wszystko ułożyło - powiedziała Gryczyńska w wywiadzie dla "Dzień dobry TVN".
Na własnych zasadach
Kiedy Natalia Gryczyńska zakończyła projekt pod nazwą Maja Kraft, postanowiła zainwestować w siebie. I, jak niedługo się okazało, była to bardzo rozsądna decyzja. Młoda kobieta ukończyła filologię polską ze specjalizacją dziennikarstwo na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Zarabiała jak mogła - sprzedawała choćby bilety VIP na Euro 2012. niedługo potem postanowiła jednak zawalczyć o swój "american dream". Tym razem jednak nie jako polska kopia Britney, a na własnych zasadach.
W 2015 roku Natalia Gryczyńska wyjechała do USA. Zaczynała podobnie, jak większość polskich emigrantów w tamtych czasach. - Bardzo było ciężko na samym początku, pracowałam jako kelnerka – zdradziła w programie "Dzień dobry TVN". niedługo udało jej się jednak znaleźć pracę w agencji nieruchomości. Tam również sukces nie przyszedł od razu, ale cierpliwość Natalii została odpowiednio wynagrodzona. - Zaczynałam tutaj od zera, to było bardzo trudne i specyfika mojej pracy jest taka, iż nie jestem wynagradzana od godziny i żyję z prowizji. Było bardzo ciężko. Zaczynałam jako kelnerka, pracowałam w nocy, spałam dwie godziny, a potem szłam do pracy w ciągu dnia. Zaczynałam jako asystentka innego agenta i wówczas trafiła się sprzedaż domu za 22 miliony dolarów i właśnie dzięki temu mogę realizować swój "american dream" - wspominała Natalia Gryczyńska w "Dzień dobry TVN".
w tej chwili Natalia Gryczyńska mieszka w słonecznym Miami, a luksusowe domy sprzedaje celebrytom, raperom i piłkarzom. Jak można zobaczyć w jej mediach społecznościowych, prowadzi luksusowe życie. Ale propozycję udziału w programie "Żony Miami" odrzuciła. Jak przekonywała w wywiadzie dla Plejady zrobiła to nie tylko dlatego, iż jest singielką. - Nie jestem niczyją żoną i zrobiłam karierę na własnych warunkach. Przeraża mnie, iż w telewizji pokazuje się dziewczyny, które za wszelką cenę kupują jakieś torebki i buty, bo to jest ich najważniejszy cel życia. Pokazywanie, iż dobrze jest być utrzymanką, nie jest fajne, bo nie jest to zdrowe rozwiązanie życiowe dla żadnej kobiety. Niestety tutaj w Miami widzę dużo takich kobiet... Dopóki będziemy uważać zdobycie bogatego mężczyzny za szczyt naszych osiągnięć jako kobiet, to nigdy nic się nie zmieni w postrzeganiu nas! - przekonywała Natalia w wywiadzie dla Plejady.
Natalia Gryczyńska nie zrobiła wymarzonej kariery w branży muzycznej, ale jak sama uważa, wyszło jej to na dobre. - Niczego nie żałuję! To wszystko w moim życiu nie wydarzyłoby się nigdy, gdybym dalej śpiewała z dwoma warkoczami - wyznała w "Dzień dobry TVN" w rozmowie z Mateuszem Hładkim.