Zadzwoniła do męża, a tam kobiecy głos. Ale Daria nie spieszyła się jechać, postanowiła się zemścić

przytulnosc.pl 2 godzin temu

Paweł celowo pokłócił się z Darią, żeby zabrała dzieci i pojechała do matki. Szczególnie wtedy, gdy było mu to na rękę. Tym razem przeszedł samego siebie.

Nie zawsze mu się to udawało, bo Daria była osobą powściągliwą. Ale tym razem wszystko poszło jak po maśle i żona już pakowała rzeczy.

Nie bał się stracić żony, bo wiedział, iż nigdzie nie odejdzie. Dwoje dzieci i wspólny kredyt hipoteczny — to mówi samo za siebie.

„Nic nie szkodzi, pomieszka tam tydzień, nie zaszkodzi! Tym bardziej, iż czasem takie kłótnie w życiu rodzinnym są korzystne”, myślał Paweł i uśmiechał się, patrząc na żonę, która gwałtownie się pakowała.

— A nie mówiłem ci, iż zawsze uciekasz od problemów zamiast je rozwiązywać! — krzyczał za Darią.

— Chcesz, żebyśmy porozmawiali? Dobrze, porozmawiajmy — żona usiadła na pufie, pokazując, iż jest gotowa do rozmowy.

— Nie, teraz już nie chcę. Gdybyś naprawdę chciała naprawić nasze relacje, pomyślałabyś o tym wcześniej — stanowczo odmówił Paweł.

— No, to porozmawiajmy.

— Nie, musisz się uspokoić i zebrać myśli. Póki jesteś w takim nastroju, to bez sensu. Tylko bardziej się pokłócimy. Dlatego zabierz dzieci i jedź do mamy. Jak odpoczniesz i przemyślisz wszystko, wtedy porozmawiamy — mąż upierał się przy swoim.

Daria z dziećmi dotarła na miejsce dopiero wieczorem. Mimo iż małżonkowie się pokłócili, postanowiła zadzwonić do Pawła. Myślała, iż się martwi. Jednak nie tego się spodziewała.

— Halo, kto mówi? — zapytała, słysząc w słuchawce obcy kobiecy głos.

— Nie powinno cię to już obchodzić. Przestań tu wydzwaniać — bezczelnie odpowiedziała nieznajoma.

— Chyba się pomyliłam — zdezorientowana Daria odłożyła słuchawkę.

Pomyślała, iż zadzwoniła pod zły numer i postanowiła go jeszcze raz sprawdzić. Ale przecież znała numer Pawła na pamięć.

Nic z tego nie rozumiała. Numer się zgadzał, a odpowiadała jakaś obca kobieta!

Gdy się uspokoiła, miała wrażenie, iż gdzieś już słyszała ten głos. Tylko gdzie i kiedy — nie mogła sobie przypomnieć.

Postanowiła zadzwonić ponownie. Może to jednak pomyłka i sama się nakręca?

— Przecież mówiłam — przestań wydzwaniać! — odpowiedziała ta sama kobieta i odłożyła słuchawkę.

Daria choćby nie zdążyła odpowiedzieć. Nie znosiła, gdy ktoś tak jej przerywa. Postanowiła więc zadzwonić jeszcze raz, by wszystko wyjaśnić.

— Słucham! — tym razem odezwał się mąż.

— Paweł, to ja — wyszeptała Daria.

— A, rozumiem. Dotarliście bezpiecznie?

— Tak, a z kim jesteś?

— W sensie z kim? Sam, oczywiście. Z kim jeszcze miałbym być? — odpowiedział mąż z pełnym przekonaniem.

— A kim była kobieta, która odebrała telefon? — Daria była bardzo zdenerwowana.

— Czy ty słyszysz, co mówisz? Przecież dopiero co ci odpowiedziałem. Jaka kobieta? Mówię ci, iż jestem sam. Nie pogarszaj i tak trudnej sytuacji swoimi podejrzeniami. To wszystko, chcę spać. Cześć.

Paweł rozłączył się i odwrócił do Pauliny.

— Dziwna jakaś. Mam wrażenie, iż coś podejrzewa — powiedział Paweł do tej samej kobiety, która była w jego objęciach.

— Tak, kobiety mają tendencję do przesady. Może chcesz jej już powiedzieć o nas? Pawle, sam mówiłeś, iż ona cię jako kobieta nie zadowala.

— Nie, nie chcę i nie wracajmy do tego tematu — Paweł znów chciał gwałtownie zakończyć rozmowę.

— Ale dlaczego? Jesteśmy razem już pół roku — nie ustępowała Paulina.

— I co z tego? Mnie wszystko pasuje. Nie chcę porzucać rodziny. Paulino, wystarczy. Nie marnujmy naszego cennego czasu i zajmijmy się czymś przyjemniejszym.

Paulina na początku zgodziła się na rolę kochanki, ale z czasem zrozumiała, iż to jej nie odpowiada. Zaczęła zbyt mocno tęsknić za Pawłem i miała dość tego, iż mogą się spotykać tylko wtedy, gdy jemu to pasuje.

Postanowiła więc zrobić wszystko, by Daria dowiedziała się o zdradach męża. Gdy Paweł wyszedł zapalić, odebrała jego telefon, a potem usunęła historię połączeń.

Bardzo chciała, by Daria przyjechała w środku nocy i ich przyłapała. A potem spakowała rzeczy i od razu złożyła pozew o rozwód. Taki był plan, ale na razie nic z tego nie wychodziło.

„Nic nie szkodzi. Mam jeszcze plan B” — pomyślała Paulina.

A potem Daria przypomniała sobie, czyj to głos.

— Mamo, wiem, z kim rozmawiałam. To jego była, Paulina. Dokładnie, to jej głos. Kiedyś przyszła, żeby wyjaśnić z nim sprawy i zabrać swoje rzeczy. To było jeszcze przed ślubem. Czyżby się z nią zeszli? — Daria zakryła usta rękami, próbując stłumić swój niepokój.

— Córeczko, uspokój się — próbowała ją wesprzeć Katarzyna.

— Jak mam się uspokoić, kiedy mój mąż zdradza mnie w naszym własnym łóżku? Zaraz tam pojadę i zrobię im taką awanturę, iż nie zapomną.

— Przestań! Nie rozumiesz, iż ta Paulina na to czeka? Myślisz, iż tak po prostu odebrała telefon? Chce, żebyś przyjechała, zrobiła scenę i spakowała swoje rzeczy — przekonywała matka.

Daria zaczęła płakać z żalu, zakrywając usta ręką, by nie obudzić dzieci.

— Posłuchaj, jesteś teraz zdenerwowana, wsiądziesz za kierownicę i to nam nie pomoże. Ona specjalnie to zrobiła, nie rozumiesz? Musisz być mądrzejsza. Oczywiście, to oznacza rozwód, ale powinien być korzystny dla ciebie i dzieci.

— To znaczy jak?

— A tak! Po tym powinnaś zostawić go bez niczego. Będzie goły jak święty turecki, a ty wyjdziesz na swoje. jeżeli już odchodzić, to z klasą. Taką zemstę zapamięta na całe życie. A awanturą nic nie zyskasz, tylko się ośmieszysz — Katarzyna mówiła bardzo przekonująco.

Daria wiedziała, iż matka ma rację i obiecała nie robić głupstw. Zwłaszcza iż musiała skupić się na ważniejszych sprawach.

Teraz wszystko stało się jasne i zrozumiała, dlaczego mąż prowokował ją do kłótni i wyjazdów do matki.

Paulina nie rozumiała, co się dzieje i dlaczego Daria przez cały czas nie przyjechała. Już trzy godziny temu mogła dotrzeć, a jej wciąż nie było. Postanowiła sama zadzwonić.

— Czego dzwonisz do mnie w środku nocy? — usłyszała w słuchawce Paulina.

Nie wiedziała, iż rozmawia z Katarzyną, matką Darii.

— A czemu by nie zadzwonić, skoro po tym z nim na pewno nie zaśniesz? Nie udawaj, iż mnie nie poznałaś. Dlaczego nie przyjechałaś? — prowokowała Paulina.

— A po co?

— W sensie? Twój mąż zdradza cię ze mną, a ty reagujesz spokojnie? — nie ustępowała bezczelnie.

— Wyobraź sobie! Myślisz, iż nie wiedziałam o waszych romansach? Proszę cię, wszystko było jasne od początku. Chcesz go — zabieraj! Ale mam jeden warunek. jeżeli nie możesz bez niego żyć, na pewno go spełnisz — mówiła pewnie Katarzyna.

— Jaki?

— Dasz mi 3 miliony i my z dziećmi nigdy nie pojawimy się w waszym życiu. choćby nie wystąpię o alimenty.

— Co proszę? — zdziwiła się Paulina.

— A czego się spodziewałaś? Muszę spłacić kredyt hipoteczny. Tylko dlatego go znoszę. No więc, zgoda?

— Dobrze, przekażę ci pieniądze. I zostawiasz go, zrozumiano? — nie ustępowała Paulina.

— Oczywiście, bez problemu.

Następnego dnia Daria była zaskoczona, widząc taką sumę na swoim koncie.

Bez wahania złożyła pozew o rozwód. A na Paulinę czekała nieprzyjemna niespodzianka.

— Coś ty narobiła, idiotko? — krzyczał na nią Paweł.

— I dobrze, iż ona cię zostawiła. Teraz nie będziemy musieli się ukrywać jak dzieci.

— Jesteś nienormalna! Przecież pracowałem w firmie jej brata.

— Jak to? — zdziwiła się Paulina.

Okazało się, iż Paweł przez cały czas ją okłamywał, mówiąc, iż prowadzi własną firmę. W rzeczywistości był zastępcą dyrektora w firmie szwagra i cieszył się tam dobrą reputacją.

— Teraz jej brat mnie zwolni. Czy ty rozumiesz, iż takiej pensji i stanowiska nie znajdę od razu? — kontynuował oburzony Paweł.

— Wiesz co? Biedaków nie potrzebuję. Spadaj stąd.

— Dokąd? Żona mnie nie wpuści. Kredyt był na nią, mieszkanie też nie moje.

— To mnie nie obchodzi. Bezrobotny nie jest mi potrzebny. Idź i zapomnij, iż się znamy — powiedziała Paulina i zatrzasnęła drzwi przed jego nosem.

Tak Paweł został z niczym. A Daria — z dziećmi, mieszkaniem i dwoma milionami. Bo na kredyt hipoteczny zostało do spłacenia znacznie mniej. Reszta — za straty moralne, żeby nikomu nie przyszło do głowy tak z nią postępować.

Idź do oryginalnego materiału