Luty 2026 roku – to data, którą warto zapisać w kalendarzu czerwoną czcionką, jeżeli wciąż cenisz sobie szelest banknotów w portfelu. Decyzja globalnych gigantów płatniczych, firm Visa i Mastercard, o drastycznej przebudowie cenników międzybankowych, to nie kosmetyczna korekta, ale trzęsienie ziemi, które może na zawsze zmienić sposób, w jaki Polacy korzystają z pieniędzy. Czy nadchodzące podwyżki to ostateczny argument, który zmusi nas do porzucenia gotówki na rzecz cyfrowego pieniądza, i jak bardzo ucierpią na tym nasze domowe budżety?

Fot. Pixabay / Warszawa w Pigułce
Choć do wejścia w życie nowych regulacji pozostał ponad rok, w kuluarach największych polskich banków już trwa gorączkowe liczenie potencjalnych strat. Mowa o systemie, który przez lata wydawał się nienaruszalny – tanim, powszechnym dostępie do gotówki. Niestety, sielanka dobiega końca. Rosnące koszty obsługi gotówki, presja operatorów niezależnych sieci bankomatowych oraz inflacja sprawiły, iż utrzymanie status quo stało się niemożliwe. Pytanie nie brzmi już „czy” zapłacimy więcej, ale „ile” banki przerzucą na nas ze swoich nowych, gigantycznych kosztów.
Rewolucja w cennikach. Jak Visa i Mastercard zmieniają zasady gry?
Aby w pełni zrozumieć, co nas czeka, musimy zagłębić się w techniczne aspekty tzw. opłaty interchange w kontekście wypłat gotówki. To prowizja, którą bank-wydawca Twojej karty płaci właścicielowi bankomatu (np. sieci Euronet, Planet Cash czy innemu bankowi) za każdym razem, gdy wkładasz kartę do „obcej” maszyny. Przez kilkanaście lat stawki te były relatywnie stabilne i na tyle niskie, iż banki chętnie brały je na siebie, oferując klientom „darmowe bankomaty w całej Polsce” jako standard marketingowy.
Od lutego 2026 roku ten model przestaje się spinać. Zmiany są fundamentalne i uderzają w samą konstrukcję opłat.
Mastercard: Dokręcanie śruby
W przypadku kart z logo Mastercard, mamy do czynienia z podwyżką, która uderzy w każdą transakcję, ale szczególnie boleśnie odczują ją ci, którzy wypłacają większe kwoty. Obecna struktura opłaty to 1,20 zł części stałej plus symboliczne 0,05 proc. wartości wypłaty.
Nowa stawka? Część stała pozostaje bez zmian (1,20 zł), ale część zmienna rośnie ponad trzykrotnie – do 0,18 proc. To oznacza, iż każda złotówka wyjęta ze ściany będzie kosztować system bankowy znacznie więcej.
Visa: Całkowita zmiana filozofii
Jeszcze ciekawiej, a zarazem groźniej, sytuacja wygląda w przypadku Visy. Do tej pory operator ten stosował prostą, ryczałtową stawkę: 1,30 zł za wypłatę, niezależnie od kwoty. Było to rozwiązanie promujące wypłaty rzadsze, a większe.
W 2026 roku to się kończy. Visa wprowadza model mieszany: 1,20 zł opłaty stałej + 0,17 proc. wartości wypłaty. To fundamentalny zwrot, który sprawia, iż koszt obsługi klienta wypłacającego np. 3000 zł rośnie lawinowo.
Matematyka nie kłamie. Ile to będzie kosztować banki?
Przełóżmy te procenty na konkretne pieniądze, bo to one najlepiej obrazują skalę problemu. Wyobraźmy sobie, iż podchodzisz do bankomatu sieci Euronet i chcesz wypłacić 1000 zł.
- Scenariusz Visa: Dziś Twój bank płaci za to operatorowi bankomatu 1,30 zł. Po zmianach w 2026 roku zapłaci ok. 2,90 zł. To wzrost o ponad 120 procent!
- Scenariusz Mastercard: Dziś koszt dla banku to około 1,70 zł. Po zmianach wzrośnie do ok. 3,00 zł.
Różnica wydaje się niewielka – złotówka czy dwie. Ale pomnóżmy to przez miliony operacji miesięcznie. Dr Michał Macierzyński, znany ekspert rynku płatności i przedstawiciel PKO Banku Polskiego, nie pozostawia złudzeń. Według jego szacunków, sektor bankowy zostanie obciążony dodatkowym kosztem rzędu 100–150 milionów złotych rocznie. To kwota, która musi zostać skądś pokryta. I jak uczy historia bankowości w Polsce – zwykle pokrywana jest z kieszeni klienta detalicznego.
Dlaczego teraz? Operatorzy bankomatów walczą o przetrwanie
Można zapytać: skąd ten nagły skok cen? Odpowiedź leży w kondycji finansowej operatorów bankomatów. Sieci takie jak Euronet czy Planet Cash od lat alarmowały, iż biznes bankomatowy w Polsce staje się nierentowny. Pamiętamy protesty, podczas których operatorzy obniżali limity jednorazowej wypłaty, by zwrócić uwagę na problem niskich stawek interchange, które nie były waloryzowane od lat.
W międzyczasie koszty poszybowały w górę. Drastycznie zdrożała energia elektryczna (bankomat pracuje 24/7), wzrosły koszty serwisu i części zamiennych, a także – co najważniejsze – koszty pracy i konwojowania gotówki. Bezpieczny transport pieniędzy to skomplikowana logistyka, która wymaga paliwa, opancerzonych pojazdów i wykwalifikowanych pracowników ochrony. Wszystko to kosztuje dziś znacznie więcej niż dekadę temu. Podwyżka zaplanowana na 2026 rok jest więc, z perspektywy operatorów, koniecznym wyrównaniem strat, bez którego sieć urządzeń musiałaby ulec drastycznej redukcji.
Jak banki przerzucą koszty na klientów? Scenariusze zmian
Naiwnością byłoby sądzić, iż banki wezmą te 150 milionów złotych „na klatę”. W dobie podatku bankowego, wakacji kredytowych i rezerw na kredyty frankowe, instytucje finansowe szukają oszczędności, a nie nowych kosztów. Wojciech Boczoń, analityk Bankier.pl, przewiduje, iż zmiany w Tabelach Opłat i Prowizji są nieuniknione.
Czego możemy się spodziewać w ofertach kont osobistych na przełomie 2025 i 2026 roku?
1. Koniec ery „wszystkich bankomatów za darmo”
To hasło reklamowe, które przyciągało klientów przez lata, prawdopodobnie zniknie z rynku. Banki ograniczą darmowe wypłaty wyłącznie do własnych maszyn. Każda wizyta w „obcym” bankomacie będzie wiązała się z prowizją – i to nie symboliczną, ale rzędu 5–10 zł.
2. Podwyższenie progów minimalnych
Już teraz niektóre banki (np. mBank) pobierają opłatę, jeżeli wypłacamy małe kwoty. Ten trend się zaostrzy. Darmowa wypłata może być dostępna np. dopiero od 300 czy 500 zł, by zniechęcić klientów do generowania kosztów przy drobnych operacjach.
3. Opłaty procentowe dla klienta
Skoro bank płaci procent od wypłaty operatorowi, może chcieć zastosować ten sam mechanizm wobec klienta. Zamiast stałych 5 zł prowizji, możemy zobaczyć w cennikach zapis: „2 proc., min. 5 zł”. To byłby cios dla osób wypłacających większe sumy.
Twoja tarcza finansowa. Jak nie dać się oskubać po 2026 roku?
Czy jesteśmy skazani na płacenie? Niekoniecznie. Rynek finansowy w Polsce jest jednym z najbardziej innowacyjnych na świecie i oferuje narzędzia, które pozwalają obejść tradycyjne (i drogłe) ścieżki dostępu do gotówki.
BLIK – polski superbohater
System BLIK to w tej chwili najskuteczniejsza broń w walce z opłatami. W wielu bankach wypłata kartą z obcego bankomatu kosztuje, podczas gdy ta sama operacja wykonana kodem BLIK jest całkowicie darmowa. Dlaczego? Ponieważ rozliczenia BLIK rządzą się innymi prawami i są dla banków zwykle tańsze. jeżeli jeszcze nie wypłacasz pieniędzy telefonem, rok 2026 będzie ostatecznym momentem na naukę.
Cashback – bankomat w sklepie
Usługa „Płać i wypłacaj” (Cashback) to wciąż niedoceniana w Polsce metoda. Robiąc zakupy w dyskoncie, na stacji paliw czy w osiedlowym sklepie, możesz poprosić o wypłatę gotówki przy kasie (zazwyczaj do 1000 zł). Sklepy chętnie to robią, bo pozbywają się nadmiaru gotówki z kasy (mniejsze ryzyko, rzadsze konwoje), a dla Ciebie jest to często darmowe lub kosztuje grosze.
Lojalność popłaca
Najprostszą metodą będzie powrót do korzeni – korzystanie wyłącznie z maszyn własnego banku. Wymaga to jednak lepszego planowania. Zamiast wypłacać pieniądze impulsywnie, „przy okazji”, będziemy musieli planować wizytę w oddziale lub przy konkretnej maszynie.
Czy gotówka staje się towarem luksusowym?
Informacja o podwyżkach w 2026 roku to coś więcej niż news ekonomiczny. To sygnał zmiany paradygmatu, w którym swobodny dostęp do fizycznego pieniądza przestaje być prawem, a staje się płatną usługą dodatkową.
Co ta zmiana oznacza dla Ciebie w praktyce?
- Konieczność zmiany nawyków: jeżeli jesteś przyzwyczajony do wypłacania 50 zł „na wszelki wypadek” w przypadkowym bankomacie, będziesz musiał z tym skończyć. Taka operacja po 2026 roku może Cię kosztować relatywnie najwięcej. Wypłacanie małych kwot stanie się ekonomicznym nonsensem.
- Wzrost znaczenia aplikacji bankowych: Aby uniknąć opłat, będziesz musiał częściej zaglądać do aplikacji swojego banku – nie tylko po to, by sprawdzić saldo, ale by znaleźć na mapie darmowy bankomat lub wygenerować kod BLIK. Technologia przestanie być wyborem, a stanie się koniecznością oszczędnościową.
- Ryzyko wykluczenia: jeżeli mieszkasz w mniejszej miejscowości, gdzie nie ma oddziału Twojego banku, a jedyny bankomat to Euronet lub Planet Cash, możesz zostać zmuszony do płacenia prowizji za każdą wypłatę. To swoisty „podatek od lokalizacji”, który uderzy w osoby z mniejszych ośrodków.
- Dalszy odwrót od gotówki: Być może to właśnie jest celem długofalowym. Im droższa i trudniejsza w zdobyciu jest gotówka, tym chętniej płacimy kartą czy zegarkiem. Po 2026 roku płatności bezgotówkowe staną się jeszcze bardziej atrakcyjne, bo będą po prostu jedyną darmową opcją korzystania z własnych pieniędzy.
Rok 2026 wydaje się odległy, ale w świecie finansów to zaledwie chwila. Banki już teraz analizują te scenariusze. Dla nas, klientów, wniosek jest jeden: darmowa gotówka, jaką znamy, powoli odchodzi do lamusa. Warto już dziś przyzwyczajać się do BLIKA i cashbacku, by za kilkanaście miesięcy nie obudzić się z wyciągiem pełnym prowizji.
















