Camper – przedpremierowa recenzja filmu. Spojrzeć z dystansu

popkulturowcy.pl 1 godzina temu

Od powstania filmu Camper do dystrybucji w polskim kinach minęła chwila. Dzisiaj ciekawie patrzy się na grupę dorosłych w maseczkach, zwiewających od życia na autpstrady i parkingi. Ich przeżycia się jednak nie deaktualizują.

Klaudia i Robert są razem od lat – teraz ona pracuje za dwoje, bo on rozwija biznes. Obojdu przydałaby się chwila oddechu od codzienności podczas pandemii, kiedy nie ma gdzie wyjść, nie ma jak pracować i nie ma jak zarabiać. Kiedy więc Wera i Filip spontanicznie zgarniają parę na podróż kamperem do Portugalii, choćby się nie zastanawiają. Tak rozpoczyna się Camper.

Muszę przyznać, iż czas premiery filmu ciekawie kontrastuje z jego scenerią. Pandemia teraz już w ogóle wydaje sie jak miniony zły sen. A za oknem na początku grudnia bynajmniej nie ma słońca, estetycznych zachodów ani ciekawych widoków. Ten kontrast boleśnie rzucał się w oczy, bo film jest bardzo obrazkowy. Patrząc na te artystyczne ujęcia, widzi się spokój i niemal dziecięcą radość.

Fot. Materiały prasowe

Bohaterowie Campera momentami wydają się inflantylni. Trudno choćby pałać do niech sympatią. Z jednej strony są Klaudia i Robert w stabilnym związku, który sytuacja życiowa stawia na pewnym rozdrożu. Niby chcą dalej być razem, ale jest między nimi trudna do oglądania opryskliwość. Jak klin wbija się między nich Wera, która intensywnie wodzi oczami za Robertem.

Aktorzy sprawiają, iż postacie wypadają niezwykle wiarygodnie. Wszystkie rozmowy i spojrzenia są zwyczajne, ludzkie. Pewnym wyjątkiem mogą być angielskie wtrącenia w codziennych wymianach zdań (ale ja sama też tak niestety mówię, więc nie mogę się czepiać). Bohaterów być może nie da się polubić, ale nie można odmówić im autentyczności.

Fot. Materiały prasowe

Ta historia o poznawaniu się na nowo jest życiowa aż do bólu. Camper nic nie zmienia. Nie zobaczymy tu nie wiadomo jakich dróg bohatera. Produkcja jednak jest bliska życia, czule pokazująca, jak ważne są drobne momenty i moment na reewaluację sytuacji. A kto nie potrzebuje takiego przypomnienia?

Fot. główna: Materiały prasowe.

Idź do oryginalnego materiału