Z życia wzięte. "Wróciłam do byłego męża po 10 latach": Myślałam, iż się pobierzemy, a on nadał mi status kochanki

zycie.news 2 dni temu
Zdjęcie: Zawiedziona była żona, źródło: YouTube/Inner Toxic Relief


Moje życie osobiste po rozwodzie z mężem też jakoś się nie ułożyło. Moje małżeństwo było wczesne i z wielkiej miłości. Rozwiedliśmy się z moim mężem Jarkiem pięć lat po ślubie.

Powód był dość banalny. Przez kilka lat chodziliśmy razem do klubów, a potem zaczął zwracać uwagę na inne dziewczyny, znikając z nimi do rana w niektórych barach.

Płakałam, mieliśmy awantury. Bardzo go kochałam i nie chciałam wnosić o rozwód, ale wtedy interweniowali moi rodzice. Powiedzieli, iż nie mają już siły na to patrzeć. Zasugerowali, żebym się z nim rozwiodła.

Myślałam, myślałam i zdecydowałam się na rozwód. Rozwiodłam się, ale moje uczucia nigdy tak naprawdę nie zniknęły.

Prawdopodobnie wybaczyłabym mu wtedy, ale on nie tracił czasu w rozwodzenie się. Zmieniał dziewczyny jak rękawiczki. Moje koleżanki opowiedziały mi o wszystkim. Nasze miasto jest małe, wszystko jest na widoku.

Strasznie za nim tęskniłam. Chciałam też znaleźć kogoś dla siebie, ale nigdy nie znalazłam nikogo interesującego. A co najważniejsze, nie chciałam iść do łóżka z nikim poza nim. Jarek był moim pierwszym i w ogóle nie wyobrażałam sobie siebie z innymi mężczyznami.

W ciągu kilku lat dwukrotnie próbowałam znaleźć partnera, ale nic z tego nie wyszło. Po prostu nie mogę tego zrobić. On jest obcy. Nie on.

Żyłam tak przez prawie dziesięć lat. W tym czasie Jarek zdążył ożenić się, mieć dziecko i rozwieść, a ja całe swoje życie poświęciłam pracy i rodzicom. Potem coś dotarło do mojego byłego męża. Nagle napisał do mnie wiadomość na jednej z sieci społecznościowych. Zapytał, co u mnie słychać i czy wyszłam ponownie za mąż.

Na początku nie chciałam rozpoczynać korespondencji, ale potem byłam wyczerpana i w końcu odpowiedziałam. Szczerze napisałam, iż nie wyszłam za mąż, iż wszystko jest martwe na moim własnym froncie.

I wtedy Jarek zaczęła pisać mi komplementy. Że jestem taka piękna. Że niedawno widział mnie gdzieś na ulicy i ogarnęła go nostalgia za naszą przeszłością. Obrzucał mnie różnymi określeniami.

Wtedy moja głowa w końcu eksplodowała. Wyznałam mu, iż nie mogę być z nikim innym, bo widzę tylko jego. Powiedział mi, iż byłam najlepszą osobą w jego życiu.

Słowo do słowa, zgodziliśmy się spotkać. Poszliśmy do kawiarni. Piliśmy kawę i spacerowaliśmy. Szczerze mówiąc, byłam zawstydzona, szczęśliwa i zażenowana ponownym spotkaniem z byłym mężem. Kilka dni później spotkaliśmy się ponownie, ale u mnie. Czułam się szczęśliwa.

Tak zaczęliśmy kontynuować nasze randki. On przychodził do mnie na noc, a ja do niego. Minęło już półtora roku takich spotkań. Wszystko wydaje się być w porządku, ale jestem zdezorientowana, iż on mi się nie oświadcza. Ogólnie rzecz biorąc, nasz związek jakoś nie wykracza poza chodzenie do kawiarni i spanie razem.

Pewnego dnia odważyłam się i zapytałam go, kiedy się pobierzemy. Odpowiedział:

- Dlaczego miałabyś chcieć? Byłaś moją żoną, nie byłaś ze wszystkiego zadowolona. Były tylko kłótnie. Dlaczego nagle zdecydowałabyś się ponownie wejść do tej samej rzeki? Znaleźliśmy idealny format związku. Ty jesteś na haju, ja jestem na haju. Czego więcej potrzeba?

- Chcę mieszkać razem i mieć dziecko — odpowiedziałam stanowczo.

- Mam dziecko. Nie chcę kolejnego. I nie zostałem dobrym ojcem dla tego jednego. Płacę alimenty, widuję się z nim raz w tygodniu — wzruszył ramionami — i nigdy więcej się nie ożenię. Już to przerabialiśmy.

Prosił, żebym o tym nie wspominała nigdy więcej. W pewnym sensie zgodziłam się z jego argumentami. Naprawdę nie pokłóciliśmy się ani razu podczas naszego związku poza małżeństwem, ponieważ wszystko jest zawsze jak małe wakacje. Ale z drugiej strony to wstyd: byłam żoną, a teraz jestem kochanką.

I byłoby miło mieć dziecko. Nie chodzi o to, iż chcę zostać matką, ale biologicznym przeznaczeniem kobiety jest urodzić dziecko w pewnym momencie.

Rozumiem, iż prawdopodobnie nadszedł czas, kiedy mogłabym założyć z nim rodzinę. Nie widzę siebie z nikim innym. Naprawdę nie wiem, co robić. Wszystko wydaje się być w porządku, ale coś jest nie tak.

Idź do oryginalnego materiału