Wynoś się natychmiast z mojego domu! Nie zniosę już mojej siostry i jej dzieci!

polregion.pl 2 godzin temu

Wynoś się z mojego domu natychmiast! Nie mogę już znieść mojej siostry i jej dzieci!

Kaja, wynoś się z mojego mieszkania i to już! moja cierpliwość się skończyła.

W małym miasteczku pod Poznaniem, gdzie poranne nawoływania handlarzy mieszają się z zapachem świeżych drożdżówek, moje życie w wieku czterdziestu lat zamieniło się w cyrk przez moją siostrę. Nazywam się Katarzyna, mieszkam sama w swoim dwupokojowym mieszkaniu, które z trudem spłaciłam po rozwodzie. Ale moja młodsza siostra, Kaja, jej trzech synów i jej beztroska przekroczyły granice mojej wytrzymałości. Wczoraj krzyczałam na nią z progu: Wypad z mojego domu, natychmiast! i teraz zastanawiam się, czy miałam rację. Ale szczerze? Nie dałam już rady.

**Siostra, która była tak bliska**

Kaja jest pięć lat młodsza. Zawsze byłyśmy blisko, mimo przeciwnych charakterów. Ja zorganizowana, pracowita, zawsze dźwigająca wszystko na swoich barkach. Ona lekka, wiecznie szukająca lepszego życia. Jej trzej synowie mają trzech różnych ojców: Bartek ma 12 lat, Tomek 8, a Jasio 5. Mieszka w wynajętej kawalerce, żyje z dorywczych prac, a ja zawsze jej pomagałam złotówkami, zakupami, ubraniami dla dzieci. Gdy poprosiła, by zostać u mnie tylko dwa tygodnie, nie umiałam odmówić. Minęły już trzy miesiące.

Moje mieszkanie to moja twierdza. Po rozwodzie zainwestowałam w nie wszystko: remont, meble, spokój. Pracuję jako recepcjonistka w hotelu, a moje życie to porządek i stabilność. Ale odkąd pojawiła się Kaja z jej bandą, mój dom zamienił się w pole bitwy. Jej potwory biegają po korytarzu, wrzeszczą, niszczą wszystko, malują po ścianach. Kaja, zamiast ich wychowywać, wpatruje się w telefon albo znika na ważne sprawy, zostawiając mi ich na głowie.

**Chaos, który zniszczył moją przystań**

Od pierwszego dnia wiedziałam, iż popełniłam błąd. Bartek, najstarszy, się wymądrza, Tomek namalował graffiti na ścianie, Jasio rozsmarowuje zupę po całym stole. Nie słuchają ani Kai, ani mnie jakby przywykli, iż matka ciągnie ich od faceta do faceta, a moje mieszkanie to tylko przystanek. Kaja nigdy nie sprząta, nie gotuje, nie pomaga. Kasia, jesteś sama, co ci to przeszkadza? mówi. A ja duszę się pod ciężarem jej bezczelności.

Mój dom przypomina schronisko. Brudne talerze w zlewie, zabawki pod nogami, ślady czekolady na kanapie. Wracam z pracy i zamiast odpocząć, szoruję podłogę, gotuję dla pięciu osób, próbuję uciszyć dzieci. Kaja? Śpi albo gada przez telefon. Gdy proszę, by posprzątała, przewraca oczami: Oj, Kasia, nie zaczynaj znowu, jestem padnięta. Padnięta? Od czego? Od życia na mój koszt?

**Ostatnia kropla**

Wczoraj, gdy wróciłam, nie poznałam własnego mieszkania. Jej dzieci biegały jak szalone, jedno o mało mnie nie przewróciło. W kuchni sterta naczyń, w salonie sok rozlany na dywan. Kaja wylegiwała się na kanapie, wpatrzona w telefon. Eksplodowałam: Kaja, wynoś się stąd, i to już! Spojrzała na mnie jak na wariatkę: Żartujesz? Gdzie mam iść z dziećmi? Odpowiedziałam, iż to nie mój problem, ale w środku drżałam. Jej dzieci, wystraszone, patrzyły na nas, i zrobiło mi się ich żal. Ale nie mogłam już dłużej.

Dałam jej tydzień na znalezienie mieszkania. Wybuchnęła płaczem, mówiąc, iż jestem okrutna, iż porzucam własną siostrę. Ale gdzie była jej troska, gdy niszczyła mój dom? Gdzie była wdzięczność za wszystko, co dla niej zrobiłam? Koleżanki mówią: Kasia, masz rację, przestań ich utrzymywać. Ale moja matka, gdy dowiedziała się o kłótni, błaga przez telefon: Nie wyrzucaj jej na ulicę, ma dzieci. A ja? Czy nie zasługuję na spokój?

**Strach i postanowienie**

Boję się, iż byłam zbyt surowa. Kaja i jej dzieci naprawdę są w tarapatach, a ja czuję się winna, szczególnie wobec siostrzeńców. Ale nie mogę poświęcać się dla jej lekkomyślności. Moje mieszkanie to wszystko, co mam, i nie pozwolę, by stało się śmietnikiem jej bałaganu. Zaoferowałam pomoc w poszukiwaniu lokum, ale odrzuciła: Chcesz się nas po prostu pozbyć. Może tak. I co z tego?

Nie wiem, jak minie ten tydzień. Czy matka mi wybaczy? Czy Kaja zrozumie, iż sama do tego doprowadziła? Czy zostanę tą złą siostrą, która wyrzuciła rodzinę na bruk? Ale jedno wiem na pewno: mam dość bycia ich wybawicielką. W wieku czterdziestu lat chcę żyć u siebie, w porządku, oddychać swobodnie, bez ludzi, którzy depczą moje granice.

**Mój krzyk o wolność**

Ta historia to moje prawo do własnego życia. Kaja może kocha swoje dzieci, ale jej odpowiedzialność niszczy mój spokój. Jej chłopcy może nie są winni, ale ja nie mogę być ich matką. W wieku czterdziestu lat chcę odzyskać swój dom, ciszę, godność. Ta decyzja będzie bolesna, ale nie ustąpię. Jestem Katarzyna i wybieram siebie, choćby jeżeli złamie to serce mojej siostry.

Idź do oryginalnego materiału