Wydziwiarstwo / floriankonrad

publixo.com 2 godzin temu

plotą się węzły w ustach moich drażnicielek
(pismo antyobrazkowe, weźmiesz w palce takiego
guzka - i nie dość, iż nie odczytasz ani słowa,
to jeszcze istnieje ryzyko, iż na jakiś czas
pogorszy ci się pamięć lub wzrok),

aż tracę pewność siebie, nachodzą dziwne
pytania i wątpliwości. natłok ich, gniazdo szerszeni,
w które uderzam sękatym patykiem.

piruecą mi w głowie strykociali tancerze baletowi
wyglądający jak Leif Segerstam w swoich ostatnich latach.

zastanawiam się, czy czasem nie lepiej istnieć
w znacznym oddaleniu od wszelakich aktualności,
tylko po to zanurzyć się w nurt bieżących spraw,
by go dla siebie odwrócić. kopniakiem, prosto w
świetlistą, ekranowo-matrycową wodę.

chcę być retro i na przekór, podstawiać niegdysiejszych
artystów w miejsce tych z młodego pokolenia.

Aleksander Żabczyński to nowa Wiktoria Gąsiewska.
Sannah tak naprawdę jest przypudrowanym
Mieczysławem Foggiem. pod ksywą Bambi ukrywa się
Adam Aston, co przedawkował botoks!

pragnę zostać brudną dominantą, oblepionym
wieloletnią sadzą, nie pasującym do nowoczesnej
kuchni pojemniczkiem na sól, który przylazł prosto
z opuszczonej chałupy, gdzie przez lata stał na fajerkach
– i nie dość, iż rozpaczliwie szpeci wnętrze,
to jeszcze wrywa się w pamięć każdego, kto przyjdzie.

gruzlą się sznury w pyskach, a ja oglądam
przedwojenne melodramaty na Cartoon Network.
triumf celuloidu nad pikselami.

dumam, czemu nie można powiedzieć: `Pamiętasz
piłkę o chłopcu, którą ci wczoraj opowiadałem?`,
dlaczego szybkopędny obraz nie może być
rzeczą materialną,

kim są dekoratorzy zakurzonych po sam sufit,
zamurowanych pomieszczeń, w których
źli bohaterowie dramatów i horrorów skrywają
truchła, ważne dokumenty i kosztowności?
kto uczył fachu tych durniów?

moje wahania to czyste efekciarstwo,
pani w sukni od Diora przerżnięta na pół
przewróconym nagle klawicyterium.

staram się wydusić z niej choć nutkę,
póki nie ostygła.
Idź do oryginalnego materiału