Czy da się wybaczyć krzywdy z przeszłości i odnaleźć spokój mimo burzliwej historii? Anna Nehrebecka decyduje się opowiedzieć swoją historię – szczerze, bez upiększeń, ale też bez osądzania. W poruszającej rozmowie z Katarzyną Piątkowską odsłania kulisy osobistych doświadczeń, mówi o wyrozumiałości, hejcie i granicznych wyborach, przed którymi stawia życie. To nie tylko opowieść o przeszłości, ale i głos dojrzałej kobiety, która wie, czym jest siła.
Anna Nehrebecka ujawnia kulisy powstania książki o swoim życiu
Niedawno ukazała się książka „Pani Anka. Nehrebecka w rozmowie z Katarzyną Ostrowską”. Ma Pani z hejterami teraz więcej do czynienia.
Parę komentarzy na Facebooku przeczytałam. Staram się nimi nie przejmować, ale myśląc o innych… hejt może być naprawdę groźny.
[...]
Ktoś pytał, dlaczego akurat teraz postanowiła Pani opowiedzieć swoją historię?
Nie.
To ja zapytam.
Z Kasią Ostrowską od dawna się do niej przymierzałyśmy. Znamy się dosyć długo i ten pomysł tak wokół nas krążył. Ona chciała zrobić ze mną taką rozmowę, a ja się zgodziłam. Miałyśmy wydać ją już wcześniej. Zgłosiło się jedno poważne wydawnictwo, ale okazało się nie do końca poważne, bo w pewnym momencie przestali się odzywać. A ja uważam, iż ludzie, którzy się zajmują kulturą, powinni mieć jej choć odrobinę. Wystarczyło napisać, iż nie są już zainteresowani. Tak czy inaczej, udało się później i gdzie indziej.
CZYTAJ TEŻ: Zniknęła ze sceny, by być przy mężu. Anna Nehrebecka: „Nikt na mnie nie czekał z otwartymi ramionami”

Anna Nehrebecka wspomina pierwszego męża
W książce opowiada Pani o swoim pierwszym małżeństwie, które było, delikatnie mówiąc, trudne. Niełatwo jest mówić o traumatycznych doświadczeniach?
Dużo się naczytałam na temat moich życiowych doświadczeń. I to nie w mojej książce. Podobno wypowiadali się ludzie, którzy doskonale wiedzieli, co się naprawdę działo. A ja czasem czytałam te doniesienia i myślałam: Matko Boska! To o mnie czy o kimś innym? Opowiedziałam w końcu tę historię sama, żeby zakończyć życie plotek. A książka to był najprostszy sposób.
Poruszający był fragment, w którym wyznała Pani, iż wybaczyła Pani pierwszemu mężowi wszystkie krzywdy, jakie Pani wyrządził.
Nie wyobrażam sobie, iż mogłabym postąpić inaczej. Przecież ten człowiek też w pewnym sensie cierpiał. Uważam też, iż w każdej sytuacji, w której są dwie osoby, nigdy nie jest tak, iż wina leży tylko po jednej stronie. Nie chodzi o to, żeby ustalać, kto zawinił bardziej, a kto mniej, ale nigdy nie jest tak, iż jedna osoba jest bez skazy, a druga jest chodzącym złem.
Dużo jest w Pani wyrozumiałości.
Życie jej mnie nauczyło. Nikt z nas nie wie, jak się zachowa w ekstremalnej sytuacji, jaką zna tylko z opowieści. Możemy sobie mówić, iż nigdy nie zrobimy tego czy tamtego. Ale gdy znajdziemy się w sytuacji granicznej, musimy dokonać wyboru. Nie wiem, jak bym się zachowała, gdybym się dowiedziała, iż ktoś katuje kogoś z moich bliskich. Nie wiem, na co byłoby mnie stać. Zawsze wydaje nam się, iż siebie znamy. Ale przecież my się o sobie dowiadujemy różnych rzeczy w trakcie całego życia. Jesteśmy sumą życiowych doświadczeń, charakteru i tego, co wynieśliśmy z domu. W każdej sytuacji poznajemy siebie… i ustalamy, co jest dla nas ważne.
[...]
Rozmawiała Katarzyna Piątkowska.
Całość rozmowy – tylko w najnowszym numerze magazynu VIVA!, dostępnym od czwartku, 8 maja.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Toczy najtrudniejszą walkę, nie pozwala sobie na niemoc. Anna Nehrebecka w poruszającym wywiadzie mówi: "Nic nie jest dane na zawsze"
