Wyciszeniówka.
Nawiązując w tytule do polskiego klasyka, przenoszę się jednak w zupelnie inne rejony, choć również takie, które w czasie relaksu mają szansę się sprawdzić.
W drugiej odsłonie cyklu poświęconemu muzyce z Azji, znów przystanę przy Kraju Kwitnącej Wiśni, a oto 4 propozycje, przy których personalnie najdoskonalej się wyciszam i który na uspokojenie bodźców mocno rekomenduję.
Masayoshi Fujita – Migratory
Album japońskiego wibrafonisty przyglądający się zjawisku jakim są migracje ptaków. Nie brak wyjątkowych gości, a subtelna symbioza elektroniki z żywym instrumentarium pozwala na głębokie kontemplacje. Warte odsłuchania w towarzystwie obserwacji przyrody.
Dream Dolphin – Gaia: Selected Ambient&Downtempo Works (1996-2003)
Dream Dolphin(a adekwatnie Noriko Kodera) to zdecydowanie unikatowa w swoim gatunku producentka z Japonii reprezentująca w swojej muzyce nurt duchowy New Age, a posługująca się takimi gatunkami jak trance, ambient czy IDM.
Chóry z mocnym reverbem, głęboko pulsujące basy i uduchowiona ambientowa przestrzeń – tego można spodziewać się na kompilacji kompozycji z lat 96-03. A jest to bardzo mocno angażujący, choć oszczędny w środkach przewodnik po tajemniczym mistycznym świecie dźwiekowym, co jakiś czas wzbogacany delikatnym, szeptanym spoken word, jakże w swojej charakterystyce intymnym.
Koki Nakano – Ululō
Mało jest dla mnie tak oszczędnych, a jednocześnie sprzedających taki ładunek emocjonalny klawiszowców, jak Koki Nakano. Łącząc instrumentalne pejzaże z minimalistyczną elektroniką i jazzowym, choć tak wyważonym feelingiem, prezentuje naprawdę bajecznie odklejony zestaw kompozycji, których nie sposób nie docenić. Absolutnie jeden z najbardziej poruszających mnie krążków zeszłego roku.
Minami Deutsch -Can’t Get There
Pochodzący z Tokio krautrockowy kwartet i ich bardzo oszczędna, zdyscyplinowana kompozycyjnie epka „Cant get there” może, choć wcale nie musi pełnić roli muzyki tła. jeżeli bowiem zagłębić się w transowe, momentami bardziej stonerowe, momentami uciekające w shoegaze zabawy brzmieniem, można nieźle zatopić się w ich psychodelicznym tonie. Z kolei wzbogacające materiał elektroniczne remixy tytułowej kompozycji, zdecydowanie przypadną do gustu fanom muzyki trance.