Wstydliwa wpadka w "Pytaniu na śniadanie". Jeden z gości nie wytrzymał

gazeta.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: Fot. Instagram @rob_stocky / TVP2


Nieoczekiwana sytuacja w "Pytaniu na śniadanie" rozbawiła zarówno widzów, jak i prowadzących. Wszystko ze względu na zaskakujące zachowanie jednego z zaproszonych do studia psów.
Telewizja na żywo rządzi się swoimi prawami. W przeszłości wielokrotnie byliśmy świadkami wielu nieoczekiwanych sytuacji, które zmuszały prowadzących nie tylko do zachowania zimnej krwi, ale także do improwizowania. Tak też było w wydaniu "Pytania na śniadanie", które zostało wyemitowane 30 marca.


REKLAMA


Zobacz wideo Paulina Krupińska o zmianach w "DDTVN", konkurencji, wyborach miss i telewizyjnych wpadkach


"Pytanie na śniadanie". Zaskakująca wpadka na antenie. Potrzebny był mop
W trakcie niedzielnego odcinka "Pytania na śniadanie", prowadzonego przez Roberta Stockingera i Krystynę Sokołowską, poruszony został temat bezpieczeństwa w trakcie spacerów z psami. Nieoczekiwanie jednak jeden z zaproszonych czworonogów nie wytrzymał z powodu nadmiaru emocji. Nagle na podłodze pojawiła się mokra niespodzianka. Robert Stockinger błyskawicznie zareagował na zaskakującą sytuację, nie tracąc poczucia humoru. - Tu nam się gość zsikał podczas rozmowy. To jest właśnie telewizja na żywo - skomentował na wizji, po czym samodzielnie zajął się sprzątaniem. - Poproszę tutaj mopa albo szmatę. Myszkin zarezerwował sobie tę kanapę na stałe - wyjawił rozbawiony dziennikarz. Już po programie, Stockinger podzielił się kulisami tej niecodziennej sytuacji na swoim instagramowym koncie. "Kwintesencja programu 'na żywo'. Gość oddaje mocz, wycieramy, kontynuujemy rozmowę i oddajemy głos do kuchni, a za chwilę prognoza pogody. Zostańcie z nami" - podpisał zamieszczone nagranie.


Zdziwieni prowadzący "Dzień Dobry TVN" próbowali wybrnąć z zaskakującej wpadki
Pod koniec maja 2024 roku w weekendowym wydaniu "Dzień dobry TVN" poruszono temat bezpieczeństwa podczas jazdy na rowerze. W pewnym momencie przeprowadzono eksperyment mający zobrazować skuteczność kasków rowerowych. W tym celu umieszczono w kasku jeden z napełnionych wodą balonów. Jednak nie wszystko poszło zgodnie z planem i ku zaskoczeniu prowadzących balon pękł przy kontakcie z chodnikiem, a woda rozlała się na podłogę. Damian Michałowski nie zdołał powstrzymać śmiechu, a Paulina Krupińska próbowała ratować sytuację, sugerując, iż do kasku mógł dostać się kamień, który zakłócił wynik eksperymentu. - Nie spodziewaliśmy się tego - podsumowała zaproszona do studia gościni.
Idź do oryginalnego materiału