Wolność owcy? PRAWDA vs. ILUZJA (część I)

liderzyinnowacyjnosci.com 1 miesiąc temu

Czy poczucie wolności to rzeczywista swoboda wyboru, czy tylko złudzenie, które pozwala nam wierzyć, iż wybieramy? Wolnościowcy wierzą, iż walka o prawdę prowadzi do wyzwolenia. Ale czy na pewno? Może zamiast wyrwać się z systemu, budują jego nową wersję, bardziej komfortową, ale wciąż zamkniętą w tych samych ramach?

Od 2008 roku, po lekturze „Przebudzenie” Anthony’ego de Mello, patrzę na świat inaczej, jak na scenę, na której wszyscy odgrywamy swoje role, przekonani, iż sami je wybraliśmy. Ostatnio trafiłem na materiał wideo pt. “Przebudzenie a matrix…” (kanał: Dr Eva Ariah – Motywacja, Inspiracja, Świadomość), w którym pada zdanie: „Życie na tej planecie to pewna iluzja.” Nie pierwszy raz słyszę takie porównania. Sam wielokrotnie odnosiłem się do filmowego Matrixa. Ale jeżeli wszyscy tak chętnie budzimy się z iluzji, to czemu przez cały czas w niej tkwimy?

Podzieliłem się tymi myślami z moim przyjacielem, Tadeuszem Stopnickim, a gdy nazwałem go moim mentorem, Tadeusz tylko się uśmiechnął i rzucił: „Ani guru, ani Arcyguru.”

To zdanie wbiło się w moje myśli niczym hak w rzeczywistość. Bo co, jeżeli wszyscy nauczyciele, przewodnicy i mentorzy to tylko aktorzy w sztuce, której scenariusza sami nie napisali? Może myślą, iż odkryli prawdę, ale tak naprawdę grają tylko w nowej scenografii, wciąż według zasad starego reżysera ukrytego w cieniu.

Czy rzeczywiście można „uciec” z systemu, czy tylko zmieniamy swoje role w tej samej sztuce? Może prawdziwa wolność nie polega na walce, ale na świadomości, iż teatr nie ma końca? A jeżeli jedynym sposobem na wygraną jest przestać udawać, iż można wygrać?

To jak, mistrzu prawdy, kajdany zrzucone, czy tylko wymieniłeś je na wygodniejszy model Może zamiast snuć opowieści o wyjściu z Matrixa, powinniśmy spojrzeć na to z innej perspektywy i zacząć mówić o zagrodzie? Bo co, jeżeli ta „Nasza Walka” o prawdę to jedynie owcze beczenie, skarga na to, iż pastwisko jest zbyt ciasne?

Wilki, których się boimy, nagle stają się wybawcami. Ale czy to prawdziwa zmiana, czy tylko nowy akt w tej samej sztuce? A co, jeżeli niektóre wilki, którym ufamy, to tylko widoczna część układu? Prawdziwa siła nigdy się nie ujawnia, pozostaje w cieniu, a jeżeli już wychodzi, to zawsze w nowym przebraniu. Jak więc odnaleźć się w tej rzeczywistości? Może te „niewidzialne” siły to niedźwiedzie w tym zwierzyńcu? Może wszystko, co widzimy, to tylko kolejne warstwy, a pod spodem kryje się coś jeszcze? jeżeli uznamy zwierzyniec za naszą naturę, a hodowców bydła za naszych panów, to czy oni w ogóle istnieją? A jeżeli tak, to w co tym razem się przebrali? Bo może system nie tylko wygląda inaczej dla wszystkich, ale dla wszystkich jest czymś innym? Może więc nie chodzi o to, by go obnażyć, ale by przestać wierzyć, iż kiedykolwiek mogliśmy go naprawdę dostrzec? Myślę, iż wolność to sztuka pogodzenia się z iluzją.

Prawda wersją iluzji?

„Cały świat jest sceną…”

Jeśli cały świat jest sceną, to jaka jest nasza rola? Aktorzy grają swoje kwestie, publiczność bije brawo, ale kto tak naprawdę decyduje o przebiegu przedstawienia?

Słowa Szekspira wskazały już dawno kierunek, iż każdy człowiek w swoim życiu gra wiele ról. I może rzeczywiście tak jest, ale co, jeżeli nie tylko gramy, ale choćby nie zdajemy sobie sprawy, iż to nie my piszemy scenariusz? Ktoś nam przypisał role, ustawił dekoracje, podał kwestie do wypowiedzenia i każdy system, czy to religia, nauka, czy media, twierdzi, iż daje nam prawdę. Ale czy to nie kolejne akty tej samej sztuki?

Jaques z „Jak wam się podoba” widział iluzję, ale w niej tkwił. Nie walczył z nią, nie próbował jej zmieniać, jedynie komentował. Widział teatr, ale nie schodził ze sceny. Może wolnościowcy są właśnie takimi współczesnymi Jaquesami, dostrzegają iluzję, ale nie potrafią lub nie chcą jej opuścić?

Neo myślał, iż się przebudził, ale tylko odkrył kolejną warstwę iluzji. Czy z wolnościowcami nie jest tak samo? Może ich bunt jest tylko nowym wątkiem w starym scenariuszu? Może wcale nie wyszli z Matrixa, a jedynie przejęli inną rolę w tej samej symulacji? Kto tak naprawdę pisze scenariusz? Rządy, media, religia? A może to chaos, a my tylko szukamy w nim wzorców, by się nie pogubić?

Prawda to tylko kolejna iluzja, którą łatwiej zaakceptować. Każda prawda to tylko kolejna warstwa iluzji, w którą wygodnie nam wierzyć.

Religia mówi ci, jak masz wierzyć. Nauka, jak masz myśleć. Media, co masz czuć. Ale czy którakolwiek z tych ścieżek pozwala ci zobaczyć pełen obraz? Może nie ma jednej prawdy, a każda z nich to tylko inne wersje tej samej narracji?

Niektórzy twierdzą, iż znaleźli prawdziwą wolność w duchowości. Ale czy to nie kolejna rola, tym razem dobrze oświetlona? Czy guru duchowy nie jest po prostu nową wersją autorytetu, który mówi ci, jak masz żyć? A może największa iluzja polega na tym, iż myślisz, iż w końcu się obudziłeś? Duchowość, mistycyzm, wyższa świadomość to też mogą być dekoracje tej samej sceny, tylko z innym oświetleniem.

Jeśli cały świat jest sceną, to kto jest prawdziwym reżyserem? Wolnościowcy myślą, iż zdjęli kostiumy, ale czy nie są tylko nowymi aktorami w tej samej sztuce?

Podobnie jak miliarderzy, którzy pozują na buntowników, ale dalej zarabiają na systemie. O tym, jak narracja buduje iluzję rewolucji, pisałem szerzej w felietonie: „Jaki kraj, taki terrorysta! Musk vs. Brzoska – aktorzy w spektaklu władzy?”

Gdyby Jaques z Szekspira pojawił się dziś, tylko westchnąłby z cynizmem: “Panie i panowie, przedstawienie trwa, a wy ciągle na tej samej scenie.”

Bartłomiej Piotr Ślusarz
Architekt Zmian

7 marca zamieszczona zostanie II część felietonu, a 8 marca III część

Idź do oryginalnego materiału