Winyle, wspomnienia i emocje. Za nami kolejna odsłona Czytelni Dramatu
wzielonej.pl 3 tygodni temu
W zielonogórskiej Bibliotece Norwida po raz kolejny wybrzmiała opowieść z pogranicza teatru i literatury. Tym razem w ramach cyklu „Czytelnia Dramatu” zaprezentowano tekst Davida Zane’a Mairovitza pt. „Płyty na 78 obrotów”.
To opowieść o trudnej, naznaczonej przeszłością relacji ojca i syna – a także o kolekcji starych płyt gramofonowych, które stają się pretekstem do czegoś więcej niż tylko wspomnień.
To historia skomplikowanej relacji między ojcem i synem, który wraca po latach nieobecności do ojca, żeby wyrównać trochę rachunki. Przyjeżdża ze złością, przyjeżdża ze złamanym dzieciństwem, a z kolei druga strona – ojciec – starała się w przeszłości budować tę relacje inaczej, niezwyczajnie. To nie jest miłość ojca do syna, to jest raczej próba zarażenia jakąś pasją. I tą pasją są płyty gramofonowe, płyty na 78 obrotów, które wymagały od słuchających tego, żeby co chwilę podchodzić do gramofonu i zmieniać płytę, bo ona bardzo mało czasu zajmowała i była bardzo narażona na uszkodzenia
Głos ojca – jak podkreślił koordynator wydarzenia Janusz Łastowiecki – miał być właśnie „winylowy”. Zamiast fizycznej obecności, widzowie usłyszeli Jerzego Kaczmarowskiego jako głos z przeszłości, który próbuje się porozumieć z synem.
W tym wszystkim najtrudniejsze było opanowanie czasu, bo tego czasu było mało i jeszcze nam wyskoczyli aktorzy, którzy musieli tutaj być. Ja sobie nie wyobrażałem, żeby roli ojca w tej skomplikowanej relacji z synem nie zagrał Jerzy Kaczmarowski. I wtedy pojawił się pomysł, iż jego głos będzie z offu, iż on będzie takim głosem winylowym, głosem z przeszłości, który próbuje się porozumieć z tym synem i nawzajem. Pojawiło się też dużo przeciwności chorobowych, bo współreżyserował to Robert Kuraś, którego dzisiaj nie było
Aktorka Aleksandra Padzikowska zadebiutowała tego wieczoru na scenie Czytelni Dramatu. Zapytaliśmy ją o wrażenia.
To może nie do końca zaskoczenie, bardziej taka miła niespodzianka, iż tutaj, w Bibliotece Norwida, jest taka przestrzeń i otwartość artystyczna na różne rzeczy i też na działania teatralne. Bardzo dobrze mi się tutaj próbowało, bardzo dobrze mi się tutaj grało razem z całym zespołem i poznawaniem wszystkich ludzi. Mam nadzieję, iż jeszcze nie raz tutaj się uda coś zrobić, bo jest to bardzo interesujące i prężnie działające artystycznie miejsce
Wydarzenie nie tylko poruszyło widzów, ale też zaangażowało ich zmysły – dosłownie.
Na pewno działało na wiele zmysłów, oprócz tego, iż słuch tutaj grał kluczową rolę, no to towarzyszył też wzrok i dotyk tak naprawdę, bo mogłem dotknąć rekwizytów fizycznie, mogłem rzucić piłką. Bardzo podobały mi się wejścia szamana w trakcie całego spektaklu i myślę, iż w tę stronę Czytelnia powinna iść, żeby jeszcze bardziej angażować zmysły uczestników
Zadowolenia nie kryli też inni uczestnicy wieczoru.
Bardzo mi się podobało. Nie odbierając nadziei w nasze lokalne artystyczne działania, to jestem bardzo pozytywnie zaskoczony, bo realizacja naprawdę była na świetnym poziomie. Niesamowite
Na scenie sali im. Janusza Koniusza wystąpili: Wojciech Romańczyk, Jerzy Kaczmarowski (głos), Aleksandra Padzikowska oraz Konrad Gramont, który odpowiadał również za działania sceniczne. Autorem koncepcji artystycznej i koordynatorem wydarzenia był Janusz Łastowiecki, a gospodarzem całego cyklu – dr Andrzej Buck.