z prędkością światła, które na płaskiej powierzchni,
we wnętrzu złotej obrączki, wpisuje się sercem,
napędem wąskobiodrówki i filologa – laureata listków figowych,
bobkowych i ziela z krateru miednicy galwanicznej.
Nie zatrzymali nas sprzedawcy runa leśnego,
lady nowalijki łonowej i rozkraczony tabor oszustów,
wielkich budowniczych w stylu romskim.
Przed Przewłoką mijaliśmy pielgrzymkę
niedowidzących utraconego tyłka burt załadowczych,
rozpaczliwie machającej i natychmiast polubionej
wozaczki bez bata przy duszy.
Już po godzinie dotarliśmy do początku świata z tutejszymi,
obrażonymi na odjezdne, iż nie weźmiemy więcej tego,
co daje niewymagająca ziemia.
Doładowani już po sufit i zadumę,
z tamowaną wilgocią łez na powrotną drogę.
Z tego miejsca, w którym czas i dopowiadane życie,
ślimaczyło się z miłości jak bałamutka,
gdzie musiała być najwcześniejsza cywilizacja.
Statystyki: autor: Strood — 17 lis 2025, 11:17






