Pisać zaczął w Kielcach
Wychował się w skromnym domu o patriotycznych tradycjach, jego rodzina brała udział w powstaniu styczniowym. W wieku dziesięciu lat został uczniem Męskiego Gimnazjum Rządowego i zamieszkał w Kielcach. Tę samą szkołę ukończył inny wielki pisarz, kielczanin Gustaw Herling-Grudziński. Dziś to I Liceum Ogólnokształcące im. Stefana Żeromskiego. Pisarską tradycję absolwentów kultywuje Mateusz Pakuła, laureat Nagrody Literackiej im. Witolda Gombrowicza, nominowany do Paszportów POLITYKI i Nagrody Literackiej Nike.
To w Kielcach młody Stefan zaczął pisać. Jego pierwszą publikacją był przekład wiersza Michaiła Lermontowa z języka rosyjskiego z 1882 r. W tym samym czasie, jako 18-latek, Żeromski rozpoczął pisanie dzienników, nazywał je początkowo dzienniczkiem. Te zapiski z czasów młodości zostały opublikowane dopiero 25 lat po śmierci pisarza. Imponują objętością, to prawie 2 tys. stron zapisywanych przez dekadę. Poznajemy chłopca, który uczy się francuskiego, czyta Zolę, Dumasa, ale i Turgieniewa, jeździ konno, przeżywa pierwsze miłości, wchodzi w dorosłość. Mamy możliwość poznać też XIX-wieczne Kielce i Warszawę. W przedmowie do dzienników wydanych w 1953 r. Andrzej Wasilewski pisał, iż „testament pisarza zakazał publikacji pamiętników przed upływem pięćdziesięciu lat od chwili zgonu”.
Żeromski stracił rodziców już jako 19-latek. W 1886 r. przeniósł się do Warszawy i rozpoczął naukę w Instytucie Weterynarii – kierunek ten nie wymagał matury. Tam też nasiąknął socjalizmem. Ze studiów zrezygnował i rozpoczął pracę prywatnego nauczyciela.
Czytaj też: Stefan Żeromski, sumienie narodu. Jego ostrzeżenia dla Polski warto przypominać i dziś
Stefan self-made man
W 1892 r. ożenił się z Oktawią, wdową z córeczką. Stefan miał 28 lat, Oktawia 30. Para ucieleśniała ideę pracy u podstaw. Początkowo mieszkali w Szwajcarii, gdzie Żeromski otrzymał dobrą posadę bibliotekarza. Oktawia pracowała fizycznie, ale stopniowo stawała się korektorką i agentką literacką męża. W Szwajcarii redagowała jego opowiadania. W 1897, po powrocie do Polski, Żeromski opublikował „Syzyfowe prace”, w 1899 „Ludzi bezdomnych”. Wtedy też urodził się jego syn, Adam (zmarły w wieku 19 lat na gruźlicę, ostatnie lata skonfliktowany z ojcem). Pięć lat później ukazały się „Popioły”, które przyniosły mu uznanie, popularność i duże pieniądze. Od tej pory Stefan Żeromski utrzymywał się z pisania. Był prawdziwym self-made manem, który przebył drogę spod Klerykowa do nominacji noblowskich, do śmietanki intelektualnej całego kraju. Osiągnął sukces uporem i ciężką pracą.
Przez jakiś czas mieszkał w Paryżu, później osiedlił się w ukochanych Tatrach. W 1913, dobiegając 50 lat, po pięciu latach relacji związał się oficjalnie z 25-letnią malarką Anną Zawadzką i na świat we Florencji przyszła ich córka Monika (zmarła w 2001), która podobnie jak matka była malarką.
Anna nie została nigdy żoną pisarza, była nią wciąż Oktawia, ale nowa partnerka posługiwała się nazwiskiem Żeromska. W testamencie Stefan Żeromski nazwał ją żoną i wykluczył Oktawię z dziedziczenia po sobie. Jako wdowa po Żeromskim Anna dbała o rękopisy, kontynuację wydań, ilustrowała teksty. Zmarła w 1983 r. i została pochowana ze Stefanem Żeromskim na cmentarzu ewangelickim w Warszawie.
Czytaj też: Największe postacie i symbole kultury II RP
Ciepły, uprzejmy człowiek
Córka Żeromskiego jest autorką wielu wspomnień o rodzinie i ojcu. Wspomina go jako wyjątkowo ciepłego człowieka, nie chmurnego pisarza: „Ręce miał zawsze ciepłe i choćby w zimie nie nosił rękawiczek. W naszym domu panowało sporo zamieszania: młoda żona, małe dziecko, gosposia, zwierzęta, więc życie płynęło dość hałaśliwie, ale nigdy nie zdarzyło się, żeby Ojciec chciał z jakichś powodów zmieniać domowe zwyczaje tylko dlatego, iż pisał. Był szalenie uprzejmy i delikatny, na przykład używał takich zwrotów do gosposi: »czy mógłbym prosić«, »czy zechciałaby pani«. Taki miły, ciepły i uprzejmy człowiek”.
Po pierwszej wojnie Żeromski przeprowadził się do Konstancina, do słynnej willi Świt (dziś przy ul. Żeromskiego), i niezwykle aktywnie uczestniczył w życiu literackim i społecznym Warszawy. Założył polski PEN Club i został jego pierwszym prezesem. W 1924 r. opublikował „Przedwiośnie” i otrzymał od prezydenta Stanisława Wojciechowskiego mieszkanie na Zamku Królewskim w Warszawie. Nie cieszył się nim jednak zbyt długo. Zmarł 20 listopada 1925 r.
Czas na nowe odczytanie
Pogrzeb odbył się 23 listopada i zamienił się w wielką manifestację – emanację idei niepodległej Polski, przypomnienie o ideałach, wartościach. W Warszawie skrócono tego dnia czas pracy i używano tylko wielkich słów. Na ulice wyszło kilkadziesiąt tysięcy osób. Był „Marsz żałobny” Chopina, a czarna rzeka żałobników płynęła przez miasto prawie trzy godziny. Uroczystości pogrzebowe odzwierciedlały nie tylko popularność pisarza, ale też wdzięczność za jego wrażliwość społeczną, polityczne zaangażowanie.
