Wielki Finał za miesiąc w TVP1
W telewizyjnym Studio 2 w Warszawie odbyło się spotkanie prasowe poświęcone finalistom polskich preselekcji, które nosić będą nazwę „Wielki Finał Krajowych Kwalifikacji – Warszawa 2025” i odbędą się 14 lutego od 20:45 w TVP1, a głównym prowadzącym będzie Artur Orzech, który był również gospodarzem dzisiejszego eventu. Reżyserką preselekcji będzie Małgorzata Kosturkiewicz, która weszła w skład 15-osobowej komisji selekcyjnej. Piosenki do finału wybierali też m.in. Konrad Szczęsny (prezes OGAE Polska), Piotr Klatt, influencer Karol Paciorek, Grzegorz Frątczak z Polskiego Radia, wiceszef biura ds. korporacyjnych TVP Kamil Kozbuch, Przewodnicząca Rady Polskiego Rynku Muzycznego Anna Ceynowa czy prezenterka radiowa i DJ-ka Paulina Sawicka. Łącznie nadesłano ponad 224 zgłoszenia, z których najpierw komisja wyłoniła najlepszą 25-tkę, by później zdecydować, kto wejdzie do finału. Wskazano dziesięciu wykonawców, dodatkowo utworzono też listę rezerwową. Trzeba było z niej skorzystać w związku z nagłą rezygnacją Sary James, która miała wystąpić w finale z utworem „Tiny Heart”, jednak wycofała się. Na jej miejsce wszedł więc Janusz Radek z utworem „In Cosmic Mist”. Konferencja prasowa spotkała się z ogromnym zainteresowaniem medialnym, obecne były czołowe media rozrywkowe w Polsce, a wykonawcy mieli pełne ręce roboty i do każdego z uczestników ustawiały się kolejki. TVP przygotowała dla gości poczęstunek, zbudowano też scenę, na której pojawili się wykonawcy, schodząc po ogromnym schodach. Gościem specjalnym był Michał Wiśniewski (ESC 2003, 2006), który w towarzystwie wokalistki Marty wykonał dla dziennikarzy utwór „Keine Grenzen”. Część oficjalna była dość krótka, a większość czasu poświęcono już na indywidualne wywiady i rozmowy, zarówno z jurorami jak i uczestnikami.
POZNAJ SYLWETKI KANDYDATÓW I ICH PIOSENKI
Nie wszystkie utwory są jeszcze dostępne, ale fani już głosują
Artur Orzech ze sceny podkreślał, iż TVP kładzie mocny nacisk na transparentność wyników finału preselekcji, co zawarto też w regulaminie. Dodatkowo, żeby uniknąć spekulacji, przeprowadzono losowanie pierwszej i ostatniej pozycji startowej. Konkurs otworzy zespół Chrust, a zamknie Dominik Dudek. Pozostali otrzymają pozycje startowe przydzielone przez producentów show. Z nieoficjalnych informacji wiemy, iż przesunięto terminy przesłania do TVP nowych wersji konkursowych piosenek oraz planu występu. Wykonawcy mają więc więcej czasu, by się przygotować. Na ten moment nie ma jeszcze informacji o tym jak będzie wyglądać scena, w związku z tym nie wiadomo, czy do studia TVP zaproszona zostanie publiczność. Nie podano na razie żadnych szczegółów związanych z przebiegiem finału, ale podkreślono, iż w tym roku o wynikach decydować będą tylko widzowie. Chociaż Artur Orzech powiedział, iż wszystkie piosenki są dostępne na stronie TVP, tak się nie stało. Wiemy, iż utwory „Let it burn” Darii i „In Cosmic Mist” Janusza Radka będą miały swoją premierę za około dwa tygodnie. Mimo to wielu fanów rozpoczęło już głosowanie i tworzenie swoich „topek”, a na polskie utwory można już głosować w aplikacji My Eurovision Scoreboard. Aktualnie prowadzi Justyna Steczkowska, drugie miejsce mają Sw@da x Niczos, a trzecie Chrust. W top5 są też Dominik Dudek i Sonia Maselik. W kuluarach dziennikarze też zwracali uwagę na swoich faworytów – wymienia się wśród nich Justynę Steczkowską, Swadę x Niczos czy zwycięzcę „The Voice” – Dominika.
Czy „In Cosmic Mist” jest regulaminowe?
Wśród fanów eurowizyjnych pojawiły się doniesienia, iż utwór „In Cosmic Mist” Janusza Radka pojawił się zbyt wcześnie (przed 1 września) na TikToku w wersji demo i po polsku. Zgodnie z regulaminem utwory zgłaszane nie powinny być publikowane w całości lub w części przed 1 września 2024 roku. Zapytany o to wokalista poinformował, iż był to jednak zupełnie inny w brzmieniu utwór, zaśpiewany na jednej z jego domówek, gdzie spotyka się z przyjaciółmi i razem tworzą nową muzykę oraz ją nagrywają w wersjach demo. Piosenki takie nie były wydawane komercyjnie. Sprawa została zgłoszona do Telewizji Polskiej i utwór został przyjęty do stawki konkursowej. W myśl działań Europejskiej Unii Nadawców tego rodzaju nagrania otrzymują zgodę na start w selekcjach narodowych czy Konkursie Piosenki Eurowizji z uwagi na nikły zasięg, co oznacza, iż nie jest tworzona żadna przewaga konkurencyjna nad innymi uczestnikami. Przykładów mieliśmy na samej Eurowizji sporo, w tym także w przypadku piosenek zwycięskich – Jamali czy Duncana Laurence’a. W Polsce taka sytuacja miała miejsce w 2017 roku, gdy Lanberry zgłosiła do selekcji piosenkę „Only Human”, która była angielską wersją wydanej o miesiąc za wcześnie piosenki „Piątek”. TVP skonsultowała sprawę z EBU i utwór został przyjęty do stawki. Tego typu sytuacji na pewno dobrze jest unikać w przyszłości, ale żeby odpowiednio zweryfikować całą pulę zgłoszonych utworów Telewizja Polska musi przede wszystkim rozpocząć pracę nad całym procesem znacznie wcześniej oraz zatrudnić więcej osób do sprawdzania zasobów internetowych. Europejska Unia Nadawców powinna również jasno określić, jakiego typu nagrania demo czy amatorskie nagrania koncertów z niewielką publicznością nie stanowią przeszkody przy zgłoszeniu utworu do preselekcji. Kwestia ta wywołała ostatnio sporo zamieszania m.in. w Czarnogórze czy Serbii.
Przed nami gorący miesiąc
Skończyło się embargo na informowanie o swoim zgłoszeniu do preselekcji, w związku z tym wykonawcy, którzy nie dostali się do konkursu mogą już o tym mówić. Uwaga skupia się już jednak na dziesięciu finalistach preselekcji, którzy dziś mieli pierwszą okazję do udzielania wywiadów. Rozmowy z dziennikarzami z pewnością będą się niedługo pojawiać w sieci, co pozwoli na lepsze poznanie kandydatów. W rozmowach z Dziennikiem Eurowizyjnym duet Sw@da x Niczos przyznali, iż ich ulubionymi utworami eurowizyjnymi są „Zitti e buoni” i preselekcyjny „Gladiator” (Niczos) oraz „The Code” i „To nie ja” (Sw@da). Duet chce poprzez swój utwór i występ pokazać siłę swojego regionu Podlasia. Sonia Maselik przyznała, iż publikacja wyników selekcji 2023 i pokazanie, iż teraz w TVP liczy się transparentność była jednym z powodów, dla których postanowiła ponownie zgłosić się do konkursu i jako osoba tak naprawdę debiutująca w tym świecie powoli zaczyna się oswajać z mediami i dużym zainteresowaniem. Przyznała, iż trudno było jej utrzymać wieść o zgłoszeniu w tajemnicy, gdyż otrzymywała od fanów wiele wiadomości, a nie przywykła, by je ignorować. Tynsky o swoim awansie do finału dowiedział się podczas spotkania rodzinnego więc od razu mógł celebrować sukces z najbliższymi. Utwór „Miracle” opowiada o tym, iż każdy ma swoją drogę i każdy indywidualnie decyduje, którędy ma iść by spełnić swoje marzenia. Formacja Chrust także powoli uczy się tego, jak wygląda eurowizyjny świat. Bardzo cieszą się z dużego wsparcia, jakie już teraz otrzymują od fanów i nie mogą już doczekać się finału preselekcji.
Mały krok w dobrą stronę
Największe kolejki dziennikarzy ustawiały się do tych najbardziej znanych nazwisk, zwłaszcza do Justyny Steczkowskiej, która w wielu wywiadach opowiadała o pracy nad nową wersją piosenki „Gaja”. Utwór ma mieć dodatkowy refren w języku angielskim, a wokalistka zrezygnuje z niektórych elementów choreograficznych, które według niej nie wyglądały dobrze. Jako jedna z faworytek na pewno czuje teraz ogromną presję. Jak najlepiej chcą też wypaść wykonawcy, którzy startowali już w selekcjach i zajmowali miejsca w top3 – Daria i Dominik Dudek. W nieco innej odsłonie chce pokazać się weteran selekcji – Kuba Szmajkowski. Wielu fanów określa tę stawkę za różnorodną i ciekawą, chociaż wiadomo, że oczekiwania w Polsce jak zwykle są wysokie i z pewności boli fakt, iż przez cały czas tak mało osób zgłasza się do konkursu, a preselekcje nie są w odpowiedni sposób promowane. Przed Telewizją Polską jeszcze długa droga, by stworzyć stały format konkursu, prowadzić jasną i klarowną komunikację z artystami czy starać się zachowywać konsekwencję w działaniach przy budowaniu marki, jaką preselekcje już dawno być powinny. Wielu dziennikarzy zwracało uwagę na ponowne otwarcie się władz TVP na inicjatywy i głosy oddolne, zaangażowanie fanów i ekspertów eurowizyjnych do prac przygotowawczych czy choćby zorganizowanie dzisiejszego spotkania, które miało odpowiedną oprawę i dawało okazję do wielu cennych wywiadów, zdjęć czy rozmów. Kolejny mały krok ku lepszemu został wykonany, ale pracy pozostało bardzo dużo. Wielki egzamin przed 14 lutego gdy zobaczymy, jak zrealizowany będzie sam finał. Duży nacisk należy położyć na wyciąganie wniosków i wprowadzanie poprawek na przyszły rok, a słuchać należy nie tylko fanów, ale też samych artystów.
Relacja Macieja Błażewicza ze Studia 2, zdjęcia: Maciej Błażewicz