W poszukiwaniu wyjścia – recenzja „Labirynt śmierci”

ostatniatawerna.pl 15 godzin temu

Świat ciągłego zbawienia?

W świecie wykreowanym przez Dicka istnienie Boga nie jest przedmiotem wiary, a bezspornym faktem. W różnych swoich postaciach pojawia się On wśród ludzi i ich wspiera, a czasami także wysłuchuje modlitw. Jednak bohaterowie zdecydowanie nie żyją w raju. Mają swoje problemy, przytrafiają im się nieszczęścia, a rozmaite zmagania są ich codziennością. Boska interwencja potrafi czasem pomóc, zmienić życie, a choćby ochronić przed jego utratą – ale na co dzień ludzie muszą sobie radzić samodzielnie.

W Labiryncie śmierci obecnych jest kilkanaścioro bohaterów, a to, co ich spotyka, poznajemy z różnej perspektywy. Relacja z Bogiem przewija się w kilku momentach powieści, ale nie oceniam jej jako kluczowej. Ważniejsze jest miejsce, w którym się znaleźli i które muszą zrozumieć. Jak jednak sugeruje już sam tytuł, sprawa nie jest prosta ani bezpieczna. Tak jak bohaterowie są zagubieni, tak i zagubiony jest odbiorca. Ilekroć wydaje nam się, iż rozumiemy już naturę świata przedstawionego, tyle razy Dick udowadnia nam, iż skrywa w zanadrzu coś co nas zaskoczy.

Świat, który trudno zrozumieć

Jak to się często u tego autora zdarza, rzeczywistość, w której żyją bohaterowie nie jest taka, jaką wydaje się na pierwszy ani choćby na drugi rzut oka. Tym razem pisarz co prawda nie decyduje się na zabiegi znane nam z Ubika, ale pomimo tego warunki w jakich znajdują się bohaterowie ulegają zmianom. Na samym końcu zaś to my musimy podjąć decyzję jak zinterpretować opisane wydarzenia.

Dobrze jest wraz ze wszystkimi postaciami zagłębiać się w rzeczywistości jaka je otacza. Można próbować snuć domysły i sprawdzać czy, oraz jakim stopniu, mieliśmy rację. Chociaż wykreowany przez Dicka świat jest ciekawy, to jednak nie aż tak świeży jak w licznych innych jego utworach.

Pytania

Działania i wypowiedzi postaci oraz to, co je otacza, stają się źródłem pytań. Te o naturę religii, a także samego Boga są najbardziej oczywiste, ale zdecydowanie nie jedyne. Ważniejsze wydają się te dotyczące ludzi i drzemiącego w nich zła. najważniejsze jest także w jaki sposób reagujemy na kryzys, a także rozważania na temat warunków koniecznych do powstania społeczności.

Jak widać pytań jest dużo, ale czy otrzymamy na nie odpowiedzi? Na część niewątpliwie tak. Dick stawia pewne tezy, które możemy przyjąć. Jednocześnie w dużej mierze musimy sobie radzić samodzielnie. To nasza interpretacja wydarzeń pozwoli na uzyskanie odpowiedzi – prawdopodobnie niekoniecznie zgodnych z przemyśleniami autora. To zdecydowanie jedna z mocnych stron Labiryntu śmierci.

Postaci, które da się lubić

Karty powieści zapełnia kilkanaście osób, z których część da się lubić. Nikt nie jest tu jednak idealny. Niemal każda z postaci ma swoje wyraźnie zarysowane wady – częstokroć bardziej widoczne od zalet. Na swój sposób to ludzie z krwi i kości – mają swoje problemy, które nie są tylko „wyzwaniami którym muszą sprostać”, a czymś co wpływa na ich postępowanie i życie. Sytuacja, w której wszyscy się znaleźli powoduje, iż ciężko im wydobyć najlepsze wersje siebie. W innych warunkach, wszystko mogłoby potoczyć się zupełnie inaczej, ale realia są takie, a nie inne i każde z nich musi się zmierzyć ze swoimi słabościami.

Ciężko jednoznacznie wskazać najmocniejszą stronę książki. Bohaterowie są ciekawi i bardzo ludzcy, świat zaś na tyle odmienny by przyciągnąć uwagę. Styl pisarza sprawia, iż powieść czyta się z przyjemnością. Z kolei przedmowa autorstwa Radka Kota zwraca naszą uwagę we adekwatną stronę. Jako całość utwór ten prezentuje się dobrze, ale niestety nie wybitnie. Brak tu czegoś co by się wyjątkowo wyróżniało – choćby na minus.

Idź do oryginalnego materiału