W piątek po pracy poszłam do koleżanki na kawę i przypadkiem zobaczyłam mojego mężczyznę, który wchodził do jej klatki schodowej. Od razu miałam pytania

przytulnosc.pl 5 godzin temu

„Mój mąż mnie zdradził! – wykrzyknęła nasza koleżanka Nadzieja, wpadając do biura. – Wieczorem muszę się jakoś odprężyć!” Wszystkie obecne rzuciły się, by ją pocieszyć. Byłam w tym zespole od niedawna i nie wiedziałam, jak reagować w takich sytuacjach. Koleżanki podały Nadziei wodę z kroplami waleriany i otarły jej łzy. Po pracy postanowiłyśmy omówić problem.

Nasza kobieca ekipa składała się z pań w różnym wieku. Tylko ja byłam samotna, wszystkie pozostałe były w związkach, a dwie z nich miały już za sobą rozwody. Z okazji ważnych wydarzeń czy po prostu dla relaksu spotykałyśmy się, by przy herbacie porozmawiać o różnych sprawach.

Tego wieczoru Nadzieja opowiedziała swoją historię. Zapytała nas o radę: „Co mam zrobić? Mąż przeprasza i przysięga, iż to był pierwszy i ostatni raz!”. W tamtym momencie mieli syna i córkę, którym trzeba było zapewnić stabilność. Starsze koleżanki doradziły jej, by nie spieszyła się z decyzją o rozwodzie.

Podczas tego wieczoru usłyszałam wiele opowieści o zdradach. Nie rozumiałam, jak można wybaczyć takie zachowanie i przez cały czas żyć w związku bez wzajemnego zaufania. Ku mojemu zdziwieniu, wiele par tak właśnie funkcjonowało.

Nadzieja ostatecznie pogodziła się z mężem, ale niedługo potem sama wdała się w romans. Czy to z zemsty, czy z potrzeby serca, nie wiem. Po krótkim czasie zakończyła tę relację i nie powiedziała mężowi ani słowa. przez cały czas żyli razem, wychowując dzieci.

Wtedy obiecałam sobie, iż mój mężczyzna nigdy mnie nie zdradzi.

Dwa lata później zaczęłam spotykać się z Aleksandrem. Złożył mi propozycję małżeństwa, a ja zgodziłam się, i zamieszkaliśmy razem. Na pierwszy rzut oka wszystko układało się dobrze. Ufałam mu i nie zwracałam uwagi na jego wyjścia „w interesach”.

W pewien piątek skończyłyśmy pracę wcześniej, a koleżanka Natalia zaprosiła mnie i Nadzieję na kawę. Mieszkała w pobliskim budynku. Ledwo dotarłyśmy na miejsce, zobaczyłam Aleksandra wchodzącego do jej klatki schodowej.

— Co on tutaj robi? – zapytałam głośno.

— O kim mówisz? – zdziwiła się Natalia.

— Widziałam mężczyznę, który właśnie wszedł do budynku.

— Aaa, jego często widuję. Chodzi do mojej sąsiadki prawie codziennie – odpowiedziała Natalia.

Słowa koleżanki uderzyły mnie jak grom z jasnego nieba. Nie spodziewałam się takiej zdrady.

Postanowiłam działać. Poprosiłam Natalię o coś mocniejszego do picia, a po chwili opuściłam jej mieszkanie i wróciłam do siebie. Wzięłam się za pakowanie rzeczy Aleksandra. Kiedy wrócił, przy drzwiach czekała na niego walizka.

— Co to ma znaczyć? – zapytał zdziwiony.

— To znaczy, iż nie będę tolerować twojej zdrady.

— Nie zdradziłem cię! Wymyślasz jakieś bzdury!

— A twoje kłamstwa też nie są mi potrzebne – powiedziałam, otwierając drzwi. Aleksander próbował mnie przekonać, ale byłam nieugięta.

Rozstaliśmy się na zawsze. Kilkakrotnie próbował do mnie wrócić, ale nie zamierzam go wybaczać. Moje zdanie jest takie: jeżeli zdradza od samego początku, dalej będzie tylko gorzej. Czy się mylę?

Idź do oryginalnego materiału