Miałem dość widoku śmieci na klatce, więc zainstalowałem ukrytą kamerę, żeby to wyjaśnić

przytulnosc.pl 11 godzin temu

Mieszkam w normalnym bloku w dużym mieście. Niestety, na mojej klatce pojawił się ktoś, kto nie potrafi donieść śmieci do kontenera, tylko zostawia je między piętrami, najczęściej na parterze.

Rozumiem, iż klatka schodowa jest sprzątana codziennie, ale takie zachowanie to zwykłe chamstwo! Śmieci leżą od rana, a wracając wieczorem, można je przez cały czas tam znaleźć. Jak można tak nabrudzić i nic z tym nie zrobić?

Zdarzało mi się, iż worek ze śmieciami pękał i coś wypadało. Zawsze wracałem, żeby posprzątać i wyrzucić wszystko do kontenera. Można by pogrzebać w tych workach, żeby znaleźć jakiś trop prowadzący do mieszkania sprawcy, ale brzydziło mnie to.

Postanowiłem więc działać nowocześnie. Pożyczyłem od znajomego mini kamerę do ukrytego monitoringu i mniej więcej oszacowałem, o której godzinie sprawca może wyrzucać śmieci.

Ponieważ kamera na klatce schodowej nie mogła być stale podłączona do prądu, musiałem ją regularnie zdejmować i ładować. A iż śmieci pojawiały się nie zawsze na parterze, musiałem obserwować klatkę przez dwa tygodnie, żeby namierzyć winowajcę.

W końcu nadszedł dzień, kiedy zobaczyłem, kto śmieci na klatce. Myślałem, iż to jakiś mężczyzna, a okazało się, iż sprawcą była… młoda kobieta. Z wyglądu wydawała się całkiem porządna i uprzejma. Wynajmowała mieszkanie na siódmym piętrze od roku, ale niestety okazała się zwykłą świnią – inaczej nie da się tego nazwać.

Wziąłem jeden z jej worków i postawiłem go przed jej drzwiami, a naprzeciwko zamontowałem kamerę, żeby zobaczyć, co zrobi.

Wiecie, co zrobiła? Wzięła worek, zaniosła go na parter i znowu zostawiła w tym samym miejscu. To mnie tak rozwścieczyło, iż postanowiłem działać.

Nagrałem moment, w którym zostawia śmieci na parterze, wziąłem worek i poszedłem do jej mieszkania. Zadzwoniłem do drzwi, a ona otworzyła z uśmiechem. Pokazałem jej nagranie – wtedy uśmiech zniknął. Chciała zamknąć drzwi, ale zdążyłem je przytrzymać i rzuciłem jej worek w korytarz. Worek pękł, a jakaś ciecz rozprysnęła się po ścianach i jej ubraniu.

Powiedziałem, iż jeżeli jeszcze raz zobaczę śmieci na klatce, to wysypię je jej na głowę. Po tym incydencie już jej więcej nie widziałem. Sąsiedzi powiedzieli, iż zrezygnowała z wynajmu mieszkania.

Patrzysz na kogoś, wydaje się normalny, a potem okazuje się, iż to zwykły egoista bez zasad. Ciekawostka – odkąd się wyprowadziła, śmieci na klatce przestały się pojawiać.

Idź do oryginalnego materiału