Glen Powell przyznał w nowym wywiadzie, iż swoją aktorską karierę w pewnym sensie zawdzięcza Chrisowi Prattowi. W rozmowie z GQ aktor zdradził, iż przełomowa rola Pratta w filmie Strażnicy Galaktyki z 2014 roku zmieniła zasady gry w Hollywood i otworzyła drzwi dla nowego typu filmowych bohaterów.
Powell stwierdził:
Pamiętam, gdy Chris Pratt wybił się w „Strażnikach Galaktyki”. To naprawdę pomogło – nie musieć być ponurym czy mrocznym. Nie jestem Christianem Bale’em, nie mam takiego ciężaru. Pratt nagle pojawił się jako ktoś bardziej lekki, zabawny, pełen energii. Właśnie w tym czuję się najlepiej. Poczułem, iż mam w sobie pewien tryb – coś, co jest potrzebnym elementem w Hollywood, a czego wielu facetów nie potrafi zagrać.
Do czasu premiery Strażników Galaktyki aktor bezskutecznie próbował zaistnieć w branży. W tym samym roku, gdy zadebiutował film Jamesa Gunna, Powell miał jedynie epizod w Niezniszczalnych 3. Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej – aktor wystąpił już m.in. w Top Gunie: Mavericku, komedii Tylko nie ty, a niedługo zobaczymy go w Uciekinierze Edgara Wrighta.