W drodze do piekła. 30 lat płyty Nine Inch Nails – „The Downward Spiral” [RETROSPEKTYWA]

filmawka.pl 9 miesięcy temu

27 lutego 2011 roku Trent Reznor (wspólnie z Atticusem Rossem) odebrał Oscara za najlepszą muzykę do filmu The Social Network. Dokładnie dekadę później, w roku 2021, ten sam duet (dodatkowo z Jonem Batiste’em na pokładzie) triumfował ponownie, tym razem za soundtrack do Co w duszy gra, pokonując między innymi… samych siebie. W nominacjach znalazła się bowiem również ich ścieżka dźwiękowa do Manka Davida Finchera. Te dwie statuetki są skutkiem długiej, ciężkiej, pełnej używek, rozpaczy i dramatów drogi. Drogi, która na dobre rozpoczęła się 8 marca 1994 roku. Tego właśnie dnia ukazał się drugi studyjny album Nine Inch Nails – The Downward Spiral. Największy komercyjny sukces zespołu miał się okazać największym przekleństwem Trenta Reznora.

Nine Inch Nails nie było już wówczas nieznanym, undergroundowym projektem. Wydany w październiku 1989 roku debiut – Pretty Hate Machine – przyjął się dobrze. Reznor przedstawił muzykę industrialną szerokiej publice, zgrabnie łącząc ciężkie gitary i niemalże popowe syntezatory. Krążek wielokrotnie porównywany był chociażby do twórczości Soft Cell, New Order czy Depeche Mode, którymi inspiracji muzyk nigdy nie ukrywał. Płyta pokryła się złotem (pół miliona sprzedanych egzemplarzy) w Stanach Zjednoczonych niecałe dwa i pół roku później. Biorąc pod uwagę fakt, iż nie wspięła się wyżej, niż 75. lokata na liście Billboard 200 (za to utrzymywała się w notowaniu przez 115 tygodni), można to uznać za duży sukces. Dobry odbiór Pretty Hate Machine gwałtownie doprowadził do tarć między Reznorem a Stevem Gottliebem – prezesem wytwórni TVT, która wydała krążek. Muzykowi mocno nie podobały się naciski biznesmena, który chciał, aby Nine Inch Nails stworzyło kolejny, okołosynthpopowy album. Należy również wspomnieć o tym, iż pomimo próśb artysty, Gottlieb nie chciał rozwiązać z nim kontraktu. Frontman NIN miał tylko jedno wyjście: musiał zacząć kombinować.

Łącznikiem pomiędzy Pretty Hate Machine a kolejnym krążkiem była epka Broken – znacznie mocniejsze i ostrzejsze, metalowe wydawnictwo. Pierwsze pomysły na krążek pojawiły się już w 1991 roku, kiedy Nine Inch Nails grało koncerty na wtedy objazdowej, pierwszej edycji festiwalu Lollapalooza. Jak wspomina Trent Reznor, całość zespół musiał nagrać pod inną nazwą, gdyż przez cały czas wiązał go kontrakt z TVT.
„Gdyby wytwórnia się o tym dowiedziała, to po prostu skonfiskowałaby te nagrania i je wypuściła. Do akcji wkroczył Jimmy Iovine z Interscope Records i z Floodem [producentem, który brał udział przy nagraniach Pretty Hate Machine i Broken] czuliśmy się, jak na targu niewolników. Ja nic z tym nie zrobiłem. Nie wiedziałem kompletnie nic o Interscope i z początku byłem wkurzony na Jimmy’ego, bo wydawało się, iż z jednej złej sytuacji, wpakowałem się w kolejną. Ludzie z Interscope jednak naprawdę chcieli wiedzieć, czego pragnę ja.” (wywiad dla SPIN, 1996).

Po podpisaniu kontraktu z Interscope, który dawał muzykowi dużą swobodę kreatywną oraz możliwość utworzenia i prowadzenia sub-labelu, Reznor wraz z menadżerem NIN, Johnem Malmem Juniorem, założyli Nothing Records. Artysta w wyniku całego zamieszania, złego samopoczucia oraz uczucia alienacji, które dopadło go po Lollapaloozie, zaczął snuć plany wykraczające znacznie poza format epki…

Broken powstawało w aż sześciu różnych studiach nagraniowych, rozsianych po różnych częściach Stanów Zjednoczonych: od Nowego Orleanu, przez Miami i Lake Geneva w Wisconsin, po Los Angeles. Reznor poszukiwał lokum z dobrą akustyką i dużą przestrzenią, gdzie mógłby przenieść się ze sprzętem i stworzyć tam swoje studio nagraniowe. Zachęcony relatywnie niskimi kosztami, latem 1992 roku wprowadził się pod jeden z najsłynniejszych amerykańskich adresów: 10050 Cielo Drive w Los Angeles. Wybór domu Sharon Tate i Romana Polańskiego, gdzie w sierpniu 1969 roku członkowie sekty Charlesa Mansona zamordowali aktorkę oraz cztery inne osoby – Jaya Sebringa, Wojciecha Frykowskiego, Abigail Folger i Stevena Parenta – do dziś budzi spore kontrowersje. Reznor znając historię budynku, w nawiązaniu do napisanego na drzwiach krwią Sharon Tate przez jedną z morderczyń słowa „pig”, nazwał studio „Le Pig”. Epka Broken ukazała się we wrześniu 1992 roku i zdobyła ogromne uznanie. Utwór Wish został w 1993 roku nagrodzony nagrodą Grammy za Best Metal Performance.

Założyciel Nine Inch Nails zaczął przekuwać w muzykę pomysły, które narodziły się po Lollapaloozie. Zainspirowany płytami The Wall Pink Floyd oraz Low Davida Bowiego, którego Reznor wymienia jako jednego z najważniejszych dla niego artystów, sam postanowił stworzyć album konceptualny. W pewnym stopniu autobiograficzny krążek miał przedstawiać pogrążającego się w autodestrukcji, tracącego wszystko człowieka. Do współpracy Reznor zaprosił między innymi perkusistę koncertowego Nine Inch Nails Chrisa Vrennę, wokalistę i gitarzystę King Crimson Adriana Belew czy wspomnianego już wcześniej Flooda. Muzyk chciał odejść od konwencjonalnego wykorzystania gitar, syntezatorów czy perkusji (oraz automatów), nagrywając instrumenty, a następnie przetwarzając je przez efekty, programy komputerowe oraz samplery. Miało być głośno, ciężko, ale przede wszystkim – wielowarstwowo, ze szczególnym naciskiem na strukturę i klimat piosenek. Służyło to odzwierciedleniu stanu psychicznego głównego bohatera, a co za tym idzie także i Trenta Reznora, który cierpiał na depresję oraz często sięgał po używki.

Korzystając z nowych technik, artysta znacząco rozwinął brzmienie Nine Inch Nails w stosunku do Pretty Hate Machine i Broken. przez cały czas był to klasyczny industrial i jego pochodne gitarowe podgatunki, ale wsparty również muzyką techno, ambientami czy samplami dźwięków z filmów. Płyta jest zatem eklektyczna, wylewa się z niej surrealizm, oniryzm, wywołuje poczucie niepokoju, zagrożenia, zniszczenia, rozpadu. Z warstwą muzyczną musiał korespondować oczywiście tekst. Główną tematyką krążka jest nihilizm w najszerszym znaczeniu tego słowa. Tytułowa fraza „downward spiral” nawiązuje do sytuacji, w której bohater płyty popada w coraz większe szaleństwo, traci wiarę w otaczającą go rzeczywistość i jej poszczególne elementy, takie jak społeczeństwo, ludzie (March of the Pigs, Piggy) czy religia (Heresy). Reznor zagłębił się również w samego siebie, tworząc wyniszczającego się bohatera (Mr. Self Destruct, The Becoming), który z czasem trwania całej historii opowiada o relacjach międzyludzkich, obsesji, nienawiści do samego siebie (Reptile, Closer) i próbuje wołać o pomoc, wiedząc, iż nie będzie tu szczęśliwego zakończenia (Ruiner, Eraser, Hurt).

kulisy teledysku do utworu „March of the Pigs”, fot. Joseph Cultice

Trent Reznor spędził przy 10050 Cielo Drive osiemnaście miesięcy, w czasie których dokończył epkę, podpisał Marylina Mansona w Nothing Records i nagrał płytę The Downward Spiral. Wyniósł się stamtąd w grudniu 1993 roku po niecodziennym spotkaniu.

„Pewnego dnia spotkałem Patti Tate, siostrę Sharon. To było przypadkowe zdarzenie. Spytała mnie czy mieszkając w tym domu wykorzystuję śmierć jej siostry. Wówczas poczułem się, jakbym dostał w twarz. Wytłumaczyłem, iż to po prostu moje własne zainteresowanie amerykańskim folklorem i jestem w miejscu, gdzie wydarzyła się dziwna część historii. Wcześniej to do mnie nie docierało, ale wtedy coś sobie uświadomiłem. Straciła swoją siostrę w wyniku bezsensownych wydarzeń, których absolutnie nie chciałem popierać. Kiedy ze mną rozmawiała pomyślałem sobie: >> Co by było, gdyby to dotyczyło mojej siostry? Je*ać Charlesa Mansona. Nie chcę być odbierany jako ktoś, kto popiera całe to gówno związane z seryjnymi mordercami. <<. Wróciłem do domu i przepłakałem całą noc. To spotkanie pozwoliło mi na spojrzenie z innej perspektywy. Można wymachiwać przyrodzeniem na lewo i prawo i udawać, iż ci nie zależy. Ale kiedy zaczynasz odczuwać skutki pewnych rzeczy: to mnie otrzeźwiło. Że tym, co równoważy atrakcyjność bezprawia i brak moralności, są niewinne ofiary.” Wspominał muzyk w wywiadzie dla Rolling Stone z 1997 roku pytany o sztukę trafiającą do ludzi chcących skrzywdzić innych. Frontman NIN wspomniał o Hannibalu Lecterze, którego postrzegał jako bohatera i szanował jako fikcyjną postać uosabiającą życie w pozbawionym moralności i prawa społeczeństwie. Spotkanie z Patti Tate zmieniło to postrzeganie.

Reznor był ostatnim mieszkańcem domu przy 10050 Cielo Drive w Los Angeles. Kilka miesięcy później właściciele zburzyli posiadłość, a na jej miejscu powstały nowe domy. Adres zmieniono na 10066 Cielo Drive. Wyprowadzając się, muzyk zabrał ze sobą drzwi splamione krwią Sharon Tate. Umieścił je później w swoim studiu w Nowym Orleanie. Zostały wylicytowane przez nieznanego kupca we wrześniu 2023 roku za 127 tysięcy dolarów.

The Downward Spiral trafiło na rynek 8 marca 1994 roku. Reznor nie przejmował się brakiem komercyjnego potencjału. Chciał jedynie dostarczyć pełny, wierny jego wizji produkt. Odbiór albumu przeszedł jednak najśmielsze oczekiwania chyba dosłownie każdego. Krążek zadebiutował na drugim miejscu listy Billboard 200. W pierwszym tygodniu sprzedano 119 tysięcy sztuk. Zarówno krytyka, jak i słuchacze, chwalili złożoność płyty, jej teksty oraz tematykę. Pierwszym, wypuszczonym przed premierą, singlem było March of the Pigs. Tuż po premierze albumu uwagę w rozgłośniach radiowych zyskało z kolei zbudowane na samplach z Nightclubbing Iggy’ego Popa Closer. To właśnie ten utwór został wybrany na kolejny kawałek promujący krążek. Piosenka równie gwałtownie stała się przedmiotem dużych kontrowersji – zarówno ze względu na tekst (słynny refren „I wanna fuck you like an animal / I wanna feel you from the inside”), jak i teledysk. W klipie znalazły się m.in.: przywiązana do krzyża małpa, świńskie głowy, naga kobieta czy przedmioty związane z fetyszem sadomasochizmu. Całość obrazu została dodatkowo utrzymana w raczej nieprzyjemnych wizualnie klimatach, przypominających laboratorium eksperymentującego na żywych istotach naukowca. Dziś Closer jest jednym z najpopularniejszych utworów Nine Inch Nails.

Pozytywny odbiór krążka i idące za tym olbrzymie zainteresowanie źle wpłynęły na Trenta Reznora. Muzyk, nie mogąc poradzić sobie z uwagą mediów i wymagając od siebie jeszcze więcej, popadał w coraz głębszą depresję, którą próbował zwalczać większą ilością narkotyków i alkoholu. Sukces The Downward Spiral otworzył założycielowi Nine Inch Nails drzwi do świata kina. Jeszcze w tym samym roku zespół nagrał cover utworu Joy Division Dead Souls do filmu Kruk, a Reznor otrzymał zaproszenie od Olivera Stone’a, aby wyprodukować ścieżkę dźwiękową do Urodzonych morderców. Ostatecznie w filmie znalazły się utwory takich wykonawców, jak Patti Smith, L7, Leonard Cohen, Rage Against The Machine oraz rzecz jasna Nine Inch Nails. Specjalnie do filmu powstał kawałek Burn. Miało to miejsce podczas promującej płytę trasy Self Destruct, podczas której zespół zagrał swój słynny koncert na festiwalu Woodstock. Muzycy w drodze na scenę wytarzali się w błocie, a jako iż występ był transmitowany, znacząco wpłynęło to na wzrost ich popularności (w 1996 roku grupa otrzymała nagrodę Grammy za festiwalowe wykonanie utworu Happiness In Slavery). Chwilę później Reznor poznał jednego ze swoich największych, muzycznych idoli – Davida Bowiego.

We wrześniu 1995 roku Bowie wydał swój dwudziesty studyjny album – Outside. Eksperymentalny, art-rockowy, industrialny krążek był promowany trasą koncertową, na którą Ziggy zaprosił w roli supportu Nine Inch Nails. Dla Trenta Reznora było to przedłużenie Self Destruct Tour, zaś koncept trasy z Bowiem zakładał eksperymentalne show. Najpierw swój set grało Nine Inch Nails. Następnie na scenie dołączał do nich brytyjski artysta. Panowie wykonywali wspólnie kilka numerów z repertuaru zarówno Bowiego, jak i NIN, aż w końcu Reznor z zespołem kończyli koncert, płynnie przechodząc w ten sposób do występu głównej gwiazdy wieczoru.

„Szczerze – na tej trasie byłem kompletnym wrakiem. To był szczyt sławy Nine Inch Nails. To z kolei zniekształciło moją osobowość. Przytłoczyło mnie to, iż musiałem radzić sobie z tym, iż każdy traktuje mnie inaczej. Że w jednej chwili nie byłem w stanie choćby zapłacić za benzynę, a w drugiej grałem w halach pełnych ludzi przekonanych, iż mnie znają. Zaczęła zacierać się granica między tym gościem na scenie, a osobą, którą wcześniej byłem. Moim sposobem na życie było znieczulanie się narkotykami i alkoholem. Czułem się wtedy lepiej i lepiej sobie ze wszystkim radziłem. Moja kariera cały czas się rozkręcała, ale rusztowanie podtrzymujące moją osobę zaczęło się rozpadać. Nie byłem w pełni świadomy tego, jak źle zaczęło ze mną być, ale w głębi serca wiedziałem, iż jestem na ścieżce ku autodestrukcji. W momencie kiedy go poznałem, Bowie miał już to wszystko za sobą. Żył w zgodzie ze swoją osobą, miał żonę i był zakochany. Czasem zdarzało się, iż zostawaliśmy sam na sam. Raz powiedział mi: >> Jest lepsza droga. Nie musi się to kończyć w rozpaczy i śmierci.<<” (wywiad dla Rolling Stone w 2016 roku).

David Bowie i Trent Reznor w wywiadzie dla MTV News, 1995

Po zakończeniu trasy Self Destruct pod koniec 1995 roku, Nine Inch Nails zapadło w twórczy letarg. Reznor skupił się na współpracy z innymi artystami, poświęcając uwagę chociażby Marylinowi Mansonowi. Wyprodukował wydany jeszcze w 1995 roku krążek Portrait of an American Family oraz epkę Smells Like Children. Rok 1996 przyniósł z kolei album Antichrist Superstar, również współprodukowany przez autora The Downward Spiral oraz debiut Reznora w nowym medium. Nine Inch Nails stworzyło ścieżkę dźwiękową do gry Quake, a muzyk użyczył także głosu głównemu bohaterowi. Poznał również Davida Lyncha, który zaprosił go do produkcji soundtracku filmu Zagubiona autostrada. Znalazły się na nim między innymi utwory: Eye The Smashing Pumpkins, This Magic Moment Lou Reeda, I’m Deranged Bowiego czy napisane specjalnie na potrzeby produkcji The Perfect Drug Nine Inch Nails. Reznor przekonał również Lyncha, aby umieścić w filmie kawałki rozpoczynającego dopiero karierę zespołu Rammstein, znacząco przyczyniając się zaprezentowania niemieckiej kapeli szerszej publice. W roku 1997 ponownie nawiązał współpracę z Davidem Bowiem, kiedy to wystąpił w teledysku do utworu I’m Afraid of Americans oraz stworzył oficjalne remixy tego kawałka. Problemy z niską samooceną przez cały czas zatruwały jednak życie Reznora. W tym samym roku udał się na odwyk.

W 1998 roku muzyk intensywnie pracował już nad następcą The Downward Spiral. Tym razem skłaniał się bardziej ku ambientom i większemu wykorzystaniu syntezatorów, idąc w bardziej instrumentalną stronę. The Fragile było wydawnictwem o wiele bardziej masywnym brzmieniowo, elektronicznym i awangardowym. Oś tekstowa krążka stanowiła kontynuację poprzedniego albumu. W trakcie powstawania krążka zmarła Clara Clark – babcia Trenta Reznora, która wychowywała go od szóstego roku życia. Ze względu na pogarszający się stan psychiczny, muzyk ponownie sięgnął po używki. The Fragile ukazało się 21 września 1999 roku. Płyta zadebiutowała na szczycie listy Billboard 200. W pierwszym tygodniu sprzedano 229 tysięcy egzemplarzy, jednak w ciągu następnych siedmiu dni album zaliczył spadek o 15 oczek. Był to wówczas największy jednorazowy spadek ze szczytu w historii listy. Zespół wyruszył w trasę promującą album. 1 lipca 2000 roku miało miejsce prawdopodobnie jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu Trenta Reznora. Przed koncertem w Londynie pomylił heroinę z kokainą i przedawkował, ocierając się o śmierć. Wtedy zapadła decyzja o kolejnym odwyku, który muzyk ukończył w 2001 roku. Od tamtej pory nie tknął alkoholu i narkotyków.

„Kilka lat później Bowie był w Los Angeles. Już od dłuższego czasu byłem trzeźwy i chciałem podziękować za to, jak mi pomógł. Czułem się zawstydzony, bo przecież byłem tym gościem, który kiedyś tam zarzygał dywan. Zostałem jednak przywitany ciepłem i miłością. Chyba choćby nie zdążyłem powiedzieć, iż od jakiegoś czasu jestem trzeźwy, bo przytulił mnie i rzekł: >>Wiedziałem. Wiedziałem, iż dasz radę i z tego wyjdziesz.<<. Na samą myśl o tym mam ciarki.” (Rolling Stone, 2016).

Od czasu zakończenia przez Trenta Reznora odwyku w 2001 roku, Nine Inch Nails wydało osiem studyjnych krążków (With Teeth, Year Zero, Ghosts: I-IV, The Slip, Hesitation Marks, Bad Witch, Ghosts V: Together, Ghosts VI: Locusts) i dwie epki (Not the Actual Events, Add Violence). Muzyk w ostatnich latach skupił się przede wszystkim na muzyce filmowej i serialowej, gdzie prężnie działa z Atticusem Rossem – swoim wieloletnim współpracownikiem oraz drugim, oficjalnym członkiem Nine Inch Nails (od roku 2016). Panowie oprócz wspomnianych na początku Oscarów (oraz Złotych Globów i Grammy za wymienione na początku produkcje), zdobyli Grammy za ścieżkę dźwiękową do Dziewczyny z tatuażem i Emmy za muzykę do serialu Watchmen. Na swoim koncie mają również soundtracki do takich filmów, jak: Zaginiona dziewczyna, Czy czeka nas koniec, Dzień patriotów, Nie otwieraj oczu, Do ostatniej kości, Imperium światła, Wojownicze żółwie ninja: Zmutowany chaos i Zabójca. Ich muzykę usłyszymy niedługo w kolejnym filmie Luki Guadagnino – Challengers.

„Dużo myślałem o erze The Downward Spiral i osobie, którą wtedy byłem. Odnosiłem wrażenie, jakbym miał w sobie bezdenną dziurę pełną gniewu i nienawiści do samego siebie. Musiałem coś zmienić, bo inaczej bym eksplodował. Myślałem, iż dzięki muzyce uda mi się przez to przejść. Że stanę przed publiką i wszystko wykrzyczę. Z czasem to nie wystarczało, a kontrolę przejęły inne rzeczy. Jestem szczęśliwy, iż dziś już tak nie myślę. Podczas odwyku nauczyłem się rozpoznawać, iż mój mózg chemicznie jest nieco źle zbalansowany w kwestii depresji. Płytę pisałem od drugiej strony. Rozpacz, samotność, izolacja, gniew i poczucie niedopasowania przez cały czas we mnie siedzą. Mogę je jednak wyrażać w sposób, który bardziej odpowiada temu, kim jestem.” (Trent Reznor dla The Guardian w 2013 roku).

korekta: Adrian Jankowski
Idź do oryginalnego materiału