Ksiądz Jan powiedział,
że Samotność - idiotka - przychodzi,
bo kocha. A my przed nią zwiewamy,
jakby było dokąd!
Pierwsza z brzegu trudna kobieta gruszki - to oczywiście idiotka Samotność. Niechciana, głupia jak stołowa noga, na stare lata gwarantowana na mur-beton. Dlaczego `samotność` - jak wiele innych, jej podobnych bohaterek lirycznych tej poetki - w rdzennej polszczyźnie jest rodzaju żeńskiego? Co by było, gdyby w języku polskim rzeczownik `samotność` był w genus masculinum jak `dorobek` albo `sukces`?
Druga trudna kobieta - to gapa Miłość (kolejny rzeczownik - a jakżeż inaczej? - rodzaju żeńskiego), ta, co to
błąka się pod drzwiami,
nie wie, iż otwarte,
że wcale nie zamknęła.
Po kieszeniach szuka,
a boi się zapukać.
Głupia.
Albo taka trzecia z tych trudnych kobiet - wariatka Nadzieja:
najadła się omamu i bredzi -
szalona.
(...)
rozstała się z rozumem
(...)
zadziora, co nie słucha,
jak Pan Bóg się śmieje,
gdy wbrew, pod prąd, pod górkę...
fantazjami kusi.
Co w wierszu pt. Harda (z cyklu `Trudne kobiety`) pisze autorka o takich damach jak Pokora i Pycha?
Zmieniła swe imię z dumnego na skromne,
jeszcze się uczy, kim jest, jeszcze plącze.
jakby ciężaru wciąż było mało,
gdy `ja` ubywało`.
Pokora i Pycha paradoksalnie często istnieją w jednym i tym samym niekoherentnym człowieku. I niekoniecznie musi być to człowiek płci żeńskiej. To, co najważniejsze w tej (o takiej pogubionej kobiecie) retoryce, to słowa:
jeszcze się uczy, kim jest, jeszcze plącze.
Jeśli wciąż nie wiesz, kim jesteś, to musisz albo wrócić do piaskownicy, albo zgłosić się do psychiatry.
Podsumujmy zatem tę część naszych rozważań: idiotka Samotność, głupia Miłość, wariatka Nadzieja, splątana Pokora i Pycha. Kobiety nie tylko trudne, ale po prostu godne najwyższego politowania.
Ale... może z następnymi bohaterkami będzie lepiej?