Turniej Filmowcy kontra Swojaki „o rower poniemiecki”

lwowecki.info 4 godzin temu

W Lubomierzu trwa 28. Ogólnopolski Festiwal Filmów Komediowych. Niedziela przyniosła wiele ciekawych wydarzeń i związanych z nimi emocji.

Jednym ze sztandarowych wydarzeń w historii lubomierskiego festiwalu jest „Turniej Filmowcy kontra Swojaki”. To widowiskowa rywalizacja, w której twórcy filmowi, aktorzy i goście festiwalu stają w szranki z reprezentacją mieszkańców Lubomierza, mierząc się w konkurencjach sprawnościowych oraz wiedzy, gdzie mottem przewodnim – jak na festiwal komedii przystało – jest dobry humor.

Turniej od lat ma nie tylko rozrywkowy, ale i symboliczny wymiar. Zbliża do siebie ludzi, pozwalając poznać obu stronom spotkać się w zupełnie innej roli niż ta, którą znamy z ich codziennego życia. Uczestnicy nie walczą tu o zaszczyty, ale o dobrą zabawę i uśmiechy na twarzach publiczności.

W tym roku do rywalizacji po obu stronach płota stanęli: reprezentujący Swojaków – Wiceburmistrz Lubomierza Janusz Lichocki, Sołtys Sołectwa Pławna Marcjan Majer, Edward Masłowski, który jest przyjacielem lubomierskiego festiwalu i właścicielem muzeum Samych Swoich w Dobrzykowicach oraz lubomierscy radni Anna Mielniczyn i Maria Kozdenba. Po stronie Filmowców do rywalizacji przystąpili Maria Pakulnis, Małgorzata Potocka, Maria Duffek- Bartoszewska, dziennikarz Marcin Michrowski i parodysta Andrzej Maroszek. W szacownym jury zasiedli Olgierd Poniznik, Dominika Rzeźwicka i Rafal Wróblewski. Wydarzenie prowadził niezastąpiony Michał Pater.

Nagrodą w tegorocznym turnieju jest „poniemiecki rower”. Widzowie, zapełniający rynek, stanowili nie tylko publiczność, ale mimowolnymi uczestniczyli w zmaganiach drużyn.

Na początek uczestnicy zmierzyli się z quizem „Kto tu grał Kargula. Prowadzący Michał Pater wyczytywał nazwiska aktorów, a drużyny musiały błyskawicznie wskazać, w kogo wcielali się w trylogii „Sami Swoi”, „Nie ma mocnych” i „Kochaj albo rzuć”. Liczyła się prędkość reakcji.

Druga konkurencja to „Kosz Babci Pawlakowej. Po dwóch zawodników z każdej drużyny ruszyło w stronę publiczności w poszukiwaniu wskazanych w opisie zadania produktów spożywczych. Jak na prawdziwym targu – liczyła się skuteczność i tempo.

Później przyszedł czas na „Wicię malowanego”. Uczestnicy mieli stworzyć obraz inspirowany legendarnym cytatem „Nie może być! Na kocie!?”. Publiczność z zaciekawieniem obserwowała, jak wyobraźnia i poczucie humoru zawodników przekłada się na barwne i dość abstrakcyjne interpretacje.

Czwarta odsłona rywalizacji to „Łamijęzyk – Powiedz to po pawlakowemu”. Wybrany z drużyny śmiałek musiał na scenie odczytać trudny tekst – bez potknięć, bez zająknięcia, a najlepiej z aktorskim zacięciem. Tu liczyło się nie tylko opanowanie języka, ale i umiejętność wejścia w klimat filmowych dialogów.

Finałem była konkurencja pod wymownym tytułem: „Reżyser śpi, kamery nie ma – a akcja się sama dzieje!”. Drużyny przygotowywały krótką inscenizację, która mogła odtwarzać fragment „Samych swoich”, lub być zupełnie nową wariacją, byle zawierała typowy dla Pawlaka i Kargula konflikt. W tej części zawodnicy mogli popisać się talentem aktorskim, improwizacją i znajomością filmowego świata.

To właśnie takie momenty, pełne śmiechu, serdecznych gestów i spontaniczności sprawiają, iż OFFK w Lubomierzu ma swój niepowtarzalny klimat.

[See image gallery at lwowecki.info]
Idź do oryginalnego materiału