Meksykański Toxic Thrill to żadna nowość na rynku thrash metalowym. Band działa od 2009r i zdołał wydać 5 albumów studyjnych. Najnowsze dzieło zatytułowane " event t-618" ukazał się 22 kwietnia roku 2025. Kapela stawia na oldscholowy thrash metal w stylu coroner, vendetta, toxik czy megadeth.
Warto wspomnieć, iż w 2023r do kapeli dołączył perkusista Cesar Guajardo i gitarzysta Luis Olivo. Panowie wnieśli trochę świeżości do muzyki Toxic thrill. Motorem napędowym zespołu bez wątpienia jest lider grupy Donovan Chen, który spisuje się jako wokalista i gitarzysta. Mocno wzoruje się na latach 80. Troszkę może kuśtyka technika, ale jest charyzma i pasja. Dobrze się tego słucha, bowiem band ma pomysł na siebie i kompozycje.
Okładka pierwsza klasa i kojarzy się z filmem "event horizon". Samo brzmienie też mocne i wzorowane na latach 80. Materiał również trzyma poziom. Na pierwszy ogień idzie przebojowy i dynamiczny " timeless suffering" i brzmi to naprawdę bardzo dobrze. Duży plus za patenty heavy metalowe. Duża dawka melodyjności to atuty "off the grid", który pokazuje iż w muzyce Toxic thrill liczą się chwytliwe melodie. Thrash metal pełną gębą mamy w rozpędzonym " eaten Alive", że który przypomina Toxik czy Anthrax. Stonowany " in another life", ma bardziej heavy metalowy wydźwięk. To solidny kawałek, ale już tak nie powala. Kolejny agresywny utwór na płycie to "event horizon" i band znów błyszczy. Te 6 minut gwałtownie mija, zwłaszcza przy świetnie rozegranych solówkach. Mocny riff napędza złowieszczy "human life API". Całość zamyka "final thrill", który jest najbardziej rozbudowaną kompozycją na płycie. Band przemyca tutaj sporo ciekawych motywów i melodii.
Toxic thrill umacnia swoją pozycję na thrash metalowym rynku. Pokazują pomysłowość, dbałość o motywy gitarowe i melodie. Jest agresywnie, ale również melodyjnie. Wszystko utrzymane w klimacie s-f. Płyta w pełni oddaje piękno gatunku thrash metalu. Warto znać, no to jak dla mnie najciekawsza płyta tej kapeli.
Ocena : 8.5/10