Top 10 najlepszych seriali listopada. "Niebieskooki samuraj", "Fellow Travelers" i inne hity miesiąca

serialowa.pl 1 rok temu

Czas podsumować serialowy listopad. Które tytuły warto nadrobić? Na naszej liście najlepszych seriali jest m.in. „Niebieskooki samuraj”, „Fellow Travelers”, „Loki” i znakomity finałowy sezon „Reervation Dogs”.

10. Łowczynie (nowość na liście)

„Łowczynie” (Fot. Apple TV+)

Są tu fani „Bridgertonów”? „Łowczynie” to coś dla was, choć być może uczciwiej byłoby nazwać serial anty-„Bridgertonami”. Oparta na książce Edith Wharton kostiumowa produkcja Apple TV+, z cudowną Kristine Froseth („Szukając Alaski”) w jednej z głównych ról, idzie bowiem o parę kroków dalej, jeżeli chodzi o rewolucjonizowanie gatunku dramatu kostiumowego i brutalnie zdziera widzom różowe okulary, pokazując, co się dzieje po „i żyli długo i szczęśliwie”. Ten serial to z jednej strony czysta rozrywka i błyskotka, w której romansują piękni ludzie i każdy kadr cieszy oko, a z drugiej feministyczna historia, pokazująca brutalną prawdę skrywającą się pod lukrem. XIX-wieczne bohaterki zamiast do bajki trafiają więc do przemocowych małżeństw, muszą udowadniać na każdym kroku, iż też są ludźmi, i zmagać się z licznymi upokorzeniami, a w centrum fabuły jest ich niezniszczalna przyjaźń i girl power. [MW]

9. Kulawe konie (nowość na liście)

„Kulawe konie” (Fot. Apple TV+)

Spóźniliśmy się na tę imprezę, to fakt, ale ważne, iż w końcu udało się dotrzeć. „Kulawe konie„, szpiegowski hit Apple TV+, łączący w sobie thriller i czarną komedię, wróciły pod koniec listopada z 3. sezonem, który jest najlepszy ze wszystkich dotychczasowych. Akcja zaczyna się w Stambule, gdzie ginie agentka, która planowała ujawnić tajemnicę MI5. Rok później w Londynie porwana zostaje Catherine Standish (Saskia Reeves), członkini śmieszno-smutnej ekipy Jacksona Lamba (Gary Oldman). O co w tym wszystkim chodzi? To odkrycie dopiero przed wami, na razie cieszcie się twistami, którymi wypakowany jest ten sezon. „Kulawe konie” jeszcze nigdy nie były tak przerażająco realistyczne, mroczne i jednocześnie przezabawne jak teraz. Warto! [MW]

8. Scott Pilgrim zaskakuje (nowość na liście)

„Scott Pilgrim zaskakuje” (Fot. Netflix)

Nie wiem, czy to najbardziej zaskakująca pozycja na tej liście, ale z pewnością zaskoczeni musieli być fani komiksu, gdy okazało się, iż Netflix wcale nie przerobił go na anime. Twórcy serialu (w tym również autor oryginału Bryan Lee O’Malley) zrobili coś lepszego – wychodząc od znanej historii, opowiedzieli jej alternatywną wersję. I wcale nie jest ona gorsza od pierwowzoru, bo „Scott Pilgrim zaskakuje” to pełna szalonej energii, dynamicznej akcji i szczerych emocji animacja, którą połyka się błyskawicznie i natychmiast chce się więcej. Świeże podejście okazało się strzałem w dziesiątkę, pozwalając nie tylko poszerzyć ten barwny świat, ale i poświęcić więcej czasu dotąd drugoplanowym bohaterom, zwłaszcza grającej tym razem pierwsze skrzypce Ramonie. Wyszło lepiej niż dobrze. [MP]

7. Szepty mroku (nowość na liście)

„Szepty mroku” (Fot. AMC)

W listopadzie zobaczyliśmy trzy odcinki mocno w Polsce opóźnionego serialu AMC. „Szepty mroku” („Dark Winds”) na szczęście okazały się warte czekania, a pierwsza połowa sezonu pokazała, iż wciąż da się zrobić noir, jakiego nie widzieliśmy wcześniej – wystarczy zaproponować ciekawą, zaczerpniętą tu z książek Tony’ego Hillermana, perspektywę. Śledztwo prowadzą plemienni policjanci, Joe (Zahn McClarnon), Bernadette Manuelito (Jessica Matten) i Jim (Kiowa Gordon), a hrabstwo Navajo w Arizonie obfituje w zbrodnie i tajemnice. Na dodatek typowym zagrożeniom towarzyszy aura niesamowitości wynikająca z rdzennych wierzeń, co klimatem zbliża „Szepty mroku” choćby do „Detektywa”. Warto sprawdzić, jak ta historia się rozwinie w grudniu. I liczyć na to, iż AMC 2. sezon zaserwuje nam z mniejszym poślizgiem. [KC]

6. For All Mankind (powrót na listę)

„For All Mankind” (Fot. Apple TV+)

Pierwsze odcinki 4. sezonu „For All Mankind” pokazały, iż w ciągu paru lat, świetnie streszczonych w montażu, świat się zmienił. Świat i wszechświat, bowiem Mars nie jest już odkrywaną przez pionierskie załogi wielką czerwoną tajemnicą. Stał się kolejną ludzką kolonią, generującą kolejne ludzkie nierówności. Towarzyszymy w kosmosie weteranom, jak Ed (Joel Kinnaman), ale poznajemy kolejne pokolenia, dla których, jak dla Milesa (Toby Kebbell), kosmiczna praca to sposób na utrzymanie rodziny albo, jak dla Aleidy (Coral Peña), źródło nieprzepracowanej traumy. Początek sezonu zaledwie zarysowuje nowe przewroty, konflikty i dylematy, ale robi to bardzo intrygująco, z rozmachem, tempem i głębią typowymi dla produkcji Ronalda D. Moore’a. [KC]

5. Loki (utrzymana pozycja)

„Loki” (Fot. Marvel/Disney+)

Dwoma ostatnimi odcinkami 2. sezonu „Loki” ugruntował swoją pozycję najlepszej telewizyjnej produkcji Marvela, a w ostatnim czasie w ogóle najlepszego, co się temu uniwersum przydarzyło. I trzeba przyznać, iż zrobił to w przekonującym stylu, nie tylko zapewniając nam odpowiednią dawkę akcji i emocji, ale też doprowadzając do końca bardzo długą podróż, jaką przebył dawny bóg psot. Jej końcowy etap był już tak naprawdę tylko konsekwencją wcześniejszych wyborów i choć samo zakończenie ma słodko-gorzki posmak, wydaje się rozwiązaniem znacznie lepszym od prostego happy endu. Takim, które zapamiętamy i do którego z pewnością będziemy wracać, niezależnie od tego, czy Loki (Tom Hiddleston) pozostanie częścią MCU, czy nie. [MP]

4. Niebieskooki samuraj (nowość na liście)

„Niebieskooki samuraj” (Fot. Netflix)

Stworzony przez Michaela Greena i Amber Noizumi serial animowany dla dorosłych (kategoria +18) to jedna z największych niespodzianek roku. Niepromowany jakoś szczególnie, netfliksowy „Niebieskooki samuraj” i tak zdobył popularność oraz świetne recenzje. Losy Mizu (Maya Erskine), która w XVII-wiecznej Japonii mieczem toruje sobie drogę do upragnionej zemsty, splatają się tu z perypetiami kilkorga oryginalnych postaci, takich jak księżniczka Akemi (Brenda Song), wojownik Taigen (Darren Barnet) czy kucharz Ringo (Masi Oka). „Niebieskooki samuraj” to świetnie napisana, wielowątkowa historia, zapadająca w pamięć i scenariuszem, i techniką animacji, która oddaje hołd japońskiej tradycji i imponuje zarówno dynamicznymi scenami walki, jak i pięknem statycznych kadrów. Oby powstał 2. sezon! [KC]

3. Poker Face (spadek z 1. miejsca)

„Poker Face” (Fot. Peacock)

1. sezon „Poker Face” w Polsce dobiegł końca i chociaż ze względu na listopadową konkurencję ostatnie dwa odcinki nie utrzymały 1. miejsca z poprzednich miesięcy, serial wcale nie obniżył lotów. Oglądaliśmy trzymającą w napięciu potyczkę z przestępcami w śnieżnej scenerii i z udziałem znany twarzy (Joseph Gordon-Levitt, Stephanie Hsu), a potem dostaliśmy satysfakcjonujący finał zmagań Charlie (Natasha Lyonne) ze ścigającym ją Cliffem (Benjamin Bratt). Było emocjonująco, błyskotliwe i z szacunkiem dla serialowej tradycji, z której „Poker Face” wyrosło. Pozostaje czekanie na 2. sezon, bo zgrabna klamra kompozycyjna sprawiła, iż kolejne przygody Charlie w fascynujących lokalizacjach pełnych krwawych konfliktów stały się nie tylko pożądane, ale i fabularnie uzasadnione. [KC]

2. Fellow Travelers (nowość na liście)

„Fellow Travelers” (Fot. Showtime)

Po dwóch wyemitowanych w listopadzie odcinkach historia burzliwego romansu Hawka Fullera (Matt Bomer) i Tima Laughlina (Jonathan Bailey) nie zdążyła się jeszcze na dobre rozkręcić, a już można ją nazwać najgorętszym serialem tego roku. Jasne, „Fellow Travelers” ma niezaprzeczalne wizualne atuty, ale też niesprawiedliwością byłoby ograniczać się przy nim wyłącznie do rozgrzanych męskich ciał. O nie, produkcja Showtime oferuje znacznie więcej, na czele ze świetnie napisaną, wielopłaszczyznową relacją dwójki bohaterów. Relacją fascynującą i wciągającą, czasem piękną, a zaraz potem okrutną, pełną emocji, a niekiedy ozięble chłodną. Dzieje się tam tyle, iż można by obdzielić kilka innych seriali, a to przecież dopiero początek. Nic nie poradzimy – już jesteśmy zachwyceni. [MP]

1. Reservation Dogs (powrót na listę)

„Reservation Dogs” (Fot. FX)

Naprawdę mocny serialowy miesiąc wygrywa historia o czwórce dzieciaków? Kiedyś mogłoby to dziwić, ale znając już „Reservation Dogs„, nie jesteśmy ani trochę zaskoczeni. Finałowy sezon potwierdził wielką klasę produkcji FX, choć zadanie przed sobą miał równie trudne, co jego bohaterowie. Bo co robić dalej, gdy już odbyło się wielką wyprawę do Kalifornii? Wątpliwości na temat własnej przyszłości zawiodły Beara, Elorę, Cheese’a i Willie Jack w różne rejony – czasem całkiem bliskie, czasem bardzo odległe – ostatecznie sprowadzając się jednak do odpowiedzi równie prostych, co satysfakcjonujących, poruszających, zabawnych i emocjonalnych. Bo takie też jest „Reservation Dogs”. Na pozór zwyczajne, a w rzeczywistości jedyne w swoim rodzaju. Ależ będziemy tęsknić! [MP]

Idź do oryginalnego materiału