Na początku czujesz się jak w bajce. Dostajesz uwagę, o jakiej marzyłaś. Ktoś wreszcie słucha, dba, pamięta o detalach. Ale im bardziej wchodzisz w tę relację, tym częściej czujesz, iż musisz coś tłumaczyć, usprawiedliwiać, zgłaszać. „Gdzie byłaś?”, „z kim?”, „czemu nie napisałaś?”. Toksyczność zwykle kryje się w słowach, które pozornie mają nas chronić, a które w rzeczywistości nas ograniczają.
Toksyczność zawsze zaczyna się od troski
Kontrola w toksycznych relacjach często przyjmuje formę troski. Partner nie mówi: „Nie możesz wychodzić z przyjaciółmi”. Mówi: „Nie lubię, kiedy wychodzisz beze mnie, bo się o ciebie martwię”. To zdanie brzmi czule, ale z czasem staje się ograniczeniem. Z każdą taką „prośbą” oddajesz kawałek swojej przestrzeni. Psychologowie tłumaczą, iż to klasyczny mechanizm manipulacji emocjonalnej — partner używa bliskości, by budować zależność. Chce, żebyś czuła, iż robisz coś złego, kiedy po prostu żyjesz po swojemu. W efekcie zaczynasz się autocenzurować: zmieniasz plany, unikasz spotkań, nie mówisz wszystkiego, żeby nie wzbudzać jego niepokoju.
„Proszę, powiedz mi wszystko”
Toksyczny partner bardzo często prosi o szczerość, ale to dlatego, iż chce mieć nad tobą władzę. Każdy szczegół z twojego życia staje się narzędziem, które może później wykorzystać. Zaczyna od drobiazgów. Kto do ciebie napisał? Z kim pracujesz? Jak spędzasz czas? niedługo już wszystko wie i wtedy pojawia się klasyczne zdanie: „Nie mam nic przeciwko, ale...”, po którym wylicza rzeczy, które masz zmienić. I robisz to, bo przecież nie chcesz kłótni. Bo łatwiej jest ustąpić, niż tłumaczyć. Bo wierzysz, iż to dowód miłości. A przecież w zdrowym związku miłość nie wymaga raportów. Z czasem uczysz się mówić mniej, wychodzić rzadziej, myśleć ostrożniej. Zmieniasz się nie dlatego, iż chcesz, ale dlatego, iż boisz się konsekwencji. Toksyczny partner nie potrzebuje krzyczeć — wystarczy, iż spojrzy w określony sposób. To spojrzenie staje się twoim strażnikiem. Paradoks polega na tym, iż wciąż go kochasz. Bo w toksycznych relacjach uczucie i lęk często idą w parze. Wierzysz, iż wystarczy się postarać, iż wróci ten czuły człowiek sprzed miesięcy. Ale ten człowiek nigdy nie zniknął — po prostu pokazuje swoją prawdziwą twarz.
Jak odzyskać siebie, gdy ktoś zabiera ci wolność po kawałku?
Pierwszym krokiem jest świadomość, iż nie jesteś winna. Toksyczny partner nie „prosi” o troskę — on nią manipuluje. Chce cię uzależnić emocjonalnie, by czuć się bezpiecznie. Nie jesteś odpowiedzialna za jego lęk przed utratą kontroli; to jest już po jego stronie. Odchodzenie od takiej osoby to proces, który wymaga wsparcia. Rozmowa z terapeutą, zaufaną przyjaciółką, a czasem po prostu nazwanie tego, co się dzieje, może być pierwszym krokiem do odzyskania siebie. Prawdziwa miłość przecież nie każe ci się tłumaczyć z tego, kim jesteś. Zdrowa relacja nie wymaga, byś zrezygnowała z siebie, przyjaciół, pasji czy ciszy. W zdrowej relacji możesz milczeć bez poczucia winy, wychodzić bez tłumaczenia, mieć tajemnice bez lęku. Bo tam, gdzie jest zaufanie, nie trzeba prosić o kontrolę. Toksyczny partner nie zabiera wolności od razu. Najpierw prosi o wszystko, co ją tworzy — twoje słowa, wybory, czas. A potem, gdy już nic nie zostaje, przekonuje cię, iż tak właśnie wygląda miłość.