To twoja matka – więc to twój problem!” – Powiedział, ale ona miała już tego dość

polregion.pl 1 miesiąc temu

To twoja matka więc to twoja odpowiedzialność! warknął, ale ona miała już dość.

Kasia zapinała płaszcz synka, zaciskając zęby, by nie wybuchnąć. Przed nią kolejna przymusowa wizyta u teściowej kobiety, z którą od zawsze była na wojennej ścieżce.

Janina Nowak od dawna uważała, iż Kasia nie jest godną żoną dla jej syna. Cokolwiek zrobiła, zawsze znalazło się słowo krytyki, pretensja, przytyk.

Kasia, co znowu? westchnął Marek, widząc jej zaciśniętą twarz. Nie masz ochoty jechać, co?

Kasia parsknęła i pokręciła głową.

Naprawdę mnie o to pytasz? Marek, serio?! Przecież wiesz, dlaczego nie chcę tam iść!

Jej oczy błysnęły gniewem.

Znowu będzie mnie pouczać, krytykować, szukać dziury w całym! Znowu powie, iż źle wychowuję nasze dziecko! A gdzieś tam w powietrzu wisi fakt, iż to ja pracuję, ja ogarniam dom, gotuję, sprzątam i płacę rachunki! To ja utrzymuję tę rodzinę, Marek!

Przecież cały dzień siedzisz w domu mruknął, wzruszając ramionami.

Kasia zmrużyła oczy.

Tak? Myślisz, iż siedzę i liczę muchy na suficie? A może złotówki same spadają nam z nieba?!

Ja też pracuję burknął, urażony. To nie moja wina, iż mniej zarabiam.

Prawda była taka, iż Kasia jako graficzka zarabiała trzy razy więcej niż on. To na jej barkach spoczywał cały domowy budżet.

Może pojedziesz sam? spytała z nadzieją.

Kasia, dzisiaj jest Dzień Matki! Nie możesz jej tak olewać!

Zaciśnięte usta i dalsze ubieranie dziecka. Dwie godziny później stali już w mieszkaniu Janiny.

W salonie, jak zawsze, czekała już Justyna siostrzenica Marka. Kasia od dawna widziała, iż Janina traktuje ją jak córkę, a własnego wnuka ledwo zauważa. Ale co dziwnego rodzice Justyny zginęli pięć lat temu, a Janina wzięła ją pod swój dach.

Wokół siedziały ciotki Janiny, popijając herbatę i chichocząc.

Wtedy padły słowa, które zmieniły wszystko.

Podjęłam decyzję oznajmiła Janina. Zapisuję mieszkanie Justynie. Marek, ty masz swój dom.

Marek choćby nie drgnął. Skinął tylko głową.

Kilka dni później dokumenty były gotowe. Mieszkanie oficjalnie należało do Justyny pod warunkiem, iż wprowadzi się tam dopiero po śmierci babci.

Ale los zrobił swoje.

Uderzenie powaliło Janinę, zostawiając ją całkowicie bezradną.

Musimy się do niej wprowadzić oświadczył Marek. Sama nie da rady.

Kasia poczuła ucisk w żołądku. Wiedziała, co to znaczy.

To ona będzie ją karmić, myć, przewijać a przy tym wciąż pracować i wychowywać syna.

Milczała jednak.

Mijały tygodnie, a Kasia nie miała chwili wytchnienia.

Aż w końcu, pewnego wieczoru, pękła.

Marek, mieszkanie twojej matki należy do Justyny. Może to ona powinna się nią zająć?

Justyna studiuje, Kasia. I ma faceta. Nie może go tu ściągać!

Kasia zaśmiała się sucho, z goryczą.

Marek, ja już nie wyrabiam!

On skrzyżował ramiona.

Aha. Czyli masz dość?

Jej dłonie zadrżały.

Duszę się tym wszystkim! Ty, twoja matka, dziecko, praca TO ZA DUŻO!

Przecież pracujesz zdalnie odparł z sarkastycznym uśmieszkiem.

Jej wzrok stał się lodowaty.

I co z tego? Myślisz, iż to nie jest prawdziwa robota?!

Serce waliło jej jak młot.

Wiesz co? Teraz TY zajmiesz się swoją matką!

To moja matka, ale twoja teściowa! To twój obowiązek! Chcesz, żebym ją mył?!

Cisza.

Wtedy Kasia powiedziała cicho, ale stanowczo:

Nic ci nie jestem winna.

Marek prychnął.

To zatrudnij opiekunkę!

Naprawdę? Ty za nią zapłacisz?

Dlaczego ja?!

W takim razie opiekunki nie będzie.

Skrzyżowała ręce.

Możesz opłacić ją z emerytury twojej matki. Albo ze swojej wypłaty?

Twarz Marka wykrzywiła się ze złości.

No to po co mi żona?!

I wtedy coś w Kasi pękło.

Wszystko stało się jasne.

Marek przez te lata tylko z niej korzystał.

A Justyna? choćby nie pojawiła się u babci.

Tej nocy Kasia nie spała.

Rano wiedziała, co robić.

Gdy Marek wyszedł do pracy, spakowała walizki, zabrała syna i wyszła.

Zostawiła tylko jedną wiadomość, po czym zablokowała jego numer:

Nie wracam. Rozwód i tak był w moich planach.

Marek stał jak wryty.

Ale ona nie czekała na przeprosiny. Decyzja zapadła.

Miesiąc później byli po rozwodzie.

Marek nigdy nie przyznał się do winy.

A Kasia?

Nie żałowała ani chwili.

Pół roku później

Kasia usłyszała wiadomość.

Janina nie żyła.

A Justyna?

Bez mrugnięcia okiem wyrzuciła Marka na bruk.

I dopiero wtedy zrozumiał.

Stracił wszystko.

Idź do oryginalnego materiału