To kultowa scena z kina PRL. Nie wiadomo, jak trafiła do filmu

radiopogoda.pl 15 godzin temu
  • Premiera filmu „Popiół i diament” miała miejsce 3 października 1958 roku.
  • W rolę głównego bohatera Maćka Chełmickiego wcielił się Zbigniew Cybulski.
  • Kultowa scena produkcji powstała przypadkiem.

Popiół i diament” to kultowy polski dramat filmowy z 1958 roku w reżyserii Andrzeja Wajdy. Produkcja powstała na podstawie książki Jerzego Andrzejewskiego pod tym samym tytułem. Akcja filmu toczy się tuż po wojnie i opowiada o losach byłego żołnierza Armii Krajowej.

Rozwiąż quiz o filmowy PRL. Jesteś mistrzem, jeżeli zgarniesz 100 proc. punktów! Dalszą część artykułu znajdziesz pod quizem…

Pytanie 1 z 20
Z jakiego serialu PRL pochodzi utwór "Deszcze niespokojne"?
"Czterej pancerni i pies"
"Wojna domowa"
"Alternatywy 4"
Następne pytanie

Jedną z najbardziej pamiętnych scen z filmu „Popiół i diament” jest ta, w której siedzący w barze bohaterowie postanawiają zapalić „znicze” czyli kieliszki ze spirytusem ku pamięci ich poległych przyjaciół. Wspominana scena początkowo w ogóle nie miała pojawić się w filmie i do dziś nie do końca wiadomo, jak się w nim znalazła.

„Popiół i diament” – historia kultowej filmowej sceny

Drugim reżyserem „Popiołu i diamentu” był Janusz Morgenstern. Według różnych źródeł to właśnie on miał wymyślić scenę z płonącymi kieliszkami. Andrzej Wajda miał z kolei proponować, aby bohaterowie wspólnie zajadali się śledziami i popijali wódkę w typowym polskim barze.

Zobacz także: Przebój lat 50. budził kontrowersje. Ksiądz musiał napisać oświadczenie

W scenariuszu było napisane, iż siedzi Maciek Chełmicki razem z Andrzejem i jedzą sałatkę śledziową, i rozmawiają o tym, o czym rozmawiają, iż zginęli ich najlepsi przyjaciele (…) Z sałatki śledziowej choćby Bergman by nic nie wydusił – wspominał po latach cytowany przez Onet Andrzej Wajda.

Choć nie do końca wiadomo, jak scena trafiła do filmu, to wiemy, iż to właśnie wizja Morgensterna pojawiła się na ekranie. Akcja sceny, o której mowa toczy się na barze restauracji „Metropol”. Występują w niej Maciek Chełmicki (Zbigniew Cybulski) oraz Andrzej (Adam Pawlikowski). I choć na ekranie wszystko trwa ok. 3 minut, to w rzeczywistości scenę kręcono ponad 2 dni.

Zobacz także: Debiutował 56 lat temu. Prawie odmówił roli w „Ziemi obiecanej”

Jeden z bohaterów przesuwa pełne spirytusu kieliszki, które następnie podpala i tym samym tworzy prowizoryczne znicze, ku pamięci ich bliskich, którzy polegli w trakcie wojny. Ostatecznie Andrzej zdmuchuje zapałkę, którą podpalił znicze, mówiąc „My żyjemy”, na co Maciej wybucha śmiechem.

Choć scena wydaje się dosyć prosta, to w trakcie jej kręcenia twórcy filmu „Popiół i diament” napotkali pewien znaczący problem. Okazało się, iż spirytus nie chce się zapalić. By uzyskać pożądany efekt, postanowiono „oszukać” widzów. Zamiast spirytusu do kieliszków wlano benzynę, która jest łatwopalna.

Idź do oryginalnego materiału