Strasburger odniósł się do konfliktu Dereszowskiej ze znanym kantorem. Nie ma cienia wątpliwości

gazeta.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: Strasburger skomentował głośną sprawę Dereszowskiej. Fot. KAPiF


Wraca sprawa Anny Dereszowskiej, która sądzi się ze znanym kantorem wymiany walut. Przedstawiciele firmy zarzucają jej "szantaż wizerunkowy". To oburzyło Karola Strasburgera. Gospodarz "Familiady" też czeka na zwrot środków.
W połowie grudnia Anna Dereszowska poinformowała, iż ma nie może doprosić się zwrotu środków ze strony znanego kantoru, Cinkciarz.pl. Sprawę skierowała do sądu. Przedstawiciele firmy postanowili wystosować oświadczenie, w którym oskarżają aktorkę o próbę "szantażu wizerunkowego" i wywołanie burzy medialnej. Na to zareagował Karol Strasburger. Okazuje się, iż on także ma problemy z rozliczeniem z kantorem.

REKLAMA







Zobacz wideo Szpak wrócił do TVP. Mówi o tolerancji



Karol Strasburger też ma problem z Cinkciarz.pl. "Uczciwość staje się coraz rzadszym towarem"
Karol Strasburger miał także paść ofiarą nieuczciwych praktyk Cinkciarz.pl. Gospodarz "Familiady" wyznał, iż stracił 30 tysięcy złotych i jest bezradny. - Kiedy wchodziliśmy do tej firmy, robiliśmy to w dobrej wierze, mając na uwadze jej marketing i reputację w Polsce. Choć sama nazwa może nie zachęcała, to firma wydawała się wiarygodna. Teraz jednak widać, iż uczciwość staje się coraz rzadszym towarem - powiedział w rozmowie z Pudelkiem.
PRZECZYTAJ WIĘCEJ: Szok. Firma oskarża Dereszowską. W tle "szantaż wizerunkowy"
Strasburger jest zaskoczony postawą Cinckciarz.pl. "To niedorzeczne i absurdalne"
Karol Strasburger przyznał, iż postawa przedstawicieli firmy Cinkciarz.pl go zadziwia. Kantor zarzucił bowiem aktorce "szantaż wizerunkowy". - Muszę przyznać, iż jestem zaskoczony taką postawą przedstawicieli kantoru, w której osoby poszkodowane stawiane są w roli winnych wizerunkowych problemów. To niedorzeczne i absurdalne - stwierdził Strasburger. Aktor wyznał także, iż do tej pory nie otrzymał zwrotu środków. Choć taki był mu obiecywany do końca 2024 roku. - Od października otrzymujemy jako klienci mnóstwo komunikatów. Można się już pogubić, co jest prawdą. Nie znam się i nie muszę rozumieć zależności biznesowych i prawnych firmy. Wiem jedno. Ja wybrałem wstępnie drogę oczekiwania i pokładałem nadzieję, iż polubowna postawa i cierpliwość przyniosą pozytywny skutek. Obiecano mi zwrot środków do końca 2024 roku i nie dotrzymano słowa, zasłaniając się kolejnymi interwencjami instytucji zewnętrznych. Ufałem, ale się zawiodłem - dodał Karol Strasburger w rozmowie z Pudelkiem.



Oddaj swój głos w drugiej edycji plebiscytu Jupitery Roku! Kto zostanie Gwiazdą Roku, a kto zgarnie statuetkę za Międzyplanetarny Hit Roku? O tym decydujesz Ty!
Idź do oryginalnego materiału