"Ślub od pierwszego wejrzenia" cały czas cieszy się sporą popularnością, a widzowie chętnie śledzą poczynania uczestników. Jesienią tego roku doczekamy się już 11. sezonu programu. Show jest swego rodzaju eksperymentem. Na początku pary biorą ślub, by potem zdecydować, iż będą brnąć w relację, czy się rozwiodą. Mimo iż wielu osobom nie udaje się utrzymać związku, znajdują się również takie małżeństwa, które przetrwały. Wśród nich są Anita Szydłowska i Adrian Szymaniak, którzy doczekali się razem dwójki dzieci. W sieci od dłuższego czasu pojawiają się spekulacje, jakoby mieli się rozstać. Uczestnicy programu odnieśli się do tych rewelacji.
REKLAMA
Zobacz wideo Dariusz Wieteska rozwiódł się z żoną. "Chcę mieć rodzinę i dzieci"
"Ślub od pierwszego wejrzenia". To koniec małżeństwa Anity i Adriana? Jest odpowiedź pary
Anita i Adrian poznali się w trzecim sezonie programu i od tego czasu są niemal nierozłączni. Niedawno obchodzili siódmą już rocznicę ślubu, a ich losy śledzą na Instagramie setki tysięcy użytkowników. Para tworzy szczęśliwy duet - doczekali się córki Bianki i syna Jerzego. Mimo iż w mediach społecznościowych można zobaczyć, iż małżeństwo jest zgodne, w sieci od dawna pojawiają się plotki, jakoby mieli się rozejść. W najnowszym wywiadzie postanowili skomentować te doniesienia. "Plotki co jakiś czas się pojawiają, ale my ich choćby nie komentujemy, bo sami wiemy, iż jest nam ze sobą dobrze. Tworzymy szczęśliwą rodzinę. Zebraliśmy setki gratulacji od ludzi. Niesamowite, iż tyle osób pamięta nas i wciąż nam kibicuje. Ta historia poruszyła ludzi" - stwierdziła Szydłowska w rozmowie z portalem "Dzień dobry TVN".
"Ślub od pierwszego wejrzenia". Anita ujawnia prawdę o sukni ślubnej
Niedawno Anita dodała na InstaStories okienko, w którym napisała "udostępnij zdjęcie, na którym...". W tym przypadku uczestniczka popularnego programu miała na myśli kadry ze ślubu. Jeden z fanów poprosił o ujęcie w drugiej sukni ślubnej. Szydłowska opublikowała fotografię i zaskoczyła informacją o cenie kreacji, którą kupiła na znanym portalu aukcyjnym. "Kupiona za 100 złotych, później przerobiona i manualnie malowana, miała być wyrazem mojej artystycznej części osobowości, aż żal, iż nie mam w niej więcej zdjęć" - wyjawiła Anita.