Tehlor Kay Mejia „Wednesday. Adaptacja Sezonu 1”

horror-buffy1977.blogspot.com 3 godzin temu
Po wrzuceniu piranii do basenu w szkole publicznej uczulona na kolory miłośniczka makabry z kamienną twarzą, niepublikująca pisarka gotyckich powieści detektywistycznych, poliglotka mistrzowsko grająca na wiolonczeli, piętnastoletnia Wednesday Addams, zostaje wysłana do Akademii Nevermore w stanie Vermont, założonej w XVIII wieku uczelni dla dziwolągów leżącej na obrzeżach niewielkiego miasta Jericho. Wednesday zostaje umieszczona w akademiku o nazwie Ofelia, w którym swego czasu mieszkała jej nieznośna matka Morticia, niewtajemniczona przez bezproduktywnie rywalizującą z nią pierworodną w genetyczne przekazanie jej potencjalnie niebezpiecznej zdolności parapsychicznej. Nowa uczennica Nevermore ma dzielić pokój ze swoim zupełnym przeciwieństwem, towarzyską lykantropką Enid Sinclair, ale nie zamierza zagrzewać tutaj miejsca. Wednesday opracowała plan ucieczki, w realizacji którego ma pomóc jej Rączka, niepełny członek rodziny Addamsów groźbą zmuszony do porzucenia szpiegowskiej misji zleconej przez rodziców wielce problematycznej nastolatki i wykonywania wyłącznie jej rozkazów. Obsesja na punkcie rozwiązywania zagadek, zmusza jednak skrajnie niesubordynowany najświeższy narybek akademii wyrzutków do odroczenia terminu ucieczki. Najpierw Wednesday musi zająć się sprawą tajemniczej bestii z powodzeniem polującej na ludzi.

Okładka książki. „Wednesday. Adaptacji Sezonu 1”, Wydawnictwo Young 2024, adaptacja

Adaptacja powieściowa popełniona przez bestsellerową meksykańsko-amerykańską autorkę specjalizującą się w literaturze młodzieżowej i dziecięcej, osobę transpłciową urodzoną i mieszkającą w Oregonie, która na rynku wydawniczym zadebiutowała w 2019 roku laureatką Oregon Spirit Book Award i finalistką Neukom Institute Literary Arts Award (w kategorii: debiutancka powieść fantastyczna) „We Set the Dark on Fire”. Adaptacja pierwszych ośmiu odcinków „Wednesday”, przebojowego serialu, teenage dark fantasy Alfreda Gougha i Milesa Millara, wyprodukowanego między innymi przez MGM Television i Tim Burton Productions, a dystrybuowanego przez Netflix. Wydanego w 2022 roku zdobywcy czterech statuetek Emmy, dwóch Saturnów i paru innych nagród (z licznych nominacji pozwolę sobie wyróżnić dwa wyścigi po Złote Globy: najlepszy serial komediowy lub musical i najlepsza aktorka w serialu komediowym lub musicalu/Jenna Ortega), pierwszego sezonu niepierwszego serialu z niezwykle barwnymi postaciami wymyślonymi przez Charlesa Samuela Addamsa, nieżyjącego już amerykańskiego ilustratora i karykaturzystę z iście makabrycznym poczuciem humoru.

Książka napisana z perspektywy Wednesday Addams w interpretacji Alfreda Gougha, Milesa Millara, Jenny Ortegi i Tima Burtona, producenta wykonawczego i reżysera paru odcinków niekwestionowanego hitu, który dekady temu odrzucił propozycję pokierowania zespołem kompletowanym na potrzeby pełnometrażowego filmu fabularnego opartego na gotyckim sitcomie Davida Levy z lat 1964-1966 pt. „The Addams Family” (pol. „Rodzina Addamsów”). Ostatecznie wyreżyserowanego przez debiutującego Barry'ego Sonnenfelda kultowego filmu dark fantasy and comedy wydanego w 1991 roku. Później Tim Burton zaangażował się w Addamsowy projekt Illumination Entertainment, anulowany w 2013 roku, podobno z powodu niezgodności wizji: studio upierało się przy animacji komputerowej, a Burton wolał animację poklatkową. Parę lat później, poważnie myślący o przejściu na emeryturę twórca filmowego wampira energetycznego (tj. wysysacza kreatywności), „Dumbo” (2019), otrzymał „ofertę nie do odrzucenia” od świeżych nabywców praw do własności intelektualnej Charlesa Samuela Addamsa, Milesa Millara i Alfreda Gougha, którzy planowali serial skupiony na sadystycznej(?) córce Morticii i Gomeza Addamsów. Zależało im na powrocie do dziedzictwa oryginalnej postaci Gomeza, ale gdy udało im się znaleźć idealną odtwórczynię Wednesday – amerykańską aktorkę z korzeniami meksykańskimi i portorykańskimi – napotkali opór. Po pierwszej rozmowie z Jenną Ortegą, Miles Millar miał stwierdzić, iż „nikt inny na tej planecie nie nadaje się lepiej” do odegrania postaci charakterem plasującej się gdzieś pomiędzy Wednesday w wykonaniu małej Lisy Loring i mroczniejszej kreacji Christiny Ricci (w „Wednesday” obsadzonej w innej roli). Opór Ortegi przełamał Tim Burton... i świat oszalał na punkcie gotyckiego „urwisa z warkoczykami” osadzonego w akademii dziwolągów – w tym uniwersum to Alma Mater Edgara Allana Poego, fikcyjna uczelnia nazwana na cześć jego słynnego poematu z 1845 roku pt. „The Raven” (pol. „Kruk”) lub świadomie wykorzystana, opiewana w rzeczonym arcydziele. Dla głównej bohaterki (dynamicznej) i narratorki powieści opartej na scenariuszach Alfreda Gougha, Milesa Millara, Matta Lamberta, April Blair i Kayli Alpert, która swoją światową i polską premierę (Wydawnictwo Young; w przekładzie Kamila Bieleckiego) miała w roku 2024, kontynuacja edukacji w Akademii Nevermore jest surowszą karą od standardowego więzienia, odbiera to bowiem jako kolejną przegraną bitwę w „wiecznej” wojnie z własną matką, prawdopodobnie jedyną osobą na tym okropnym świecie, której nigdy nie ogra. I ta świadomość doprowadza ją do szału. Co gorsza Morticia dobrze to wie. Choć Wednesday do perfekcji opanowała sztukę ukrywania emocji, przeklęta rodzicielka zawsze czyta w niej jak w otwartej księdze. Wbrew obiegowej opinii, w odbiorze Wednesday bynajmniej złośliwym plotkom o analfabetyzmie emocjonalnym, umowna sprawozdawczyni wydarzeń w miasteczku Jericho, założonym w 1625 roku przez po dziś dzień skandalicznie hołubionego pielgrzyma Josepha Crackstone'a, nie jest wyzuta z uczuć. adekwatnie mamy tutaj nieklasyczną - arcyciekawą - relację ambiwalentną, toksyczną i wzmacniającą, czy jak kto woli z wpływem nieakceptowanym przez społeczeństwo i imponującym społeczeństwu. Rzekomo połączonemu społeczeństwu „normalnych” i „dziwolągów”, odstawiających w Jericho szopkę, obok której protagonistka „Wednesday. Adaptacji Sezonu 1” (oryg. „Wednesday: A Novelization of Season One”) Tehlor Kay Mejii nie potrafi i nie chce zaakceptować. Najważniejsze dla niej są prawda i sprawiedliwość, a podejście do historii w tym mdląco malowniczym zakątku stanu Vermont nader brzydko pachnie tak zwaną poprawnością polityczną. Skoro już przy tym jesteśmy pozwolę sobie zauważyć, że firma Netflix złamała swą świętą regułę, wpuszczając na swoją grzeczną platformę streamingową tak niegrzeczny. tj. niepoprawny politycznie serial jak „Wednesday”. Panna Addams nie mówi tego wprost, ale między wierszami łatwo wyczytać, że podobnie jak jej kreatorka w pierwowzorze omawianej powieści, Jenna Ortega, nie jest zachwycona kierunkiem w jakim to (poprawność polityczna) poszło i przez cały czas idzie. Na przykład zakłamywanie historii i wydarzeń bieżących.

Materiał promocyjny. „Wednesday: A Novelization of Season One”, Random House Books for Young Readers 2024. Źródło: https://www.amazon.com/

Powieściowe wydanie „Wednesday” otwiera kartka znaleziona na biurku tytułowej bohaterki z sadystycznymi i masochistycznymi ciągotami, osobista notatka w rzeczywistości sporządzona przez Tehlor Kay Mejię. Właściwa opowieść zaczyna się parę miesięcy wcześniej (prolog to szybki rzut oka w przyszłość) i w tym fikcyjnym świecie może być najbardziej osobistym utworem z przepastnej szuflady Wednesday Addams. Detektywistyczna powieść autobiograficzna. Dla nas fantasy, dla Wednesday szara codzienność. Dobrze, momentami dość ekscytująca, ale dziewczyna musi się nielicho nagimnastykować, żeby zapewnić sobie takie skromne rozrywki, jak polowanie na potwora rozszarpującego normalnych mieszkańców Jericho i nienormalnych mieszkańców niesławnej prywatnej placówki edukacyjnej Nevermore, czy zgłębianie krwawej historii miasteczka za pośrednictwem swoich nieobliczalnych, ponoć niegodnych zaufania wizji. Największą przeszkodą jest dyrektorka Larissa Weems, której Wednesday szczerze współczuje dzielenia pokoju w czasach szkolnych z Morticią Frump (później Addams), ale to nie usprawiedliwia jej karygodnego zachowania w związku z niezwykle ważnym śledztwem. Nie umniejsza pogardy być może ostatniego bastionu prawdy i sprawiedliwości w cywilizacji ziemskiej. Osobowość psychopatyczna i sadystyczna stojąca na straży dawnych wartości? W najlepszym razie niedelikatna, w najgorszym okrutna dziewczyna w czerni ostatnią nadzieją dla różowych zombie? Tak czy inaczej, Wednesday nie idzie z duchem czasu, wręcz brzydzi się tak zwanym Postępem – od smartfona woli klasyczną maszynę do pisania, od gitary elektrycznej wiolonczelę, od gier komputerowych szermierkę i łucznictwo, od rozdawania lajków w mediach społecznościowych tworzenie wielkich powieści, które najpewniej zostaną docenione dopiero po jej śmierci – a najbardziej w całym tym obłędzie wkurza ją rozmyślna ignorancja. Komunikacja interpersonalna generalnie nie jest mocną stroną największego dziwaka w najnowszej historii Akademii Nevermore - a przynajmniej tak wydawało się samej Wednesday przed nawiązaniem pierwszych znaczących relacji z rówieśnikami daleko od znienawidzonego rodzinnego domostwa - ale niemożność osiągnięcia porozumienia z dyrektorką Weems wynika wyłącznie z rozbieżności interesów. Wednesday walczy o prawdę, a Larissa o dobrą reputację szkoły. Cele nie do pogodzenia, gdy kartą przetargową jest pamięć o złym pielgrzymie. Tehlor Kay Mejia w prosty sposób mogła ułatwić sobie zadanie (szczęśliwie dla mnie tego nie zrobiła), przy okazji minimalizując ryzyko narażenia się ortodoksyjnym fanom serialowego pierwowzoru – mogła wybrać narrację trzecioosobową i nie zapuszczać zbyt daleko w fascynujący umysł łobuziary z jedyną w swoim rodzaju Rąsią... wróć.. Rączką. Według mnie nie przeszarżowała z inwencją własną, niemniej niektórzy mogą uznać, iż nieładnie złagodziła trupio blade oblicze detektywki-amatorki z łagodną hafefobią i niewyczerpanym arsenałem ciętych ripost (osobiście uważam, iż to jej największy atut, zdecydowanie dodatkowo wzmocniony przez Mejię). Mniej przekonująco w moich oczach wypadła strategia na uwzględnienie istotnych dla rozwoju fabuły wątków, poniekąd toczących się obok narratorki. Odpowiednio warunkujących odbiorcę momentów bez Wednesday. Z większym ubolewaniem odnotowałam niewielką dbałość o miejsce akcji (powierzchowne opisy) – częściowo fikcyjny wycinek stanu Vermont obejmujący małe miasto Jericho, Nevermore Academy i mroczny las z kamiennymi artefaktami; sceneria, w której, podejrzewam, zakochałby się (i to od pierwszego wejrzenia) sam Howard Phillips Lovecraft, nie wspominając już o patronie szkoły odszczepieńców z „Wednesday”. A jedną z najfajniejszych rzeczy - obok zacnego towarzystwa nastolatki z żądzą mordu w oczach - w tej literackiej wyprawie do serialowego świata było to, iż nie musiałam patrzeć w śmiesznie wyłupiaste gały niemożliwie tandetnego (CGI) potwora.

Wednesday. Adaptacja Sezonu 1” Tehlor Kay Mejii wiedzy o świecie idolki dzieci i młodzieży - i zmory ich rodziców;) - nie rozbuduje, większych emocji od oryginału też raczej nie dostarczy, ale zawsze to jakieś urozmaicenie w niekończącym się powtarzaniu materiału. Po co po raz setny oglądać, jak można po raz pierwszy przeczytać? Coś czuje, iż ta pozycja pomoże w promocji czytelnictwa, nie jestem tylko pewna, czy instytucjom, które się tym zajmują zależy na takim doborze lektur dla zwykle niegarnących się do czytania książek. Ale ja namawiam młodszych i starszych miłośników serialu „Wednesday” do sprawdzenia opowieści o charyzmatycznej sadystce z silnie rozwiniętym instynktem opiekuńczym wobec bezbronnych ofiar prześladowań, w formie powieściowej. Natomiast zaciekawionym, ale bliżej niezaznajomionym z tym popkulturowym fenomenem, doradzałabym zacząć od serialu.

Idź do oryginalnego materiału