Te role wykończyły Bogusława Lindę psychicznie i fizycznie. "Miałem bezwład"

gazeta.pl 3 godzin temu
Bogusław Linda od lat kojarzony jest z niebanalnymi rolami i silnymi, charyzmatycznymi bohaterami. Okazuje się jednak, iż za ekranową nieugiętością często kryją się doświadczenia, które mogą zostawić trwały ślad na stanie psychicznym i fizycznym. W szczerej rozmowie aktor wyjawił, jaką cenę zapłacił za grę w mistrzowskich produkcjach.
Bogusław Linda to jeden z najwybitniejszych polskich aktorów. Sympatię widzów zyskał przede wszystkim za sprawą roli Franza Maurera w filmie "Psy" w reżyserii Władysława Pasikowskiego. Ogromne uznanie przyniosła mu także rola w filmie "Kroll" wspomnianego reżysera. Warto wspomnieć także o niebanalnie wykreowanej postaci w "Przypadku" Krzysztofa Kieślowskiego, gdzie potwierdził swój talent do tworzenia złożonych, charyzmatycznych bohaterów. Choć to dopiero początek listy brawurowych interpretacji Lindy, sam aktor przyznaje, iż ma za sobą role, których zagranie położyło się cieniem na jego psychice.

REKLAMA







Zobacz wideo Linda, Bregovic i Pasikowski stworzyli najprawdziwszy film o szpiegach



Bogusław Linda wspomina najbardziej wyczerpującą rolę. "Byłem wypruty po tym filmie"
W szczerej rozmowie w podcaście "Rekonstrukcja Cyfrowa TVP" Bogusław Linda przyznał, iż w jego karierze były role, które mocno odbiły się na jego psychice. Zapytany przez krytyka filmowego Łukasza Adamskiego o najbardziej emocjonalnie wyczerpujące doświadczenia aktorskie, bez wahania wskazał dwa filmy. - Tak. Były dwie takie role. Nazywam je "początkiem mojej kariery" i "końcem mojej kariery". Następnie wyjaśnił, iż pierwszą z nich była rola Jacka Grochali w filmie "Kobieta samotna" Agnieszki Holland. - Ten film fizycznie i emocjonalnie mnie wykończył. Byłem wypruty po tym filmie. Musieliśmy siedzieć w Budach pod Wrocławiem. Żeby grać, czyli być w tych sytuacjach, trzeba było to przeżyć, bo inaczej nie da się tego zrobić - przyznał. Wspomniana rola przyniosła Lindzie nagrodę na 13. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.



Bogusław Linda o kulisach najtrudniejszej roli w życiu. "Miałem bezwład przez trzy miesiące"
Jako drugą z najbardziej wyczerpujących ról Bogusław Linda wskazał postać malarza Władysława Strzemińskiego w filmie "Powidoki" z 2016 roku - ostatnim dziele Andrzeja Wajdy. W rozmowie z Łukaszem Adamskim zdradził, iż praca nad tą rolą była dla niego ogromnym wyzwaniem zarówno pod względem psychicznym jak i fizycznym. - Drugą postacią, która kosztowała mnie wiele, był Strzemiński. Ta łódź, do której musiałem wejść i przeżyć te trzy miesiące.

Te kule, które prawie trwale uszkodziły mi lewą rękę, bo miałem bezwład przez trzy miesiące

- wspominał Linda.
Idź do oryginalnego materiału