Tashi Wada – What Is Not Strange?

nowamuzyka.pl 1 miesiąc temu

Przełamując kontrolę.

Amerykański kompozytor o japońskich korzeniach Tashi Wada wspiął się na artystyczną powierzchnię równo 10 lat temu, wydając wówczas EP-kę „Duets” (Saltern) będącą połączeniem elektronicznych brzmień z dwiema wiolonczelami. Choć ja poznałem jego muzykę dopiero kilka lat później przy okazji albumu „FRKWYS Vol. 14 – Nue” (RVNG Intl., 2018) nagranego wspólnie ze swoim ojcem, Yoshi Wadą (1943-2021) – kluczową postacią ruchu Fluxus, uczniem m.in. La Monte Younga i Pandita Pran Natha – Julią Holter i Corey’em Fogelem. Rok później ten skład, ale bez Yoshiego, dał przepiękny koncert w warszawskim Pardon To, Tu.

Tashi Wada, fot. Dicky Bahto

Poza tym, iż Holter i Wada wspólnie nagrywają muzykę, to od 2015 roku są także małżeństwem i mają córkę, która urodziła się im w trakcie pandemii Covid-19. Nie bez przyczyny o tym piszę, ponieważ ci wyjątkowi artyści kontynuują współpracę na najnowszej solowej płycie Wady „What Is Not Strange?”. Przypomnę tylko, iż w marcu tego roku ukazało się także nowe wydawnictwo Holter „Something in the Room She Moves”, o którym pisał Jarek Szczęsny na Nowej Muzyce.

Już sam tytuł „What Is Not Strange?” mnie zaintrygował i wczytując się w tekst prasowy od razu mi się rozjaśniła sytuacja, bo wiedziałem, iż coś mi ten tytuł mówi. Tak, to jeden z wierszy słynnego amerykańskiego poety, wykładowcy, surrealisty i przedstawiciela Beat Generation Philipa Lamantiago (1927-2015). Wiersz „What Is Not Strange?” pochodzi z roku 1967 i można go znaleźć w kapitalnym zbiorze pt. „Collected Poems of Philip Lamantia” (University of California Press, 2013). Ciekawe, czy kiedyś doczekamy się polskiego tłumaczenia?

O tej postaci można napisać długie artykuły, książki, ale może przynajmniej w kilku zadnich pozwolę sobie coś więcej przekazać o życiu Lamantiago. Na całej swojej poetyckiej drodze przemierzał ekstatyczną przestrzeń pomiędzy tworzeniem poezji a mistycyzmem religijnym. Lamantia zmagał się z utrzymującą się przez całe życie chorobą maniakalno-depresyjną. Epizody dwubiegunowe, które przybierały formę kryzysów duchowych, doprowadziły go do wycofania się ze społeczeństwa na długie okresy, do wstrzymania publikowania własnej twórczości, a czasami choćby do jej zniszczenia.

W połowie lat 50. brał udział w rytuałach z Indianami Washoe nad jeziorem Tahoe w Nevadzie oraz z Indianami Cora (Nayarit) w Meksyku. W 1955 roku, pomiędzy pobytami w Meksyku, Lamantia uczestniczył w słynnym czytaniu Six Gallery w San Francisco, podczas którego Allen Ginsberg po raz pierwszy przeczytał „Wycie”. Dwa lata później, niedługo po opublikowaniu książki Jacka Kerouaca „W drodze” (1957), Lamantia dał pierwsze publiczne odczyty poezji jazzowej z udziałem Kerouaca, Howarda Harta i kompozytora, muzyka Davida Amrama.

Pod koniec 1962 roku Lamantia opuścił Amerykę i udał się do Europy, poświęcając się studiowaniu egipskiej symboliki i renesansowych tradycji hermetycznych – jednak w 1965 roku, spotkał swoją przyszłą żonę, Nancy Peters, i powrócił zarówno do poezji, jak i surrealizmu. Lata 80. ujawniły w jego poezji rosnącą świadomość ekologiczną, przejawiającą się w eksploracji dzikiej przyrody wybrzeża Pacyfiku, ornitologii i kultur rdzennych Amerykanów. Lata 90. w jego życiu były niestety naznaczone silną depresją. Pod koniec lat 90. Lamantia miał też epizod powrotu do katolicyzmu. I wyszły w tamtym czasie jego nowe wiersze. W 2021 roku zamilkł, wycofał się z życia artystycznego. Po śmierci Lamantia w 2005 roku na łamach „New York Timesu” uznano jego istotny wkład w rozwój poezji XX wieku, cytując francuskiego krytyka literackiego Yvesa le Pelleca, który kiedyś określił go jako „żywego łącznika między francuskim surrealizmem a amerykańską kontrkulturą u jego początków”.

Wada odnosi się do wiersza „What Is Not Strange?”, jak można wyczytać w tekście prasowym, tworząc muzykę marzeń, zamieszkującą „trudne do określenia stany emocjonalne” i „zmieniającą postać z chwili na chwilę”. Wada inspirował się też myślami wizjonerskiego poety, który powtarzał, iż tajemnice świata kryją się w nas, ponieważ jesteśmy odbiciem tego samego świata.

Czego zatem doświadczamy w jedenastu kompozycjach Wady? Na pewno wielu nieoczywisty rozwiązań brzmieniowych i stylistycznych, chociażby dzięki ustawieniu wysublimowanych parametrów na instrumentach klawiszowych Wady, który dostroił syntezatory Prophet i Oberheim do systemu opartego na tym, co na początku XVIII wieku zaproponował francuski kompozytor i teoretyk muzyki Jean-Philippe’a Rameau (1683-1764). – „Pozwoliłem, aby muzyka wypływała ze słuchu i dotyku” – wspomina Wada. Chodzi tu o nieregularną harmonię strojenia, dzięki czemu uformował się ten niecodziennie brzmiący album.

U boku Wady słyszymy oczywiście Holter (wokal, instrumenty klawiszowe), Corey’a Fogela (perkusja), Ezrę Buchla (altówka, altówka elektryczna) i Devina Hoffa (kontrabas). Opisywane wyżej brzmienia syntezatorów Wady wybrzmiewają od pierwszych sekund w tytułowym utworze „What Is Not Strange?” z syrenimi chórkami Holter oraz grząsko mruczącym kontrabasem i alikwotami altówki. „Grand Trine” wita nas niemal klawesynową ornamentacją, wzniosłym i jednocześnie delikatnym głosem Julii, świetnie poprowadzoną perkusją Fogela oraz synergiczną falą dźwięku smyczkowych istot w dłoniach Buchli i Hoffa. Co najmniej muzyka dawna wystrzelona w kosmos! Tytuł nagrania nawiązuje do konfiguracji trzech planet tworzących trójkąt równoboczny w horoskopie astrologicznym córki Wady i Holter.

W „Revealed Night” Wada przypomniał o swoich ciągotach do drone’owych form owiniętych w zaszumione struktury dźwiękowe, gdzie w „Asleep to the World” wracają syntezatory lidera, choć bardziej pulsujące fakturami organowymi z operową naleciałością pięknego głosu Holter, a choćby wyszeptywanymi przez nią słowami. Znakomicie grają tu „pauzą”, czasem, przestrzenią powolnie „oddychającą”. Trudno uciec od skojarzeń – nie tylko w tym fragmencie – z muzyką innego podopiecznego RVNG Intl., czyli Brytyjczyka Wayne’a Phoenixa.

Przy znakomitym „Flame of Perfect Form” nieoczekiwanie całość skręca w rejony muzyki improwizowanej, psychodelicznej i noise’owej, mogącej oczywiście nieco stapiać się w odczuciach z solową twórczością Holter. Przypomniał się mi w tym momencie jej doskonały koncert podczas białostockiego Halfway Festivalu w 2019 roku. Po tym huraganie brzmień, dostajemy płynący minimalistyczno-ambientowym nurtem „Under the Earth” z akustyczno-syntezatorowym rozgałęzieniem i deformacjami w „Subaru”. Miesza się tu amerykańska avant-folkowa tradycja (okolice Vana Dyke Parksa i Dave’a Van Ronka) z echem japońskiego synth-popu Yasuakiego Shimizu i Haruomiego Hosono.

Najdłuższy na płycie „Time of Birds” powolnie, niespiesznie kiełkuje – wzrastając od elektronicznego dysonansu do bujnie „ukwieconych” form chociażby w postaci syntezatorowej muskulatury Wady. Prężenie, naprężanie, zaginanie czasoprzestrzeni. Medytacyjny charakter „Calling” wręcz sączy się, niespiesznie „ścieka” po ścinkach wyobraźni, dopływając do kolejnej nietuzinkowej kompozycji „Plume” z trudno opisywalną dramaturgią. Partie syntezatorów są tu mocno zabarwione kolorytem etiopskich brzmień Mulatu Astatke czy Hailu Mergii, by w samej końcowej zahaczyć o spiritual jazzowe emocjonalne drgania. Niespełna dwuminutowa „This World’s Beauty”, w której ani na trochę nie opada temperatura (czyt. poziom) podtrzymywana przez mięsiste fale klawesynowej imaginacji.

Nie mam zamiaru grać antagonizmem i stawiać na szli „What Is Not Strange?” obok tegorocznego albumu Holter „Something in the Room She Moves”. Tashi Wada swoją pierwszą pełnogrającą płytą odcisnął wyrazisty stempel na scenie muzyki współczesnej. Właśnie taka łatka najlepiej mi pasuje do twórczości Wady, ponieważ jest w jego muzyce tak wiele punktów odniesienia i uczepienia różnych stylistyk, iż nie sposób zamknąć ją w jednolitą tkankę. I całe szczęście, iż Wada jest z tych artystów, którzy nie boją się poddać intuicyjnemu komponowaniu niepozbawionego emocji. To płyta, która nie powinna rozminąć się z waszymi poszukiwaniami nowej muzyki.

RVNG Intl. | czerwiec 2024


Instagram Tashi Wada:

Strona RVNG Intl.: igetrvng.com

FB: www.facebook.com/rvngintl

Idź do oryginalnego materiału