Dzień dobry w czwartek. Jak minął Wam ten dzień? Bo mi bardzo pracowicie. Kończę parę rzeczy i przyznam Wam się szczerze, iż wykorzystał ten dzień wolny na pracę. A Wy, odpoczywaliście, czy jednak było aktywnie?
Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić bardzo odjechaną mangę, opowiadającą o zabójczych maszynach i zemscie. Przyznacie, iż takie połączenie musi być ciekawe.

Tang chair
Przyznam szczerze, iż już same okładki bardzo mnie zainteresowały. Waneko naprawdę robi dobra robotę. Nie można przejść obok nich obojętnie. A jak przeczytałam zarys fabuly to pierwszą moją myślą było to, iż musi to hyc naprawdę dobra manga. Przecież stworzenie zabójczych maszyn w celach leczniczych nie mogło być źle.







Co ja mogę opowiedzieć Wam o tej mandze bez spoilerów? Fabuła jest tak pokręcona, zabawna i irracjonalną, iż od razu wpadamy w ten świat. Co chwilę pojawiają się nowi mordercy, w coraz bardziej zaskakujących formach. Przyklad macie na zdjęciach powyżej. A wszystko w słusznej sprawie. Wszystko po to aby wyleczyć chorego brata... nie za bardzo to logiczne prawda? Jak sięgnięcie po mangę to przekonacie się, iż wręcz bardzo!
Zgarnąć z półki?
Czekałam na taką mangę. Jest szalona, nieprzewidywalna i pełna zaskakujących momentów. Świetnie się ja czyta i już nie mogę się doczekać kolejnych tomów!