Szymon Majewski żegna Joannę Kołaczkowską w rozrywającym serce przemówieniu. „Nie uwierzysz ile razy, gdy się zamyślę, zaczynam jechać do Ciebie”

glamour.pl 7 godzin temu
Zdjęcie: fot. Michał Woźniak/East News


Joanna Kołaczkowska – pogrzeb

W poniedziałek, 28 lipca, warszawskie Powązki stały się miejscem wyjątkowego i pełnego emocji pożegnania. Właśnie dzisiaj odbył się pogrzeb Joanny Kołaczkowskiej – ikony polskiego kabaretu. Na ostatnie pożegnanie przybyli jej przyjaciele, znajomi z branży oraz fani, pragnący oddać jej hołd. Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się o godzinie 11:00 w Kościele św. Karola Boromeusza przy ulicy Powązkowskiej w Warszawie. Po mszy żałobnej kondukt pogrzebowy miał przejść na Cmentarz Wojskowy na Powązkach, gdzie artystka została pochowana w Alei Zasłużonych, nieopodal miejsca spoczynku Stanisława Tyma.

Pogrzeb miał charakter świecki, zgodnie z życzeniem Joanny Kołaczkowskiej. Rodzina poprosiła, by nie składać kondolencji – obecność bliskich i sympatyków uznała za największe wsparcie. „Rodzina Asi bardzo prosi, by podczas uroczystości nie składać kondolencji. Wszystkie dobre myśli i sama obecność są dla nich ogromnym wsparciem. Czują Waszą miłość i są za nią głęboko wdzięczni” – przekazali członkowie kabaretu Hrabi.

Na pogrzebie pojawiło się wiele znanych postaci ze świata kultury, kabaretu i telewizji. Wśród obecnych byli m.in. Marzena Rogalska, Adrianna Borek, Emilia Krakowska, Szymon Majewski, Mikołaj Cieślak, Robert Motyka, Jarosław Pająk oraz Dariusz Kamys – wieloletni przyjaciel i współtwórca kabaretu Hrabi.

Szymon Majewski żegna Joannę Kołaczkowską. Jego słowa łamią serce

Szymon Majewski, dziennikarz i bliski przyjaciel zmarłej artystki, nie był w stanie powstrzymać łez podczas swojej przemowy. Wspominając wspólne spotkania i nagrania podcastu, podkreślił ogromną pustkę, jaka zapanowała po odejściu Kołaczkowskiej.

Następnie Majewski kontynuował: - „Robisz mi kawę, którą jak wiesz, najlepiej przyrządzam. Czyli, iż nie należy jej przyklepywać. Aśka zawsze wszystko najlepiej wiedziała. I mówię: Aśka, to trzeba przyklepać. Nie, nie robi się tak. Następnie pijemy tę kawę, omawiamy życie bolesne, aż w końcu nagle mówisz: to co, idziemy nagrywać? I wtedy idziemy na górę. Ty siadasz, Stefan skakuje Ci na kolana, oczywiście najpiękniej na świecie. Włączasz mikrofon i mówisz: cześć Szymon. Cześć Asia. Tak było cztery lata, cztery, pięć razy w miesiącu”.

Gwiazdor wspomniał również, iż każdego dnia ktoś mówi mu, jak bliska była dla niego Kołaczkowska. – Asia, czy Ty wiesz, iż codziennie podchodzą do mnie ludzie na ulicy, w sklepie, w metrze i mówią jak byłaś im bliska? Jak dużo im szczęścia dałaś, ile chwil, minut, godzin, w których nie myśleli o swoich problemach. Pan Łukasz, który robi ramen na Bielanach, ostatnio mnie przytulił. Przytulił bardzo mocno, ale wiem, iż przytulił adekwatnie ciebie, to znaczy przytulił ciebie we mnie. Asior, cała Polska Cię przytula, jak Ty przytulałaś nas swoim hrabiowskim i pączkowym humorem. Tworzysz, Asiu, z Hrabi wielką sztukę. Asiu, ostatnio tak bardzo cię nie mam, iż aż cię jest jakoś strasznie dużo. Jest w tym więcej ciebie, Asiu, i ciebie bardziej nie ma. To jest jakiś paradoks kołaczkowski. To powinno być przez jakichś fizyków, psychiatrów, filozofów opracowane. Dwa dni temu, Asiu, śniłaś mi się. Lataliśmy razem nad łąką i ja cię miałem w plecaku. W takim jakimś wielkim nośnidle. Potem powiedziałaś, iż dasz mi kiedyś znak, iż mnie dotkniesz. Ja spytałem, czy będę o tym wiedział. I Ty powiedziałaś: zrobię to tak, iż będziesz wiedział. I gdy potem siedziałem w ogródku i myślałem o tym śnie, nagle spadł mi centralnie na głowę żołądź. Serio, we mnie, żołędziem, cała Asia” – zakończył.

Idź do oryginalnego materiału