Stephen King wycofał ze sprzedaży jedną ze swoich książek. Czytali ją zabójcy

glamour.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: fot. Stefano Guidi/Getty Images


W tym artykule:
1. „Rage” - książka, która przekroczyła granicę?
2. „Nie chcę, by ktoś jeszcze to przeczytał”

Choć fabuła była fikcyjna, zbyt często pokrywała się z tym, co działo się naprawdę. A kiedy w szafkach nastolatków, odpowiedzialnych za szkolne strzelaniny, znajdowano egzemplarze tej powieści, King uznał, iż miarka się przebrała.

„Rage” - książka, która przekroczyła granicę?

Stephen King – jeden z najsłynniejszych autorów światowej literatury grozy – ma na koncie dziesiątki bestsellerów. Ale „Rage” (pol. „Wściekłość”), napisana pod pseudonimem Richard Bachman, nie znalazła się na liście jego dumy. To historia Charlie’ego Deckera – licealisty, który przychodzi do szkoły z bronią, zabija nauczycieli i bierze uczniów jako zakładników.

Gdy książka ukazała się w 1977 roku, nie wywołała większego skandalu. Dopiero lata później, w związku z serią szkolnych strzelanin w USA, tytuł zaczął wracać w dramatycznym kontekście. W co najmniej kilku przypadkach sprawcy tych masakr byli jej czytelnikami. U jednego z nich, 14-latka z Kentucky, który zabił trzy osoby, znaleziono w szafce egzemplarz „Rage”.

„Nie chcę, by ktoś jeszcze to przeczytał”

W 1999 roku, podczas spotkania z wydawcą, King podjął decyzję: książka ma zniknąć z rynku. Autor uznał, iż chociaż jego powieść nie przyczyniła się do tych tragicznych wydarzeń, to nie chce, by kolejne były z nią kojarzone. Powiedział wprost – jeżeli istnieje, choć cień szansy, iż mogła kogoś popchnąć do przemocy, to woli, by już nigdy nikt jej nie przeczytał. Z czasem „Rage” przestała być dostępna nie tylko w USA, ale również w innych krajach. Dziś to tytuł, którego próżno szukać w księgarniach. Trafia do obiegu jedynie na aukcjach kolekcjonerskich i w prywatnych zbiorach fanów.

King wielokrotnie podkreślał, iż literatura nie odpowiada za przemoc, ale można w niej szukać odbicia własnych mrocznych myśli. „Rage” napisał mając zaledwie 18 lat – i jak sam twierdzi, gdyby dziś miał decydować, być może nigdy by jej nie wydał.

Idź do oryginalnego materiału