Steczkowska wprost po Eurowizji. Nie kryła się z emocjami

natemat.pl 4 godzin temu
Justyna Steczkowska wróciła do występów z hitem "Gaja" podczas Polsat Hit Festival, ale wciąż komentuje to, co wydarzyło się na Eurowizji. Choć docenia wsparcie fanów i wysoką pozycję w głosowaniu publiczności, nie ukrywa, iż 14. miejsce w ogólnej klasyfikacji nie do końca ją satysfakcjonuje. W rozmowie z Pudelkiem artystka szczerze oceniła wyniki i skomentowała kontrowersje wokół głosowania jury.


Justyna Steczkowska podczas 69. Konkursu Piosenki Eurowizji zaprezentowała widowiskowe show z piosenką "Gaja". Niestety otrzymała tylko 17 punktów od jurorów z 37 krajów, ale znacznie więcej od publiczności – aż 139. Łącznie Polska zdobyła 156 punktów i uplasowała się na 14. miejscu. Zdaniem wielu widzów, nie tylko z Polski, ale i zagranicy, było to niesprawiedliwe, a 52-latka zasłużyła na wyższą lokatę w finale.

Justyna Steczkowska o Eurowizji 2025. Oceniła swój wynik


W rozmowie z Pudelkiem za kulisami Polsat Hit Festival, gdzie ponownie zaprezentowała swój hit "Gaja", Justyna Steczkowska przyznała, iż 14. miejsce na Eurowizji nie do końca ją satysfakcjonuje. Jednak dostrzega również pozytywy.

– Ale jestem usatysfakcjonowana reakcją Polaków, bo jestem naprawdę dumna z nas wszystkich. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, żeby było dobrze i rzeczywiście zajęliśmy 7. miejsce w głosowaniu publiczności, więc wysokie, no i 1. w Internecie, co jest dla mnie olbrzymim sukcesem i też trochę szokiem, no i to, iż piosenka "Gaja" trafiła na viralową listę Spotify, czyli 50 najbardziej znanych viralowych utworów na świecie. To są na pewno sukcesy dla mnie jako muzyka – powiedział gwiazda.

Simona Stolicka z Pudelka poruszyła również temat kontrowersji związanych z ocenami jurorskimi. Niskie noty wzbudziły ogromne emocje wśród fanów, a niektórzy z nich zaczęli choćby sugerować, iż Polska powinna rozważyć wycofanie się z udziału w przyszłorocznej edycji konkursu. Sama Steczkowska podkreśliła, iż decyzja o ewentualnej rezygnacji jest "poza nią", ale przyznała, iż "tam jest problem z kryterium jury".



– Jak siedziałam w różnego rodzaju profesjonalnych komisjach, czy choćby jak byliśmy w 'The Voice', czy jak siedzę w 'Twoja Twarz Brzmi Znajomo' w Polsacie, które jest programem rozrywkowym, to jury jest profesjonalne. Każdy z nas zajmuje się w swoim zawodzie czymś, odniósł jakieś sukcesy, więc może powiedzieć coś na temat tego, co robi ktoś inny, bo zna się na swojej pracy – zauważyła.

– Tutaj nie wiedziałam, jak to wygląda i myślę sobie, ciekawe, jak to jest oceniane, bo nigdy akurat w komisji na Eurowizji nie siedziałam – dodała Justyna Steczkowska i podkreśliła, iż "publiczność jest zawsze nieobliczalna i taka powinna być". W przypadku jurorów sytuacja jednak przedstawia się odmiennie.

– To ma się podobać publiczności, bo to ma sens na samym końcu natomiast jeżeli już zbieramy komisję, to tak jak w każdym zawodzie, komisja musi się znać na swojej pracy, więc ona musi oceniać walory stricte w danym zawodzie pożądane, czyli głos, aparycja, możliwości techniczne, czystość dźwięku, osobowość sceniczna i pod to wszystko są takie tabelki, w które wpisujemy punkty i sumujemy danego kandydata – podkreśliła reprezentantka Polski na Eurowizji w Bazylei.

– Tutaj wydaje mi się, iż tego nie ma i dlatego są tego typu problemy, iż komisja nagle kompletnie odstaje albo ma czasem nietrafione wybory – podsumowała Steczkowska.

Idź do oryginalnego materiału