Otwarte światy, grafika bardziej realistyczna niż życie, skomplikowane mechaniki, bimbaliony gigabajtów danych – współczesne gry to monumentalne świątynie próżności walące się pod własnym ciężarem. A kiedyś wystarczył po prostu dobry pomysł, by gracz spędzał w grze setki godzin. Oto stare gry, które niegdyś najbardziej pochłaniały czas graczy. Ranking subiektywny.
Zamknij oczy, graczu. Odpalamy nostalgię, czas na podróż w przeszłość. jeżeli masz zakola albo masz już swój ulubiony palnik na kuchence, jesteśmy z tej samej pradawnej epoki. Pewnie spędzałeś godziny czytając w CD-Action opisy broni z „Quake 2” czy opisy przeciwników z „Croc 2: Kingdom of the Gobbo’s”. Przegrywałeś płyty z grami od kolegi. Ślęczałeś godzinami nad solucją, próbując rozwikłać zagadki w „Tomb Raiderze”. Pewnie brakowało ci biurka pod myszką, gdy biłeś Małyszem rekord na mamuciej skoczni. Czekałeś na lekcję informatyki, by pograć coś fajnego, co w domu nie chodziło.
Stare gry, ech, to były czasy. Niestety, jak śpiewała Maryla Rodowicz, ale to już było i nie wróci więcej…
Stare gry na PC. Kultowe tytuły – dlaczego przez cały czas tak je kochamy?
Współczesne gry, epickie i zapierające dech dzieła, po prostu zapominają o graczu. I traktują go jak idiotę. Nie mogą być zbyt trudnym wyzwaniem, by nie utracić uczucia filmowości i płynności fabuły. Tymczasem stare gry stawiały gracza na piedestale. Wymagały. Twórców nie obchodziło, iż nie dasz rady dotrzeć do ostatniego bossa. Przypomnijcie sobie jednak to uczucie satysfakcji, gdy uporaliśmy się z kolejnym wyzwaniem w „Warcraft 3″ lub „Commandos 2: Men of Courage”. Ośrodek nagrody w mózgu był rozgrzany do czerwoności.
Wyobrażacie sobie teraz, iż ktoś robi grę za miliony dolarów, a gracz zobaczy kosztownych fajerwerków w finale? (Soulsy to wyjątek potwierdzający regułę).
Stare gry naprawdę ANGAŻOWAŁY. choćby nie śnił nam się raytracing. Nikt nie liczył ile przelatuje klatek na sekundę. „Fallout 2” porywał na setki godzin humorem i mrocznym klimatem. W „Diablo II” zarąbałeś pewnie pierdylion takich samych potworów, powtarzając tę rozgrywkę inną postacią, i klikając aż palec wskazujący drętwiał.. Ale to nie nudziło. Gdy nowe gry prześcigają się w tworzeniu coraz większych otwartych światów, żadna nie da takiej satysfakcji jak eksploracja w „The Elder Scrolls: Morrowind”. Dzisiaj gramy w pampersie w „Alien: Isolation”, ale w 1998 roku zabójczy Skaarj w „Unreal”, mimo siermiężnej grafiki, znacznie skuteczniej przyprawiali o stan przedzawałowy.
Co było tak magicznego w grach takich jak „Age Of Emires”, „Fallout 2”, „Unreal Tournament”, „Croc 2: Kingdom of the Gobbo’s”? Gdzie tkwi sekret tego magnetyzmu i uzależniania na setki godzin? A może to po prostu patrzenie starego dziada przez nostalgiczny filtr? Może kochaliśmy te gry, bo nie było wtedy nic lepszego?
To nie ma znacznie. Najważniejsze iż kultowe i stare gry dały nam euforia i piękne wspomnienia. Oto kilka przykładów starych gier, które moim zdaniem, tak naprawdę mimo dekad, wcale się nie zestarzały.
CZYTAJ WIĘCEJ: Technologie z Cyberpunk 2077 stają się faktem. Wszczepy, soulkiller i hackowanie umysłu
Gorky 17 straszna gra, która strasznie wyglądała
Polacy nie gęsi i swój horror mają. 29 września 1999 Adrian Chmielarz i polska firma Metropolis Software objawili światu grę turową „Gorky 17”. Kto was pokonał wszystkie potwory w zniszczonej radzieckiej bazie w Lubinie? A może już na początku pokonały was potworne osy?
Więcej kultury? Pan Od Kultury zaprasza na
Facebooka i
Fabuła była prosta/. Żołnierze wojsk sojuszniczych NATO trafiają do wspomnianej bazy. Dlaczego zaginęła tam grupa żołnierzy? Ktoś (czyli my) musi to sprawdzić i jakimś cudem przetrwać w tym miejscu.
Wyludnione miasto, ruskie eksperymenty, mutanty, tajemnice, czarny humor, stereotypowe postacie, dubbing taki iż w zębach chrzęści – co za przygoda! Amunicji brakuje, potworów jest od groma i wydają się nieśmiertelne, zagadki są nieintuicyjne, frustracja narasta, a kiczem tak wieje, iż kapelusz spada… ale od gry nie można się oderwać!
Sołtys – Wąchock, zagadki i suche żarty
Żarty o Wąchocku to takie prehistoryczne suchary. Przaśna gra przygodowa typu point and click „Sołtys” czerpała z tego humoru garściami. Firma LK Avalon w 1995 roku zaoferowała przygodę na 3 dyskietkach. Do tego w pudełku z grą (tak, kiedyś gry kupowało się w pudełkach) umieszczono dowcipy oraz kasetę magnetofonową ze ścieżką dźwiękową.
Gra nie poraża, chociaż opowiada o sołtysie Poraża. Filuterny wąsacz musi odnaleźć zięcia, który czmychnął sprzed ołtarza. I nie ma co się dziwić, bo córka sołtysa urodą nie grzeszy. Zanim odszukamy Leona, zmierzymy się z abstrakcyjnymi zagadkami logicznymi i żartami tak suchymi, iż lepiej zaopatrzyć się w elektrolity. Kto znał wówczas dowcipy o Wąchocku ten grał jak na kodach.
Uprzedzając pytania, „Sołtys” to nie spin-off „Chłopów”.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wiedźmin 4 – nowe informacje. „Przekroczymy granice gry RPG”
Fallout 2 – świat po zagładzie nuklearnej
Boże, dziękuję, iż w 1998 roku nie było Steama. Gdyby człowiek wiedział ile godzin spędził przemierzając napromieniowane pustkowia w „Fallout 2”, przechodząc grę kilkukrotnie…
Gra „Fallout 2” (właściwie Fallout 2: A Post Nuclear Role Playing Game) była wyprodukowana przez Black Isle Studios i wydana przez Interplay Entertainment. Akcja rozgrywa się w roku 2241, 80 lat po wydarzeniach znanych w pierwszym „Falloucie” (1997). Ten postapokaliptyczny świat, pełen przemocy, narkotyków i seksu, ani trochę się nie zestarzał.
CZYTAJ WIĘCEJ: Serial „Fallout” – recenzja – Amazon Prime zrzuca bombę atomową!
Wioska Arroyo zginie jeżeli nie odnajdzie urządzenia Garden Of Eden Creation Kit (G.E.C.K.,Generator Ekosystemu Cudownej Krainy). Jako Wybraniec, po pokonaniu mrówek w świątyni, ruszamy w świat, by znaleźć ustrojstwo i Kryptę 13. Chyba mało komu, mimo ponaglającej nas starowinki, spieszyło się z ratowaniem wioski. Na każdym kroku coś kusiło i odciągało na kolejne godziny.
Tak, postnuklearna pustynia wręcz tętni życiem. Dodajmy do tego wątek Enklawy i broni biologicznej, a kilkaset godzin zleci jak z bicza strzelił. Spróbujcie znów odpalić grę i oderwać się od niej po kwadransie. Taaa, powodzenia…
Diablo II – ta gra nas kiedyś opętała
„Diablo II” to kontynuacja gry typu RPG-hack and slash „Diablo” (1996), wyprodukowana przez Blizzard North i wydana przez Blizzard Entertainment 29 czerwca 2000 roku. W 2012 roku została uznana przez tygodnik Time za jedną z najlepszych gier, jakie kiedykolwiek stworzono. W 2015 roku gra zajęła pierwsze miejsce na liście 25 najlepszych gier hack and slash według serwisu Gry-Online.
Fabuła „Diablo” jest prosta do bólu. Wraca Pan Grozy, zło przetrwało, więc trzeba znowu chwycić za miecz/ródżkę/łuk i zabić wszystko co się rusza, maltretując przycisk myszki aż palec zsinieje. Zaczynamy przygodę w obozowisku Łotrzyc, by przedzierać się przez cmentarze, wrzosowiska, „Krowi poziom”, pustynie, podziemia i dżunglę. Prosto do piekła. Zarąbiemy m.i.n. Baala, uwięzionego w ciele maga Tal-Rashy i Mefisto, który jest uwięziony w podziemiach świątynnej części Kurast. I oczywiście finalnie zostanie przez nas zabity sam Diablo.
Niby nic, ale drugiej tak kultowej i grywalnej rozrywki ze świecą dziś szukać. Klasy postaci, drzewko umiejętności, hordy potwór, kultowe teksty, muzyka, mroczne lokacje i ponury klimat – ta gra po prostu wciąga. Opętuje. Dodajmy do tego jeszcze Battle.net i spotkania w kafejkach internetowych – co za wspomnienia!
Diablo II. Polska wersja językowa:
- Adam Świtlak – Duriel, Mefisto, Diablo, Izual, Piekielny Kowal
- Dorota Chotecka – Charsi, czarodziejka, amazonka, Krwawa Orlica
- Jan Aleksandrowicz – paladyn, Jerhyn, Halbu, Alkor, Mroczny wędrowiec
- Aleksander Wysocki – barbarzyńca, Warriv, Kaelan, Marius, Geglash, lektor
- Jerzy Mazur – nekromanta, Gheed, Meshif, mag Tal-Rasha
- Brygida Turowska – Natalia, Jamelia, Atma, Fara, hrabina
- Miriam Aleksandrowicz – Kashya, Asheara, Flawia, Andariel
- Andrzej Gawroński – Deckard Cain
- Ewa Decówna – Akara
- Jacek Czyż – Ormus, Hratli, Drognan, Radament, Baal
- Mikołaj Müller – Lysander, Elzix, Greiz, Tyrael, Hadriel
Commandos: Za linią wroga (Commandos: Behind Enemy Lines)
Commandos 2: Ludzie odwagi (ang. Commandos 2: Men of Courage) – graliście w Komandosów na informatyce? Ta komputerowa strategiczna gra czasu rzeczywistego osadzona w realiach II wojny światowej, jest po prostu kultowa. I co ważne – to gra cholernie trudna. Już wysadzenia radiostacji w pierwszej misji mogło napsuć sporo krwi.
Sterując oddziałem brytyjskich komandosów trzeba pokonać Niemców, m.in. przeprowadzając sabotaże, wciągając ich w zasadzki czy atakując z ukrycia i używając brzęczyka. Każdy z z komandosów miał inne umiejętności (zielony beret, kierowca, nurek, saper, snajper, szpieg).
„Commandos 2: Ludzie odwagi” udowadnia, iż aby gra była dobra, nie musi wymagać sprzętu rodem z NASA i mieć grafiki bardziej realistycznej niż życie. Dawał ogromną satysfakcję za każdym razem, gdy udało nam się przekraść między patrolami Niemców, po cichu wyeliminować wroga, albo wykonać zadanie bez wykrycia. Trudne, wredne, ale wciągające.
Unreal – zanim straszyła nas gra Alien: Isolation
Zanim w kafejkach internetowych zapanował szał na „Unreal Tournament”, w 1998 roku premierę miała gra „Unreal”, na przełomowym wtedy Unreal Engine. Tytuł wyprodukowany przez Epic MegaGames i Digital Extremes, wydany przez GT Interactive, ukazał się na platformach Microsoft Windows oraz Macintosh. Ta pierwszoosobowa strzelanka po prostu trzymała za gardło.
Wcielamy się w więźnia nr 849, który transportowany jest statkiem kosmicznym Vortex Rikers. Rozbijamy się na planecie Na Pali i zaczynają się kłopoty. Gdy uciekamy z celi, spotykamy wrogą rasę Skaarj, której przedstawiciele mają władzę nad mieszkańcami planety, zamienionymi w niewolników. Gdy wędrujemy przez mroczne korytarze i wrak statku więziennego, momentami można przerazić się bardziej niż podczas sesji w „Alien: Isolation”. W końcu dotrzemy do okrętu-matki Skaarjów i pokonamy królową Skaarjów, a zakończenie… to był szok!
Worms Armageddon – zabójcze robaki zabijające się owcami
Worms Armageddon to najbardziej kultowa odsłona serii. Pełna humoru gra turowa, w której dżdżownice okładają się arsenałem dziwacznych broni takich jak eksplodujące banany, wybuchające owce, święte granaty i pierdzące krety. Do tego wybieraliśmy język w jakim mówiły robale, nadawaliśmy im durne imiona, tworzyliśmy własne mapy. Niejedna przyjaźń stanęła na krawędzi podczas grania w kilka osób na jednym komputerze. No i był jeszcze Wormnet, w którym w sieci można było dostać wp*** od wormsowych nadludzi.
To gra ponadczasowa i genialna, czy gra która po prostu idealnie trafiła w odpowiedni dla siebie czas? Andy Davidson uznał Worms Armageddon za „dzieło skończone” i po jego produkcji opuścił Team17.
The Elder Scrolls: Morrowind – czasy przed Skyrim
The Elder Scrolls III: Morrowind to gra wyprodukowana przez Bethesda Game Studios, wydana w 2002 przez Bethesda Softworks. Chociaż współczesne takie gry jak Assassin’s Creed Valhalla, Wiedźmin 3 czy Red Dead Redemption 2, oferują niezmierzone otwarte świata oraz bajeczne pejzaże, wciąż sentymentem wracamy do Morrowinda i na wyspę Vvardenfell.
Wciąż chcemy doświadczyć tego uczucia nagrody, gdy odkrywamy coś nowego na mapie. I chrzanić kanciaste twarze NPC-ów, drewniane animacje i krajobrazy przypominające wymiociny. Za każdym razem mag spadający z nieba bawi tak samo. immersyjne mistrzostwo. Umiejętności rozwijane poprzez wykonywanie czynności, bez klasycznego levelowania, brak znaczników na mapie i szybkiej podróży – ta gra wymagała, ale naprawdę nagradzała.
Age of Empires – po prostu łololo
26 października 1997 światu objawiła się gra „Age of Empires„, a rok później ukazał się dodatek „Age of Empires: The Rise of Rome”. Była to złota epoka gier RTS, o których dzisiaj mało kto pamięta. Przede wszystkim, „Age of Empires” to tytuł zabójczo wymagający. Kampania nie miała litości i surowo karała za błędy oraz opieszałość. Dzisiaj taki poziom trudności byłby nie do pomyślenia.
Każdy chciał mieć trebusze i kapłana robiącego „łololo”. Tryb gry wieloosobowej to już osobny rozdział szaleństwa.
Starcraft, Total Annihilation, Kozacy: Europejskie boje, Command & Conquer: Red Alert 2, Warcraft 3, Polanie, Tzar: Ciężar Korony, The Settlers III – to były czasy, to były gry RTS.
A wy w co dzisiaj gracie? Może czas na powrót do klasyki? Pewnie powiecie żonie „pogram tylko chwilę”. Jasne, wiemy jak będzie…
Więcej kultury? Pan Od Kultury zaprasza na
Facebooka i