Star Wars: Darth Vader. Widma – recenzja komiksu

popkulturowcy.pl 19 godzin temu

Seria Star Wars zajmuje w moim sercu szczególne miejsce. Oryginalna trylogia była pierwszym wspólnym zainteresowaniem, które dzieliłem z tatą. W szkole, podczas przerw, biegaliśmy z kolegami po korytarzach, udając, iż tubki z klejem to miecze świetlne i nucąc pod nosem główny motyw filmowy. Gwiezdne Wojny to dla mnie czysta nostalgia i wspomnienie dzieciństwa. Komiks Darth Vader. Widma pozwolił mi na chwilę wrócić do tamtych beztroskich dni.

Star Wars: Darth Vader. Widma to 10 tom komiksowego cyklu poświęconego najbardziej ikonicznemu użytkownikowi ciemnej Mocy. Akcja rozgrywa się w przerwie pomiędzy Nową Nadzieją a Imperium kontratakuje, czyli w okresie szczególnie bliskim fanom klasycznej trylogii. Dla mnie to ogromny plus, bo właśnie ten fragment osi czasu najbardziej kojarzy mi się z klasyką cyklu.

Fabuła stanowi kwintesencję uniwersum. Imperium jest kruche, przeżarte zdradą i wewnętrznymi konfliktami. Frakcja określająca się mianem Schizmy Imperialnej próbuje potajemnie obalić Imperatora. Równocześnie Luke Skywalker jest kuszony przez ojca, by przejść na ciemną stronę i wspólnie z nim przejąć władzę. istotną rolę w tej intrydze odgrywa ikoniczna Zasada Dwóch. Pytanie brzmi: który duet ostatecznie przetrwa i stanie na polu bitwy?

Tytułowe Widma są najważniejsze dla rozwoju postaci Dartha Vadera. Nawiedzają go duchy przeszłości, zmuszając do konfrontacji z własnymi wyborami. Widać w nim przebłyski dawnego Anakina Skywalkera – gdy ratuje syna albo pozwala odejść dawnej przyjaciółce. Z drugiej strony jego nienawiść do samego siebie i całego świata pcha go coraz głębiej w mrok, wzmacniając pragnienie potęgi. Komiks bardzo dobrze oddaje ten dualizm. Z pozornie prostego filmowego złoczyńcy czyni postać pełną wewnętrznych konfliktów. Dawne Expanded Universe świetnie rozwijało Vadera i cieszy mnie, iż nowy kanon również idzie w tym kierunku.

Fot. strona z komiksu (Egmont)

Miłym dodatkiem są krótkie historie poboczne zamieszczone na końcu tomu. Każda z nich nawiązuje do miejsc lub postaci z przeszłości Anakina. To doskonała okazja, by ponownie odwiedzić kultowe lokacje, takie jak Tatooine, albo uśmiechnąć się na widok Księżniczki Lei i innych ikonicznych bohaterów. Takie smaczki sprawiają, iż serce każdego starego fana Gwiezdnych Wojen bije szybciej.

Czas jednak zdjąć okulary nostalgii i spojrzeć na komiks bardziej krytycznie. Rysunki są szczegółowe i efektowne w statycznych kadrach, ale wyraźnie tracą w scenach dynamicznych. Rozumiem, iż przy intensywnej akcji trudniej o detale, jednak kontrast jest tu zbyt widoczny. Dodatkowo rozmieszczenie kadrów bywa chaotyczne. Kilkukrotnie musiałem wracać do początku strony, by upewnić się, w jakiej kolejności je czytać, by nie zgubić wątku.

Fot. strona z komiksu (Egmont)

Podobne drobne problemy pojawiają się w narracji. Zdarzało się, iż działania postaci nie wynikały wprost z poprzednich wydarzeń, co wywoływało chwilowe zagubienie. Akcja też momentami zbyt gwałtownie przeskakuje między lokacjami. Nie są to duże błędy, bo historia pozostaje spójna, ale wymagają od czytelnika większej uwagi.

Polskie tłumaczenie stoi na dobrym poziomie. Nie natknąłem się na błędy językowe ani stylistyczne, a treść jest zrozumiała i płynna. Jedynym elementem, który mnie zastanowił, był dobór słów wyróżnianych pogrubieniem. To popularny zabieg w komiksach, jednak tutaj niektóre decyzje wydawały mi się losowe. Nie miałem dostępu do oryginału, więc trudno ocenić, czy to nie kwestia tłumaczenia. Na szczęście nie wpływa to znacząco na komfort czytania.

Fot. strona z komiksu (Egmont)

Ostatecznie Star Wars: Darth Vader. Widma uważam za bardzo dobry dodatek do gwiezdnowojennego uniwersum. Scenariusz jest mocny, a mimo drobnych problemów z narracją wizualną całość broni się klimatem i pogłębioną psychologią bohatera. Tworząc nowe historie w tak znanym świecie, trzeba przede wszystkim zadowolić wiernych fanów – i ten komiks robi to skutecznie. Po przejęciu marki przez Disneya długo nie mogłem odnaleźć się w nowym kanonie, jednak produkcje takie jak The Mandalorian czy Doktor Aphra stopniowo mnie do niego przekonywały. Praca Grega Paka i Adama Gorhama bez wątpienia dołącza do tego grona. Szczerze polecam.


Autor: Greg Pak, Adam Gorham, Raffaele Ienco
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Okładka: Leinil Francis Yu, Romulo Fajardo Jr.
Wydawca: Egmont
Premiera: 26 listopada 2025 r.
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Stron: 140
Cena katalogowa: 49,99 zł


Powyższa recenzja powstała w ramach współpracy z wydawnictwem Egmont. Dziękujemy!
Fot. główna: materiały promocyjne – kolaż (Egmont)

Idź do oryginalnego materiału