„So Long Goodbye” – Pożegnalny spektakl Sum 41 na trasie „Tour of the Setting Sun”

Ponad dwugodzinne show, podczas którego zespół zaprezentował blisko 30 utworów, zadowoliło zarówno fanów pierwszych albumów, jak i tych, którzy poznali grupę dzięki ostatniej płycie „Heaven x Hell”. Deryck Whibley i jego koledzy byli w doskonałej formie – pełen energii frontman skakał po scenie, wchodził w interakcje z publicznością i prezentował świetną kondycję wokalną – mimo wymagającej, trwającej od stycznia trasy.

Nie zabrakło anegdot z życia zespołu, jak choćby opowieści o odzyskanej po 20 latach gitarze Gibson Marauder – pierwszym instrumencie Derycka, na którym nagrał pierwsze albumy i który pojawia się w teledyskach do „Fat Lip” czy „Still Waiting”. euforia z odzyskania skradzionej gitary idealnie wkomponowała się w słodko-gorzką atmosferę koncertu – wesołe utwory przeplatano balladami przy fortepianie, a szalone wspomnienia z młodości współgrały z chęcią przekazania „pałeczki” młodszej generacji.

Oprawa koncertu zasługiwała na osobną pochwałę – słupy ognia, konfetti, balony, snopy iskier nad sceną oraz pojawiający się w połowie koncertu ogromny, dmuchany Bonesy (maskotka zespołu) doskonale dopełniały show. Show, którego nikt nie chciał kończyć. Zespół dwukrotnie wracał na scenę, by zagrać kolejne utwory. Drugi bis, nietypowo, miał miejsce już po pożegnaniu i długich owacjach, gdy część fanów opuszczała halę. Ci, którzy zostali, usłyszeli melancholijne „So Long Goodbye”, a zaraz po nim energetyczne „Welcome to Hell”, którym to zespół zakończył ten niezapomniany wieczór.

Relacja : Alicja