Smoczy Książę – recenzja 6. sezonu. Sięgnąć gwiazd

popkulturowcy.pl 1 miesiąc temu

Seria Smoczy Książę prezentuje 6 – przedostatni już sezon. Choć serial zapowiadał się obiecująco, ostatnie sezony nie cieszyły się dobrą opinią. Jak więc wypada najnowsza odsłona tej produkcji?

Smoczy Książę powraca. Po odkryciu miejsca, w którym więziony jest Aaravos, główni bohaterowie stają przed kolejnym wyzwaniem – jak na dobre zniszczyć złowrogiego elfa? By tego dokonać, Callum i Rayla wyruszają na niebezpieczną wyprawę do twierdzy Niebiańskich elfów. W tym czasie pozostali bohaterowie muszą mierzyć się z manipulacjami i podstępami Aaravosa, którego w tej chwili jedynym celem jest ucieczka na wolność.

Szósty sezon serialu prezentuje się dość nierówno. Niektóre wątki zostały świetnie poprowadzone, inne zaś okazały się mniej satysfakcjonujące. Trzeba jednak przyznać, iż odsłona ta wypada znacznie lepiej niż poprzednia – piąta, która mocno zawiodła oczekiwania widzów. Co prawda akcja 6. sezonu jest również dość wolna, a sama fabuła nieznacznie idzie do przodu. Nie licząc niewielu momentów (np. ślub Amayi i Janai czy wydarzeń z ostatniego odcinka), można śmiało stwierdzić, iż nie za wiele się w tym sezonie dzieje. Twórcy serialu skupili się na rozwijaniu osobistych wątków poszczególnych postaci. Z jakim efektem?

Również bardzo nierówno. Urzekła mnie opowieść Aaravosa. Uważam, iż dzięki niej twórcy nadali głębi jego postaci. Dobre dokończenie swojego wątku dostał również Viren. Choć mogłoby się wydawać, iż bohater ten ostatnio przestał być tak istotny, jak był w początkowych częściach, sezon 6. poświęcił mu sporo czasu ekranowego i dostarczył zakończenie, na jakie zasługiwał. Również wątek Słonecznych elfów – mój ulubiony – świetnie się rozkręcił. Ślub Amayi i Janai, a także wykorzystanie postaci Sol Regema dostarczyło mnóstwa emocji, szkoda tylko, iż akcja ta niespodziewanie urwała się pod koniec sezonu.

Jednak Smoczy Książę zaserwował widzom również mniej udane elementy. Claudia, która stanowi jedną z najciekawszych postaci w serialu, zupełnie w tym sezonie zbladła, a jej historia ograniczyła się do kilkunastu minut na ekranie. W porównaniu do wątku jej brata, Sorena, który wreszcie pokazał, iż nie jest tylko typowym comic reliefem, zdecydowanie za mało poświęcono jej uwagi. Mniej uwagi dostał również Ezran, który oprócz jednej akcji kilka robił w tym sezonie. Jest to tym bardziej dziwne, zważywszy na to, iż Ezran jest przecież jednym z głównych bohaterów tej animacji.

kadr z serialu

Szósty sezon nosi tytuł Gwiazdy i trzeba przyznać, iż Smoczy Książę faktycznie wykorzystuje ten motyw. Za sprawą wyprawy Calluma i Rayli twórcy serialu przedstawiają widzom Niebiańskie Elfy oraz ich gwiezdną twierdzę położoną w odległej mroźnej krainie. Co za tym idzie, dostajemy przepiękne sceny pełne rozgwieżdżonego nieba i arktycznych krajobrazów. Ten baśniowy widok naprawdę wpada w oko i sprawia, iż 6. sezon zdecydowanie wyróżnia się na tle poprzednich pod względem animacji.

kadr z serialu

Smoczy Książę zbliża się (niestety bardzo powoli) do końca. Być może wszelkie rewelacje twórcy zostawili sobie na finałowy – 7. sezon. Choć ta gwiezdna część ma znaczne wady, potrafi wywołać emocje i zachęcić do dalszego oglądania. Jednocześnie Smoczy Książę wciąż jest piękną animacją z wartościowym przekazem. Pozostaje czekać więc na finałowy sezon i koniec tej historii.

Fot. główna: kadr z serialu

Idź do oryginalnego materiału