Wiem, iż dopiero 15 stycznia, ale śmiało mogę powiedzieć, iż znalazłam już jedną z moich ulubionych książek roku. Nnediego Okorafora Śmierć autorato wymykająca się gatunkom metafikcja o autorce popularnej książki science-fiction, opowiadanych przez nią historiach i historiach, które opowiadają o niej inni.
Główną bohaterką tej historii jest Zelu, córka nigeryjskich imigrantów, która sięga dna po wyrzuceniu z pracy na stanowisku adiunkta i dziesiątej odmowie przyjęcia powieści, nad którą pracowała latami. Zelu porusza się na wózku inwalidzkim, odkąd skończyła 12 lat, a jej rodzina zawsze była protekcjonalnie nadopiekuńcza – nieważne, iż od początku nie dostrzegała wartości w jej twórczych zajęciach. Zatem nie czując, iż może zwrócić się o pocieszenie do rodziny, przygnębiona Zelu rzuca się w wir pisania nowej powieści, niepodobnej do żadnego świata, jaki sobie wcześniej wyobrażała. Rezultatem jest Zardzewiałe robotyopowieść science-fiction rozgrywająca się w postapokaliptycznej Nigerii, opowiadająca o robocie zajmującym się zbieraniem historii, który nawiązuje nieprawdopodobną więź z sztuczną inteligencją. Wzajemna lojalność tej pary opiera się na wątłych podstawach, ponieważ oba rodzaje umyślnie ignorują jednoczące zagrożenie na rzecz eskalacji wojny plemiennej pomiędzy automatyzacją posiadającą ciało i unikającą ciała.
Gdy Zardzewiałe roboty staje się światowym hitem, nagle Zelu zostaje obdarowany bogactwem, sławą i możliwościami, w tym szansą na zdobycie zestawu eksperymentalnych nóg egzoszkieletu. Wszyscy w życiu Zelu mówią jej, żeby ich nie brała – są sceptyczni co do ich bezpieczeństwa, wyśmiewają uwagę, jaką zwrócą na nią i ich rodzinę, i, co najbardziej bolesne, kwestionują, co czyni ją tak wyjątkową. Ale Zelu nigdy nie pozwoliła, aby opinie innych lub konwencje społeczne odwiodły ją od pragnień. Jednakże wraz z „exosem” pojawia się kolejna fala rozgłosu i uwagi, a wraz z nim cykl życia Zelu. Z każdym krokiem, jaki podejmuje, by odzyskać i zdefiniować na nowo swoją tożsamość, znosi zmęczenie koniecznością nieustannej jej obrony – przed rodziną, partnerem, fanami, prasą i nieznajomymi.
Historia Zelu przeplatana jest fragmentami z Zardzewiałe roboty oraz wywiady z członkami jej rodziny, przy czym trzy tryby opowiadania historii współdziałają w harmonii, tworząc szerszą narrację o sieci tworzenia, intencji i znaczeń, która zachodzi pomiędzy autorką, sztuką i innymi osobami. Poprzez Zardzewiałe robotyuzyskujemy głębszy wgląd w to, jak Zelu postrzega swój stosunek do siebie, swojego ciała, swojej kultury i świata. W wywiadach widzimy, jak postrzegają ją najbliżsi Zelu i jaki skądinąd niewidoczny wpływ, jaki wywarła na ich życie i perspektywy.
Śmierć autora to książka, która podobnie jak Zelu wytrzymuje wszelkie próby umieszczenia jej w jednym pudełku i aż prosi się o dyskusję. Nie mogę powiedzieć, iż to książka Okorafor najbardziej mi się podoba (może choćby nie jest to jej książka, którą kocham najbardziej wydany w tym roku), ale to właśnie tę najbardziej chcę, żeby inni przeczytali. W tej historii jest tak wiele do zbadania, krytyki i docenienia. (Szczególnie zakończenie z pewnością spowoduje podziały, a ja wciąż analizuję moje własne odczucia na ten temat, całkowicie przejrzyście.) Ale zawsze jest ekscytujące, gdy jeden z twoich ulubionych autorów robi coś zupełnie nieoczekiwanego i tak wyraźnie osobistego. Więc tak, nie obchodzi mnie, jak wcześnie jest rok 2025, nazywam to: Śmierć autora to jedna z najbardziej intrygujących nowości tego roku i z niecierpliwością czekam na wielokrotne omawianie jej w nadchodzących miesiącach.