Na początku nie wiedziałam, do czego zmierza ta opowieść, choć po lekturze „Stanu splątania” autorki spodziewałam się książki niebłahej, zaangażowanej, ważnej. A potem czytałam „W krainie snów” i… płakałam. Płakałam i… czytałam dalej.
Na początku nie wiedziałam, do czego zmierza ta opowieść, choć po lekturze „Stanu splątania” autorki spodziewałam się książki niebłahej, zaangażowanej, ważnej. A potem czytałam „W krainie snów” i… płakałam. Płakałam i… czytałam dalej.