Sarajewskie Marlboro smakuje inaczej. Opowiadania Miljenka Jergovicia

lente-magazyn.com 8 godzin temu

Miljenko Jergović zadebiutował w 1988 roku tomem poezji Opservatorija Varšava. Tytułowy wiersz opowiada o pięknym zachodzie słońca w sierpniu 1939 roku w polskiej stolicy. Pogoda cieszy miejscowego astronoma, który ma dzięki niej idealne warunki do badań. Wiersz ma podtytuł Nie czekając na barbarzyńców. Naukowiec być może na barbarzyńców nie czekał, ale w przeddzień pierwszego września tragicznego roku wiedział, iż nadejdą.

Blask i mrok większe niż wszystko

Zbiór opowiadań Sarajewskie Marlboro opublikowany został w 1994 roku. Stanowi on zapis życia Jergovicia w okupowanym Sarajewie, w którym autor spędził w sumie 11 miesięcy w 1992 roku. Tom rozpoczyna tekst zatytułowany Wycieczka. Jego bohater – podobnie jak warszawski astronom – nie czeka na barbarzyńców, ale jednocześnie ma bolesną świadomość, iż ich przybycie jest nieuchronne. Wracając z tytułowej wycieczki, podziwia czerwone jak łuna niebo nad spokojnym miastem, czując z pewnością, iż to koniec świata, który znał. Ostatnie opowiadanie tomu, Biblioteka, opisuje natomiast pożar najważniejszego dla Bośniaków repozytorium kultury, piśmiennictwa i tożsamości, który nastąpił w pierwszym roku wojny i pochłonął 2 miliony woluminów, w tym ponad 150 tysięcy rzadkich manuskryptów. Ogień stanowi więc element, który otwiera i zamyka cały zbiór. Wbrew pozorom jednak w pozostałych opowiadaniach nie znajdziemy obszernych opisów okrucieństwa wojny: Sarajewskie Marlboro to przede wszystkim codzienność w mieście zajętym przez wroga. Codzienność zupełnie prozaiczna, a jednocześnie niezwykła. Sarajewo – fascynująca, wieloetniczna mozaika – umiera dosłownie i w przenośni. Miasto jest systematycznie niszczone, jego duch ginie. Niektórzy tracą życie w wyniku serbskich ostrzałów, inni opuszczają dom w humanitarnych konwojach. Ci drudzy próbują w ten sposób ratować życie, mimo iż nie wiedzą, co z nim potem zrobią. Jednocześnie dla niektórych to miasto, z którego uciec się nie da, bo, jak twierdzi Zlaja z opowiadania Bosanski lonac, jest w nim blask i mrok większe niż wszystko, a niektóre plany i marzenia możliwe są do zrealizowania tylko tam. Zdaniem Zlai żadne inne miasto nie zniesie kruchego świata, jaki stworzył w swojej głowie.

Sarajewo dzisiaj


Kraj nienawiści?

Grabarz na sarajewskim mizarze (opowiadanie Grób) uważa, iż jego rodacy uwięzieni w oblężonym mieście, mierzący się codziennie ze śmiercią, są piękniejsi i bardziej dostojni niż przed wojną. Zapytany przez amerykańskiego dziennikarza jak to się stało, iż po objechaniu świata wzdłuż i wszerz skończył w Sarajewie, odpowiada: Ja tu nie skończyłem, ja się tu urodziłem, i nie daj Boże, żebym wyzionął ducha daleko stąd, gdzie nie ma człowieka, dla którego coś bym znaczył…. Później dodaje, iż i sarajewskie Marlboro smakuje inaczej.

Bohater opowiadania List, obcokrajowiec mieszkający w oblężonym Sarajewie, wyróżnia dwa rodzaje ludzi: metafizyków i złodziei. Ci pierwsi wierzą w przyszłość obiecaną, drudzy – w tę najbliższą. Wszyscy wyznający wiarę w siłę wyższą i lepsze życie po życiu mają jednocześnie nadzieję na wybawienie od cierpienia doczesnego. Niestety, po pierwszych miesiącach oblężenia miasta, pełnych oczekiwań na zmianę, wierzącym sarajewianom pozostaje tylko zwątpienie i rozpacz. Zło zwyciężyło Dobro i Prawdę. List to swoista odpowiedź na opowiadanie Ivo Andrićia o takim samym tytule, w którym pół wieku wcześniej pewien Austriak wychowany w Sarajewie nazwał Bośnię krajem nienawiści. Według Jergovicia ktoś musiał jednak to uczucie w Bośni zaszczepić. Całe zło obecne w tym miejscu jest pokłosiem nienawiści przyniesionej z zewnątrz.

Umrzeć w swoim łóżku

Jergović mówi, iż Sarajewskie Marlboro napisał po to, żeby przeżyć; nie myślał o tym, żeby tworzyć literaturę. Nie przejmował się tymi, którzy zarzucali mu proste dokumentowanie czasów wojny i twierdzili, iż nie można pisać o czymś, co jeszcze trwa. Co więcej, oblężeniu Sarajewa poświęcił kolejną książkę, napisaną już po zakończeniu konfliktu zbrojnego i po przeprowadzce do Zagrzebia. Polskie wydanie Trzech do Kartalu ukazało się dokładnie 28 lat po Sarajewskim Marlboro i stanowi jego swoistą kontynuację.

Znowu mamy tu Sarajewo, w którym – mimo niekorzystnego klimatu, lichej ziemi i wiecznej mgły – zdarzają się dni pełne piękna. Żadne inne miejsce na ziemi nie może równać się z tym miastem, w którym – według Magdaleny Petryńskiej, tłumaczki Jergovicia – Europa spotyka się z Orientem po dwóch stronach ulicy, gdzie meczety stoją obok sefardyjskich i aszkenazyjskich synagog oraz wiedeńskich kawiarni. Jergović ponownie pisze o złamanych życiach mieszkańców Sarajewa, o Złu, które doprowadziło do tragedii, o normalnych ludzkich losach, które zostają przerwane w wyniku ataku wroga, głodu, pragnienia czy strachu. Te zwykłe losy nie mają zwykłych zakończeń. W warunkach wojny śmierć z przyczyn naturalnych jest czymś niecodziennym: tak jak śmierć Rajki, bohaterki opowiadania Worek z pieniędzmi. Bliskich zmarłej na wieść o jej zgonie ogarnia błogość i radość: umarła w swoim łóżku, tak, jak się umiera w czasie pokoju.

Jergović początkowo nie myślał o kontynuacji Sarajewskiego Marlboro. Namówiła go do tego wspomniana wyżej polska tłumaczka. Długo się opierał, uważając, iż pisanie „na zamówienie” nie jest czymś, co chciałby uprawiać. W Notatce przy okazji opowiadań, swoistym epilogu do Trzech do Kartalu wyznał jednak, iż to właśnie Magdalena Petryńska okazała się dla niego prawdziwą inspiracją. Autor wspomina, jak opowiadała mu o swojej pracy w stanie wojennym w Polsce; o tym, jak musiała się przekwalifikować i, żeby móc zarabiać na życie, została zabawkarką.

W efekcie tej niezwykle intensywnej i inspirującej polsko-bośniacko-chorwackiej współpracy dostajemy zbiór opowiadań dojrzałego człowieka, w którym martwa jest każda komórka (…), która pamięta wojnę. Od miasta, w którym tę wojnę przeżył, jest dalej niż kiedykolwiek wcześniej. A jednak napisał kolejną piękną książkę, opowiadającą o Sarajewie, i to w równie sugestywny i fascynujący sposób, co teksty powstałe wiele lat wcześniej.

Miljenko Jergović, Sarajewskie Marlboro, przekład Magdalena Petryńska, Miłosz Waligórski, Maciej Czerwiński, Wydawnictwo Akademickie Sedno, Warszawa 2021
Miljenko Jergović, Trzej do Kartalu. Sarajewskie Marlboro Remastered, przekład Magdalena Petryńska, Wydawnictwo Akademickie Sedno, Warszawa 2022
Idź do oryginalnego materiału